O TYM, ŻE W ZASADZIE TO NIE WIEM

Pierwszy raz w życiu ciasto bananowe mi nie wyszło. Zakalec się zrobił. Przez Ruskich! Zawsze się udawało, po prostu zawsze, a teraz wyszła ciężka klucha. Zjadłam, no bo co. Jak jest wojna, to się nie grymasi.

Czytałam wypowiedź analityka giełdowego, który twierdzi, że rynek gra na koniec wojny i przesunięcie źródeł zaopatrzenia w surowce energetyczne. Koleżanka mnie wyśmiała, bo u niej w pracy przyszła sprzątaczka i obwieściła każdemu, kto chciał słuchać (i tym co nie chcieli), że Putin puści atom do końca tygodnia, najdalej w piątek. Przedwczoraj był piątek, ale może chodziło jej o następny. Muszę koleżankę poprosić, żeby dopytała.

Ja mam taką sinusoidę, że niby działam normalnie i nagle się zawieszam i jakbym oglądała swoje życie z zewnątrz (z refleksją „co ja kurwa robię? jaki to w ogóle ma sens?”). Przez większość czasu mam poczucie jakiegoś… odrealnienia. A w tym całym chaosie komunikacyjno – organizacyjnym fejsbuk poczęstował mnie reklamami „Rozpalmy ten płomień na nowo” i zaraz pod tym „Jak się pozbyć plam starczych”. Tu się zawiesiłam dość konkretnie, chociaż koleżanka mówi, żeby zmienić kolejność i wtedy to ma trochę więcej sensu. A raczej nadal nie ma sensu, ale mniej.

Zrobiłam sobie małą przerwę w Stephensonach i czytam „Czeskiego astronautę”. Książka niestety zaczyna się dość realistycznym i szczegółowym opisem świniobicia – NAPRAWDĘ nie było mi to potrzebne w obecnej sytuacji, więc przekartkowałam do przodu i dalej już jest nieco lepiej, choć nadal bardzo… czesko.

Co robić, żeby nie myśleć w kółko o rozszarpywaniu Putina na kawałeczki (lub naszej krajowej pisiorskiej kleptokracji)? Mogliby w zwartym szyku udać się tam, gdzie rosyjski okręt wojenny i nie zawracać zwykłym ludziom dupy. Mam nadzieję, że wyrobią się przed wiosną.

3 Replies to “O TYM, ŻE W ZASADZIE TO NIE WIEM”

  1. Ja poddałam się przy opisie jedzenia ortolanów u Antka. Świniobicie czy gotowanie homara to już naprawdę byłoby za dużo.
    Owszem, jem mięso, choć nie za wiele, owszem, umiem rozebrać pół cielaka, ale od pewnych rzeczy należy się odciąć grubą kreską.

  2. taki opis świniobicia, a najlepiej jeszcze doświadczenie go osobiście, to świetna rzecz dla wszystkich miłośników wędlin, kiełbas itp…..niestety. Trzeba stawić czoła rzeczywistości, a jak się nie da rady- wyciągnąć wnioski.

  3. Mnie ostatnio internet raczy reklamą krematorium … Co o tym myśleć ???

    Niedawno rozmawiałam z synem, że jakby co, to wolę być skremowana. Ale wolałabym jakichś wnuków doczekać. Rozmawiałam tylko, nie szukałam ofert, a tu takie coś???

Skomentuj Pia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*