No i ten.
Balagan chwilowo. Jest.
Straszny telefon mam na biurku, troche się go boje. Duzy, czarny i grozny i na mnie ŁYPIE.
N. dzwonil z Chin (tak, z CHIN): „Kochanie, wiem już czego nie wziąłem. KRAWATOW” (osobiście – BRAWO) oraz „Kochanie jadlem kaczke, przysiegam, TO BYŁA KACZKA” (ma zapowiedziane, ze JAK ZJE PSA, to może się w domu NIE POKAZYWAC).
Mój ukochany szię dorobil się po ostrzyżeniu wdzięcznej ksywy „GOŁODUPIEC”.
Aha! A z okien mojego nowego gabinetu mam widok na SIŁOWNIĘ.
Tak – NA SIŁOWNIĘ. Hehe.
To by rozwiązywało kwestię sportów.
ja nie 🙂
ale Ty z tego co widzialem ostatnio to na pewno …
ocieram sie :)) A ty?
puszczam te teskty mimo uszu Tomek.
Sluchaj, ale Ty to spokojnie ponad setke juz masz nie? 🙂
Baska, ale CO TAM WIDZISZ???? meskie torsy nagie sa????
aha to o mele chodzi o MELE !:P
I bardzo dobrze ze sie ostrzygl, nie ma bocianiego gniazda.
3mm rządza !
🙂
dla uintensynienia sportu można rzucić trzy albo cztery razy … od czegóż soczewki 😉
No i musze wyklarowac znowu:
– chodzilo mi detalicznie o to, ze WIDOK na silownie zalatwia mi kwestie sportow jako takich w moim zyciu.
Wystarczy, ze dwa razy dziennie rzuce sobie okiem przez okno na wysilkowiczow.
JASNE?…
hahaa.. eh.. na chwile mi sie nawet wesoło zrobiło . Majki i Skłosz:)) hahaha.. to ci dopiero.
Proponujemy panu tą oto rakietę do skłosza z dodatkową karetką pogotowia dołaczoną do opakowania oraz jesli kupi pan teraz otrzyma pan za DARMO lekarza, pielęgniarza i nosze pasujące do karetki.
to chodz Baska w Skłosza pograc ze mna …
powr szię
Ale to jest MELI KSYWA! Meli!…
Heheheheheheheheeh, GOLODUPIEC.
A z Melki sie smial :)))))))))