Chwilowo zażywam u wod.
Ponieważ są to Wody Bałtyckie, to nie jestem do końca pewna, CZEGO ja właściwie u tych wod zażywam (zimna? temperatura odczuwalna – po prostu SKANDALICZNA).
Na razie stłukłam kieliszek, niestety pełen wina. Więc chyba sobie wyobrażacie moją bezbrzeżną rozpacz.
I WŁAŚNIE, ŻE PÓJDĘ karmić mewy chlebem (ktoś mnie tu sztorcował, żeby nie chlebem, ale na własne uszy słyszałam jak doktor Kruszewicz powiedział, że niektóre ptaki chlebem można, więc pakuję chleb i wyruszam).
Dlaczego tu tak wieje???
Jak się nieco otrząsnę, to muszę opowiedzieć o pewnym paradoksie, który mnie intryguje. Ale na razie wieje.