Lubie jesień (STARSZE PANIE LUBIA JESIEŃ). Lubie piatki.
Wsadziłam sobie dziś rano w oko czarną kredke, jak Mann puścił „Soul Dracula”.
Pod koniec „You’ve Got Mail” jest taki kawałek, jak Tom Hanks namawia Meg Ryan, żeby nie szła na randkę z tym kolesiem z Internetu (którym jest), tylko z nim, i mowi jej, ze będzie im ze sobą zajebiście i nie będą się o nic klocili, a Meg mu na to, ze najwyżej o to, jaki film obejrzec wieczorem, a Tom jej na to, ze kto się o to kloci. To jest oczywiście bardzo wzruszające (zawsze placze na końcówce JAK BÓBR). Z tym, ze np. MY się kłocimy.
O film wieczorem.
Prawda jest taka, że ja najchętniej oglądałabym w kólko „Między słowami” albo Southpark, od czasu do czasu „Love actually”. N. woli kino moralnego niepokoju, jako to: TERMINATOR, PREDATOR, TOŻSAMOŚC BOURNE’A, RONINA i SZKLANE PUŁAPKI, generalnie wszystko, co ma na okładce Bruce’a Willisa, rewolwer, miecz samurajski, mężczyzn w mundurach wojskowych i / lub Airforce One.
Ja generalnie mogę od czasu do czasu obejrzec jakąś rabankę, czemu nie, ale na miły Bóg, nie 238765 raz „Tożsamość Bourne’a” oraz nie „Szklana pułapke 1” bo mi się myla ci wszyscy blondwłosi Niemcy i nie kumam, dlaczego np. wrzucają do szybu windy monitor, przywiązany do krzesła.
Najbardziej lubię, jak N. cos przeskrobie albo kupi sobie cos do roweru (ma zabronione, bo wymienił w swoim rowerze już wszystko oprócz ramy i w zasadzie może skręcic DRUGI ROWER) – wtedy sytuacja jest jasna, prosta i klarowna – ZA KARĘ JA WYBIERAM FILM i oglądamy cos wartościowego, tak? (na przykład 6 raz w tym tygodniu „Miedzy słowami”).
Często idziemy na kompromis i oglądamy nowy film, który wlasnie kupiliśmy w MM (który JA wybrałam, hehehe).
Tak, że romantyczne komedie sobie, a życie sobie, co zresztą zawsze powtarzałam (oprócz tego, ze MĄŻ EMMY THOMPSON NIE PRZESPAŁ SIE Z TA FLĄDRĄ).
PS. Kto wymyslił te reklame „SYTUACJA JEST CZYSTA – JA BRUDZĘ, ONA PIERZE”? Chce mu wyrwać flaki.