Dobra. Wróciłam do równowagi, jest bardzo blisko od OK (świat jest dobry, kobiety piekne, a dzieci łatwe do zrobienia). Słońce świeci.
Torebka się do mnie uśmiechnęła!
Pożarłam kruasanta z malinami (aj noł – dupa – ale to taki jednorazowy wybryk, obiecywam).
Mam nową torebkę i świat jest o wiele bardziej przystępny jako taki.
Przyszła wczoraj paczka z antykwariatu z „Zalotnicą Niebieską” i biografią Agaty Christie. Cudna jest „Zalotnica”, klimacik „Marii i Magdaleny”, na której się wychowałam. Gobliny chwilowo poszły w kąt.
Małgorzacie Foremniak ukazała się Matka Boska na szybie, a braci Kaczyńskich zaatakowała Wielka Kanapka.
No czy trzeba czegoś więcej do szczęścia?…
PS. Do N. tez wczoraj przyszła paczka. Z filmem. „Podstępny węgorz” czy jakoś tak. Mojego męża porwała akcja i motywacja głównych bohaterów, mnie jakoś niekoniecznie.
PSPS. Soso mówi, że do 12, w ostateczności – do 14 można cukier, tłuszcz i węglowodany. Nie odłożą się. Ale później juz ANI GRAMA!!!! Czyli spaghetti aglio olio pepperoncino na obiad – prosze bardzo, mozna, ale bez makaronu.
Może i me(ga)lomanka, ale gdybyz wszyscy megalomani mieli tyle powodów do bycia megalomanami! 😉
Ale jako lektura dla dorastających panien – bezbłędna.
(Jako nostalgiczna lektura dla panien nieco juz starszawych, dorastających jedynie w okolicach bioder – tez się nada).
No i życie znowu ma sens,od jutra wstaję o np.czwartej i konsumuję,cuuudownie(rano,znaczy się)Ja się męczę w sprawie torbieli od tygodnia(bo do torebki to ja się raczej nie zmieszczę)i te w sklepach i w internecie nic do mnie nie mówią.Żadna nie woła głosem Frączewskiego-weź mnie….Poczekamy,pożyjemy…
No a jak ktos wstaje po 12 to co? Mozna to jakos przesunac czy juz nic mu sie od zycia nie nalezy?
Przypomniałam sobie – Samozwańcową czytałam i w podstawówce. Lubiłam rysunki Mai Berezowskiej w jej książkach, te “kocice”, a nie obecne “laski” (brrr nie cierpię lasek). Moja mama określiła M.S., że jest megalomanką, a ja dzieciak przekreciłam niezbyt zrozumiałe dla mnie slowo i gdzies publicznie powiedziałam, niby swoje zdanie, że M.S. jest melomanką. ;-)))
Soso to jest ekspertka. Wygląda na taką, że nie tylko dobra z teorii. ;-)))Szczupła sztuka. :-))A mi kiedyś zdjecie dodawało 3 kilogramy, a teraz z dziesięć.
A, to już wiem dlaczego mi się odłozyło. ;-)))
Zalotnice swego czasu czytałam, w średniej czułam te klimaty. Lubiłam Samozwańczą poczytać.
soso: po 14-tej można już tylko proteiny jak się nie jest po 30-tce oczywiście, bo jak się jest po 30-tce, to po 14-tej nic nie można! Ani pomidora,ani bazylii, ani protein! 🙂
a w kwestii toreb jeszcze
http://www.koperska.eu
Ja wciąż szukam ideału 😛
do 14 weglowodany mozna. a nie tluszcze.
TLUSZCZOW NIGDY !
🙂
po 14 mozna jesc juz tylko proteiny.
SO NOT LEJDIS
Zalotnicę plus w pakiecie Marię… baardzo lubie
a tu tak apropo:] pajakow i sloikow na nie-> http://www.takapaka.pl/Produkt/77/pochlaniacz_pajakow
to, przepraszam, po 14 co wolno?
oczywiście, że można! ….
i nie przytyć można!
wystarczy po tym pomidorze,
pobiegać po lesie z 1,5 godz.
potem przerobić na podłodze przed telewizorem ze dwie płyty DVD z pilatesem,
a po prysznicu (zimnym!) kochać się całą noc (raczej bardziej dynamicznie niż nostalgicznie)!
nooo i już, phi!
Aga: i niby mam uwierzyć, ze po 14 tak sobie bezkarnie mozna zjeść pomidora i bazylię?… I NIE PRZYTYĆ?…
Akurat!!!!!
i to było po 14nastej w dodatku 🙁
kruasant phi…ja się wczoraj na 6 dużych plastrów mega tłustego boczku wędzonego połasiłam!!! Jak wyguglałam ile to kalorii to mnie prawie szlag trafił na miejscu.
Jak znam życie to cały ten boczek zamelinuje się w biodrach…qwa!
Po 12 maksymalnie 14 można zjeść też na obiad pizzę Margeritę bez: ciasta (bo węglowodan), sera (bo jak ma więcej niż 30% tłuszczu, to już jest z kategorii tłuszcz a nie białko), sosu (bo konserwant, a jak konserwant, to pewnie węglowodan). Smacznego!
Dałam tam niżej!
antykwariat.waw.pl
Naprawdę mają dużo dobrych książek i niedrogo.
jak torebka jest, to rozumiem, ze fale mozgowe znowu na pozytywnym pasmie i obeszlo sie tym razem jeszcze bez darcia watroby? 🙂
tez wczoraj widzialam torebke. ale nie kupilam. kurde, nie mam juz gdzie ich upychac na chacie. a sliiiczna byla… 🙁
No, lukier na grzebiecie.
I budyn w srodku.
I smalec na bokach.
I ser w ciescie 🙂
I tak jesteś farciara. Mógł mieć przecież jeszcze grubą warstwę lukru na grzbiecie.
Dawaj namiary na antykwariat! Z powodu licznych trosk pocieszam się, wydając wszystkie oszczędności na książki, więc muszę mieć duże pole manewru. Ogołociłam już kilka księgarni z tanią książką (polecam dedalusa – szybko, sprawnie i obficie), ale nadal nie widzę kompletnego dna na koncie, ani światełka w tunelu życia osobistego.
Zaras tam lucka!…
PS. niedobrze mi po tym kruasancie. był tłusty i słodki!… ałaaaaaaaa!…
…. ojesu, jak słodko…
i nawet taka ludzka się zrobiłaś ….
z tym “krłazantem” i malinami w kąciku ust :):):):):):)