Klimatyzator mi dmucha w plecy, nerki sobie przeziębię jak nic. A było tak pieknie – wyłączyłam klimatyzacje w swoim pokoju od razu po wprowadzeniu się doń. I było dobrze.
Było dobrze, ale przyszli fachowcy, i zrobili LEPIEJ.
Wczoraj przyszli, chwile pomajstrowali przy jakiejs rurce i niemy i nieżywy klimatyzator zaczal BUCZEĆ.
Na moje nieśmiałe protesty panowie oświadczyli „My tylko wode odkręcamy”. Na moje śmielsze i upierdliwsze protesty (no bo będzie mi buczec ta cholera za pecami caly dzien?) panowie poinformowali mnie, ze w ich kompetencjach znajduja się tylko i wyłącznie ZAWORY POD KLIMATYZATORAMI (nawet mi zademonstrowali ów zawór), natomiast JA domagam się od nich usługi związanej z WŁĄCZNIKIEM KLIMATYZACJI (takie biale pokrętło na scianie). A to już zupełnie, ale to zupełnie inna bajka i inni panowie w kombinezonach ZUPEŁNIE innego koloru sprawuja piecze nad tymi oto pokrętłami.
I nie, panowie od zaworow nie mogą mnie skontaktowac z panami od pokręteł. To tez nie lezy w zakresie ich obowiązków.
Wychodząc, panowie potwierdzili także moja smiala teze, zwiazana z nieczynnym gniazdkiem koloru białego. Okazalo się, ze słusznie się domyślam, ze gniazdkiem koloru białego opiekuje się jeszcze inna ekipa, nie zajmujaca się ani zaworami, ani pokrętłami. Nie należy jednak popelnic bledu i skontatkowac się z ekipa sprawujaca nadzor nad gniazdkami koloru CZERWONEGO oznaczonymi symbolem DATA – bo oni również z białym gniazdkiem elektrycznym nic wspornego nie maja.
Dobrze, ze chociaz pan od telefonu okazal się calkiem sympatyczny. Na szczescie zajmuje się i sluchawka telefonu, i guzikami, i wyświetlaczem, a nawet kabelkiem łączącym telefon z gniazdkiem. Co za ulga.