Ucieszyłam się rano, że mrówki sobie poszły, bo tylko jakieś trzy sztuki kręciły się koło kosza na śmieci, nagle WTEM! Zeżarły Szczypawce śniadanie. Zmasowany atak czarnych hord na psią miskę. Wkurzyłam się podwójnie, bo pozbawiły mi psa posiłku oraz niestety musiałam przeprowadzić masakrę; nie dało rady ich wyprowadzić bezinwazyjnie z psiej stołówki i psiego żarcia. Ładny początek dnia. A gruszkami w occie, co im zostawiłam na blacie to pogardziły, mendy jedne! Chyba im zostawię kartkę przy koszu, że wynocha albo zaczynam pobierać opłaty.
Od szorowania psiej stołówki znowu mi popękała skóra na kostkach; wygląda, jakbym komuś dała w szczękę. Co u nasz po drugiej stronie Wisły wygląda bardzo nobliwie i jest ogólnie doceniane.
A dziś rano przeczytałam zachwycającą maksymę: “Życie jest jak striptiz transwestyty. Niby wszystko ładnie, pięknie, aż tu nagle…”
I z tą myślą Państwa zostawiam i idę pobierać czynsz od mrówek.
Może trzeba Szczypawkę na mrówki napuścić w takim na przykład stroju: https://vine.co/v/OlEbtFaOavL 🙂
Heh, zobaczyłam oczami wyobraźni jak mrówki niosą Ci daninę;) Uśmiech mnie chyba do końca dnia nie opuści;) chociaż nie ma co mówić chop, bo wszystko ładnie, pięknie, a tu nagle…;) Pozdrawiam;)
Mrówki jedzą też kupę. Proponuję fantazyjnie zesrać się na środku salonu. I razem z kupą wynieść mrufki.
Moja droga! Bo te mrówki sa krwiożercze !
Taka anegdota:
Kiedys, moja mama zabiła w kuchni karalucha. Było to wielkie wydarzenie , bo karaluchów w bloku nie było, ino mrówki. Zatem, zostawiła go na blacie, żeby dziecko (mnie) uswiadomić, jak karaluch wygląda. I co?
Jak przyszłam zobaczyc, to karaluch był już rozparcelowany! A jego noga wędrowała sobie osobno, niesiona przez mrówki w kierunku jedynego otworu, przez który byla by w stanie przeleźć. Więc (wiem, nie zaczyna sie od wiec), uważaj! Bo one Ci Szczypawke wyniosą na plecach jak w misce będzie pusto,albo obudzisz sie niesiona przez stado do ogrodu czy cos;)