No dobra, to jestem. Nie zmarzłam, trochę zmokłam, natomiast w ogóle nie było ciemno. Nawet o 3 w nocy.
Do jedzenia – śledzie na śniadanie, a na kolację łosie i króliki. W dodatku w średniowiecznych ciemnościach bez prądu przy świecach. Jest to wykluczone, bym wzięła do ust łosia, królika takoż. Jedyne, czego mogłam się domacać na stole, to była szklanica z ręcznie dmuchanego szkła, a w niej wino. Więc z grubsza wiadomo, jak to się skończyło.
W ogóle wszystko było szalenie średniowieczne, starówka Tallina pachnie piernikami, w małych kamiennych sklepikach dmuchają szkło na zamówienie, wszystko cudownie, ale samoloty naprawdę potrafią człowiek wkurwić.
„Hanię Banię” kupiłam i przeczytałam, i przeczytam jeszcze co najmniej razy dwieście. I będę wynotowywać sobie co bardziej wartościowe cytaty. Na przykład o tym, że dama nic nie nosi, bo nie ma rąk. Co najwyżej papierosa albo chleb ze sklepu. Za to damę można owszem nosić, nic nie stoi na przeszkodzie.
No i takie tam.
Jasne na prawo, ciemne na lewo i napiję się wreszcie normalnej herbaty. Dlaczego na całym świecie w hotelach robią herbatę na wodzie z basenu, to wielka tajemnica wtajemniczonych hotelarzy.
Namawiać do grzechu nie będę, szczególnie po fragmentarycznym przeczytaniu, czyli z niewyrobionym jeszcze zdaniem. 😉
Barbarellę zaś mogę polecać z czystym sumieniem :-)))
Postulat – Barbarello, cholerro, napisz wreszcie jakąś książkę.
No nie wiem… przemyślę to jeszcze, ale naprawdę nie wiem…
Do konika garbuska – ale ta bania nie jest taka od bani. Też nie jestem fanką Hanny Be, a jednak.. kupiłam teściowej, czytałam fragmenty. Potem polecę po całości, tylko muszę się naczekac, aż tesciowa przeczyta.
Och, damą nie jestem – klnę, jak szewc i ciągle coś dźwigam.
A ja Hannie B. mówię stanowcze NIE!
a ja dzięki Tobie zamówiłam sobie Hanię w prezencie na imieniny – tupię nóżkami i czekam
Jak mi sie po pewnej dawce wina packman wlacza to bym pewnie i krolika skonsumowala ;-)))
trzeba – nie trzeba – tak latwo sie nie damy, zywcem nas nie wezma 🙂
sport boli.
Hania Bania powoli staje się życiowym przewódcą 😉 Zazdroszczę hotelu, ja dopiero co wróciłam z urlopu i nie mogę wysiedziec w domu. Chyba wyjdę na krótki spacerek o 3 w nocy z osiedlowymi dresiarzami. Ale to po kilku kieliszkach raczej. A potem jak jeb.ne rzygami to beda prali te swoje dresiki przez cały boży tydzien. Pozdrawiam.
Kiedy Cię nie było,skończył się świat-nowy dział w Merlinie-Merlin Sport!!!!Jak to,to co teraz,trzeba zacząć sporty uprawiać?
O kurcze! Alez Ci zazdroszcze Tallina.
Biale noce i zdaje sie, ze kolacje w slynnej Hanzie…
A w toalecie tam bylas? Niby sredniowieczna wygodka, z czajnikiem zamiast kranu, za to przy swiecach i kwiatach! To jest odjazd :-)))
KONIA???????
I co jeszcze, moze Szczypawkę?…
Hania Bania juz do mnie niedlugo przyjedzie z Polski. nie moge sie doczekac 🙂
A konia zjesz? Bo ja w zyciu, a w sklepie konne szynki i steki, ile dusza zapragnie.