O DWÓCH WIRUSACH I WYZNANIE

 

W sobotę dokonałyśmy z Zebrą siostrzanej wymiany wirusów kataru. Powiodła się w stu procentach – teraz nie tylko jestem głucha od mojego wirusa, ale na dodatek kicham, płaczę i smarczę dzięki wirusowi od niej. Widać, że się zaprzyjaźniły i świetnie się bawią w moich drogach oddechowych jak w darmowym aquaparku. Wspaniały początek lata; adekwatny do pogody.

Zapomniałam wspomnieć, że w Lizbonie wieczorami co i raz ktoś chciał nam opchnąć narkotyki. Podchodzi na przykład do nas facet i pokazuje nam coś co przypomina nabój do syfonu. Pytam N., po co nam nabój do syfonu, a on mówi, że ja jestem beznadziejna, a to była marihuana. Serio?… Nancy Botwin jakoś inaczej pakowała marihuanę (chyba, bo zwracałam raczej uwagę na jej kiecki i buty). Jeden oferował nam kokainę i nawet się zastanawiałam, ale przy moim szczęściu to by się skończyło jak u Woody Allena w “Annie Hall”.

A teraz wyznanie:

Nie zjadłam w tym roku ani jednej truskawki.

Ani czereśni.

HA! Przebije mnie ktoś?…

Ale zjem jagodziankę, obiecuję.

7 Replies to “O DWÓCH WIRUSACH I WYZNANIE”

  1. Musisz to koniecznie zmienić (chodzi o truskawki i czereśnie) 😉 Nie tylko ze względu na walory smakowe ale i zawartość witamin, która ewidentnie teraz Ci się przyda!

  2. czeresni ja tez nie, ale za to truskawek sporo.
    a z tymi narkotykami to tez tak mielismy. Co i rusz podchodzil pan w kurteczce, uchylal poly, a tam w specjalnych takich kieszonkach pelny asortyment. A obok chodzili policjanci i udawali ze nic nie widza.

    a co do wirusów – to jak sie teraz uodpornicie na taki koktajl to ohohoo, nic was nie ruszy!

  3. ja też zjadłam tę i ową w twoim imieniu. o ile o czereśniach się nie dyskutuje, to truskawki też wrażliwe na pogodę, i nie najlepsze. trudno im się dziwić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*