O REFLEKSYJNEJ MAJÓWCE

Jak tam majówka?

U nas była botwinka w postaci zupy, a resztę czasu spędziłam właściwie na rozmyślaniach. Głównie o przemijaniu i o tym, co w moim wieku jeszcze wypada, a co nie. Nawet nie zauważyłam, że ktoś mi zrobił zdjęcie podczas tych medytacji.

Co prawda miałam następnego dnia lekkiego kaca, ale warto było. A z tych boa strasznie wypadają pióra, ale i tak są fajne (zwłaszcza, że takie rozsiane pióra pogłębiają nastrój dekadencji).

Dobrze, że trochę popadało.

Śniła mi się Hiszpania.

PS. Zrobiłam sobie dziurę w paznokciu przy samej macierzy, drugi raz w życiu. Brawo.

6 Replies to “O REFLEKSYJNEJ MAJÓWCE”

  1. Cos musi w tym byc, nie bez powodu rownoczesnie bawilysmy sie halloweenowymi akcesoriami :
    szukajac cos innego kuknelam na polke ze starym halloweenowym kostiumem – czarno srebrne boa (sypiace piorami), fikusny kapelusik z woalka i cekinowym bolerkiem ktore w sumie jest raczej uzupelnieniem sukni wieczorowej bo takie porzadne choc zrobilam go czescia kostiumu. To bylo dawno temu, gdy pracowalam jako przedszkolanka i bylam niezmiernie szczupla, oczywiscie.
    Wszystko w super kondycji, jak nowe. Zrobilam wiec paczke , dokupilam kilka gier i ksiazek dla chlopca i wyslalam calosc do dwojga znajomego rodzenstwa.
    Otrzymaja w czwartek – a ich matka juz mi mowila ze beda zachwyceni.
    Najciekawsze w tym wszystkim, bo przeciez calosc zadne wielkie wydarzenie ani koszt, iz nie moge sie nadziwic ze kiedys bez problemu wlazilam w to mikroskopijne bolerko.
    Az mi sie chcialo plakac za utracona szczuploscia choc tega nie jestem.
    Tak czy siak tez przymierzalam boa, tez zbieralam i walkowalam lepna szczotka piora.
    Moze i w tym samym dniu?

Skomentuj ula Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*