O TYM, JAK ŚMIERDZĄ CYGARA

 

Skończyłam L-Word. Ale mnie te baby wymęczyły!… Tej małej z grzywką nie cierpiałam od pierwszej chwili, ale to, co ona wyprawiała na koniec, to naprawdę, naprawdę ludzkie pojęcie przechodziło przez most na rzece Kwai (tak na marginesie, gdzie jest rzeka Kwaja?). Gdyby one jej nie zatłukły, to ja bym to zrobiła – drewnianym młotkiem do kotletów i lutownicą. Aha, i dopiero tak gdzieś ze trzy odcinki od końca zorientowałam się, że ta piękna od dzieł sztuki to jest dziewczyna z Flashdance. Brawa, confetti, czapeczki w gwiazdeczki, siekierka i mini fala meksykańska na moją cześć.

N. zalatany, zaganiany, że nawet się go mało czepiam, bo jakoś nie mam serca, jak wraca taki zmordowany. Chyba, że wraca ŚMIERDZĄC CYGARAMI. Wtedy owszem. I on jest bardzo zdziwiony, kiedy się na niego drę, że PALIŁ! Skąd ja o tym wiem? Noooo, naprawdę, potrzeba całego laboratorium FBI, żeby to stwierdzić. Oni, ci cygaropalacze, nie zdają sobie sprawy, jaki to dla niepalącej osoby jest SMRÓD. Podobny aromat się roznosił, kiedy moje kochane jamniki przynosiły do domu jakąś wronę albo innego ptaszka, co zdechł parę tygodni wcześniej, a one go zakopały, żeby sobie dojrzał. No to te ich cygara tak samo śmierdzą, mało tego – palacz też nimi śmierdzi nawet po prysznicu i umyciu zębów. Ręce mi opadają i już nie wiem, jak go opierdalać, żeby COŚ DOTARŁO. Może też zacznę uprawiać jakieś śmierdzące hobby, tylko jakie? (Noszenie w torebce paczki  surowych flaków wołowych?)

A łazik na Marsie sfotografował światło. Obudziliśmy Ich!

0 Replies to “O TYM, JAK ŚMIERDZĄ CYGARA”

  1. rzeka Kwai czyli rzeka Rzeka jest w Tajlandii dokładnie w Kanchanaburi 🙂
    mega rozczarowujące miejsce 🙂
    czy cygara palone “woniają ” tak samo jak papierosy??? bo w pudełku lubię je niuchać 😉

  2. No więc.. Szwedzi mają takie śledzie… co się je otwiera pod wodą. To ty byś mogła hobbystycznie otwierać bez wody.
    Tylko wtedy oboje będziecie musieli spać na zewnątrz. Wiem co mówię, bo mnie kiedyś uraczyli.

  3. Flaki nosiłam – w torebce od Wittchena – nie śmierdzą, niestety, a to było z zemsty na siostrze, której kiedyś po wnętrzu mojej torby serek malowniczo był się rozmazał i bardzo mi zależało 🙂 Z upodobań zapachowo wątpliwych być może hodowla rubasznicy załatwiłaby sprawę. Podobno, gdy zakwitnie, przykrość jej woni jest nie do opisania.

Skomentuj ~ivis Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*