*

Centrum onkologii na Ursynowie – “traficie na pewno, tego się nie da z niczym pomylic”. I racja – ten budynek uderza, jest jak ponure ladowanie Marsjan.

W srodku – prawie fizyczna ulga. Przestronne, otwarte wnetrze, jasny kamien i drewno, jak srodziemnomorskie hotele, Boze, jak dobrze, ze nie jakas ponura nora. Pierwsze wrazenia po pierwszym dniu – “sluchajcie, tu na dole jest bufet z takim pysznym jedzeniem – wszyscy tam chodza, chorzy i odwiedzajacy” – przetestowane zostaly ruskie pierogi i slaskie kluski. Siostry miłe? Mile, grzeczne, nie ma mowy, żeby ktoras chciala pieniadze za opieke po operacji. Widocznie w takich miejscach zostaje tylko czlowieczenstwo, ludzkie odruchy. “Bo kim ja jestem” – mysl na widok ludzi w bialych fartuchach – “co najwyzej, kolejnym potencjalnym przypadkiem”.

Wracamy; po drodze, w Trojce – wiwisekcja Wiatra. “No ale wspolpracowal” – “Gorzej! Nie tylko wspolpracowal, ale i sklamal!” – ludzie, kurwa mac. Siedem osob pierdoli glupoty rowno przez godzine. Tyle samo czasu potrzeba na Ursynowie, żeby uratowac jedno ludzkie zycie.

W domu okropnie nawrzeszczalam na ojca.

CO TAM KOMU SZKODZI

Na wyrazne zyczenie potencjalnego autora kucharskiego bestsellera (wpis ponizej) zamieszczam sprostowanie:

“NA PEWNO ZNAJDZIE SIĘ TAM ROZDZIAŁ O JAJECZNICY”
(PS. Tez z kielbasa, cebula, papryka i pieprzem – wiem z autopsji).

Frytki szkodza, okazalo się niedawno. Za badania nad szkodliwoscia frytek zaplacili pewnie producenci ziemniakow puree, cos jak wojna producentow masla z producentami margaryny, która bezapelacyjnie wygral slynny pies, wypluwajacy chlebek posmarowany margaryna.

Szkodzi bialy ser i zolty. Szkodzi pieczywo jasne, ciemne i posrednie. Szkodza dzemy, bo zawieraja cukier, te które nie zawieraja cukru szkodza jeszcze bardziej, bo zawieraja pektyny. Jedzac jajko, wlasnorecznie podpisujemy wyrok smierci przedwczesnej. Nawet owoce i warzywa maja za uszami.

A jeden pan to już nawet wystosowal pozew przeciwko sieciom fastfoodow, bo jest gruby, brzydki, ma miazdzyce i uwaza, ze to wszystko przez fastfoody. Bardzo jestem ciekawa, czy pojawi się papier do owijania hamburgerow z nadrukiem czaszek i piszczeli, a nad kasami zawisna ostrzezenia Ministra Zdrowia na wzor tych z paczek papierosow. MINISTER ZDROWIA OSTRZEGA – DWA HAMBURGERY SKRACAJA TWOJE ZYCIE O MIESIAC, SZESC PIKANTNYCH SKRZYDELEK O TRZY TYGODNIE, KAŻDY DODATKOWY MAJONEZ O 14 GODZIN.

Mój pradziadek dozyl 95 lat – chyba tylko dzieki temu, ze nikt mu nie powiedzial, jak rakotworczy i szkodliwy jest tlusty boczek, który namietnie jadal codziennie. Twierdzil, ze przy zyciu trzymaja go trzy rzeczy: wspomniany boczek, kieliszeczek wódki dziennie oraz zona – jedza, która jak nic innego sprawia, ze krew mu razniej w zylach krazy.

Zalosna pogon za liftingiem, gladkim tylkiem. Raczej zrobia z siebie wypacykowanego pajaca, niż przyznaja, ze czlowiek się zuzywa podczas zycia, po prostu. A szkodzi glupota, a nie kawalek smazonego ziemniaka czy suszonego zielska. “Ludzie nie pragna niesmiertelnosci – boja się, po prostu, umierac” – napisal Lem i ma swieta racje. Panuje przekonanie, ze jeśli ludzie będą zyli dluzej, to stana się przez to lepsi. Nic bardziej blednego – co by robil pan pijak z przystanku 512 kolo Dworca Centralnego, gdyby miał do dyspozycji cala wiecznosc? Ano, obawiam się, ze to samo.

A teraz ide sobie zrobic zabójczą kawe rozpuszczalna bez rakotworczego cukru, bo nie slodze.