Jak można chcieć skosić coś takiego? JAKIM CZŁOWIEKIEM TRZEBA BYĆ?
Będę protestować. Położę się przed kosiarką.
13 Replies to “O NIEZGODZIE NA PIELĘGNACJĘ”
miałam to samo w weekend (chciałam wrzucić zdjęcie w komentarzu, ale nie wiem jak)
usłyszałam “nie martw się kochanie, one się kładą pod kosiarką, ale potem się podniosą”
no nie wiem, ja bym tam ich nie podejrzewała o tak silny instynkt samozachowawczy…
Nie, te co zakwitły to się nie kładą – UMIERAJĄ.
Owszem, mają dużo nowych pączków i za dzień – dwa znowu jest pełno kwiatuszków, ale to już są INNE NIŻ TE KTÓRE ZABILI CI Z KOSIARKAMI.
Powiedzmy to sobie otwarcie!
P.S. Śniłaś mi się. Odwiedziłam Cię, poznałyśmy się, a wychodząc powiedziałam “jeśli kiedykolwiek usiądę przypadkiem przy Tobie w pociągu, to nie pisz potem na blogu, że dosiadła się jakaś gruba baba, okeeeej?”
Peerelowska mortadelo, co tam tkwi w tej mojej podświadomości…
Dobrze. Nie napiszę.
Głównie dlatego, że gruba baba się do mnie w pociągu nie dosiądzie – bo dwie grube baby na jednym siedzeniu się zwyczajnie NIE ZMIESZCZĄ! HAAAAAHAHAHAHAH. Ha.
(Na moje oko wszyscy już po zimie odzyskali BIKINI BODY, tylko ja nadal jestem Barbapapą).
Mniszki to u nas nie mają szans (jak Hans). Są abortowane – TAK, ABORTOWANE – bezwzględnie wraz z korzeniem zanim zdążą rozwinąć pączek. A w ogóle na mniszki się u nas mówi dmuchawce.
PS. KOSI. WYSZŁAM ZA POTWORA ZE ZNIECZULICĄ.
Chociaż możesz się położyć. U mnie Tępy Kosiarz wjeżdża, jak jestem w pracy i piękne mniszki, co aż się proszą, żeby nazrywać na wianek, już są kompostem, jak wracam.
miałam to samo w weekend (chciałam wrzucić zdjęcie w komentarzu, ale nie wiem jak)
usłyszałam “nie martw się kochanie, one się kładą pod kosiarką, ale potem się podniosą”
no nie wiem, ja bym tam ich nie podejrzewała o tak silny instynkt samozachowawczy…
Nie, te co zakwitły to się nie kładą – UMIERAJĄ.
Owszem, mają dużo nowych pączków i za dzień – dwa znowu jest pełno kwiatuszków, ale to już są INNE NIŻ TE KTÓRE ZABILI CI Z KOSIARKAMI.
Powiedzmy to sobie otwarcie!
A może jakiś sabotaż w kosiarce?
P.S. Śniłaś mi się. Odwiedziłam Cię, poznałyśmy się, a wychodząc powiedziałam “jeśli kiedykolwiek usiądę przypadkiem przy Tobie w pociągu, to nie pisz potem na blogu, że dosiadła się jakaś gruba baba, okeeeej?”
Peerelowska mortadelo, co tam tkwi w tej mojej podświadomości…
Dobrze. Nie napiszę.
Głównie dlatego, że gruba baba się do mnie w pociągu nie dosiądzie – bo dwie grube baby na jednym siedzeniu się zwyczajnie NIE ZMIESZCZĄ! HAAAAAHAHAHAHAH. Ha.
(Na moje oko wszyscy już po zimie odzyskali BIKINI BODY, tylko ja nadal jestem Barbapapą).
Może ta wróżba z ciasteczka była skierowana do N.?
PS. U nas na fazę żółtą mówi się mlecze, a potem też dmuchawce.
Bardzo przepraszam za podwójny komentarz:(
Nic nie szkodzi.
Wróżba była dla mnie, gdzieżby mój POWAŻNY mąż się zajmował takimi pierdołami!…
Może ta wróżba z ciasteczka była skierowana do N.?
To ja legnę równolegle. A na czole maznę sobie w proteście – NIE JEDZCIE STOKROTEK I NIE KOŚCIE MNISZKÓW.
A to nie stokrotki? 🙂
Mniszki to u nas nie mają szans (jak Hans). Są abortowane – TAK, ABORTOWANE – bezwzględnie wraz z korzeniem zanim zdążą rozwinąć pączek. A w ogóle na mniszki się u nas mówi dmuchawce.
PS. KOSI. WYSZŁAM ZA POTWORA ZE ZNIECZULICĄ.
U nas też się mówi dmuchawce, JAK MAJĄ SZANSĘ przejść z żółtego w białe. A nie mają.
Chociaż możesz się położyć. U mnie Tępy Kosiarz wjeżdża, jak jestem w pracy i piękne mniszki, co aż się proszą, żeby nazrywać na wianek, już są kompostem, jak wracam.