O LISKU

 

Rozbebeszyłam półkę z ubraniami, które poprzedni raz miałam na sobie na Kanarach. Komputer się nagrzewa, na szczęście są książki, które nie dość, że się nie nagrzewają, to jeszcze można się nimi powachlować.

Z atrakcji lokalnych mamy nocnego lisa. Tak w okolicach 22 – 23 zaczynają ujadać psy: szczekanie zbliża się do naszej chałupy, a następnie oddala, bo złośliwe lisisko defiluje środkiem ulicy i wkurwia psy do białości. Następnie zawraca, a z nim szczekanie / ujadanie / wycie – taki psi efekt Dopplera – i znika z powrotem u siebie w lesie. Mnie to nie przeszkadza, bo Szczypawka już od dawna śpi (czasem coś mruknie), ja mogłabym usnąć nawet we młynie, jak mawiał mój dziadek, więc traktuję to raczej jak wieczorne, nastrojowe słuchowisko („Przejście lisa” MCDXXVII 2015). DO WCZORAJ! Wczoraj spacer w jedną stronę odbył się bez zakłóceń, ale z powrotem tak do połowy i nagle słyszę WYSTRZAŁ. Z broni palnej. Jak w Teksasie! Najwyraźniej któregoś sąsiada nerwy poniosły. Ale skutecznie, bo natychmiast po huku zapadła cisza, jak w klasie na fizyce, kiedy nauczyciel wygłosi sławetne „No to do tablicy pójdzie…”.

(Tak, dziś wieczorem lis powinien wyjechać z lasu na platformie z bazooką, zawsze tak jest w kreskówkach).

Ale deszczu trochę to by się przydało.

PS. To był strzał z pistoletu hukowego, jakiegoś straszaka, odpowiednik walnięcia pięścią w stół na imprezie, kiedy pijaki śpiewają, wrzeszczą i ani myślą iść do domu – nikt do nikogo nie celował ani nie został ranny; myślałam, że TO JEST OCZYWISTE! Wczoraj normalnie lis znowu paradował, więc chyba nawet nie ma większych pretensji.

14 Replies to “O LISKU”

  1. jak to szlo…idzie lisek kolo drogi, nie ma reki, ani nogi…
    Nic dziwnego, ze wszyscy jestesmy skrzywieni, jak sie takich wyliczanek w dziecnstwie uczylo;)

  2. Tak się zastanawiam, dlaczego ktos kto ma psa, bez problemu może zabić lisa…
    To chyba jak protestant katolika, czy innego innowiercę katolik.

  3. O Jezu słodki! Barb, tobie coś zaszkodziło! Deszczu??!! Deszczu by się przydqało??? No nie! Moja ostatnia rędowniczka wymiękła!
    Przestań, do cholery, bo jeszcze naprawdę spadnie!
    Ja w ndz jade nad morze i deszczu nie zycze sobie, zrozumiano?
    Pozdrawiam :*

    • No jakby w nocy trochę pokropiło? Wszystko zdycha, a woda w studni do podlewania prawie cała wyschła!… Co by taki nocny deszczyk przeszkadzał? Albo jedna czy dwie nieduże burze…

      • @ Wampi, ja ZAWSZE stoje po tej slonecznej stronie barykady!
        @ Barbarella, no w nocy ewentualnie jeszcze sie zgodze, przymykajac oko. Ale w dzien – absolutnie.

        • Dziewczyny! No sorry, lubię Was bardzo, ale nie zgadzam się z Wami w ogóle.
          Niech pada, choćby i parę dni. Mieszkam na wsi i solidaryzuję się z moimi sąsiadami rolnikami, choć nie mam w tym żadnego interesu, bo mój trawnik i krzewy są podlewane co parę dni. Jest susza, wszystko umiera.
          Także ten… nie macie racji tym razem kochane.

          • Kochanie, no naprawdę Ty juz nas nie kochasz, tylko te swoje krzaczki :(. Spoko wodza, jeszcze popada i conajmnie pół roku się nie wyniesie.

            A tymczasem ładujemy nasze bateryjki, że ho ho! Niech Ra będzie z Nami! :)))

          • Wampi, ale ja jestem inna opcja. Dla mnie idealnie jest 15-20 stopni. Teraz zdycham. Ale spoko, nie narzekam – rozumiem, że przez pozostałą część roku, to ja jestem zadowolona z pogody, a Wy też musicie kiedyś użyć 😉

      • Ale może by i nie przeszkadzało, ale przyjdzie taki nocą, spodoba mu się to i ze trzy dni pokropoi. Nie! lepiej już nic nie ruszać

Skomentuj ~Wampi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*