Trawnik z przodu mamy tak zryty, ale to TAK ZRYTY, że krety chyba postanowiły, że zrobią nam w prezencie miniaturkę powierzchni Marsa. Czyli wibrujące słupki działają bardzo tak sobie. N. dostaje ataków szału i prosi mnie “Idź z nimi porozmawiaj”. Ja nie wiem, co on sobie wyobraża (owszem, czasem umiem się dogadać z niektórymi zwierzętami, na przykład powiedziałam do wrony przed sklepem “Poczekaj tu na mnie, to dostaniesz kawałek bułki” i ona poczekała, ale wrony są piekielnie inteligentne, a krety to nie wiem, bo nie mam jak im spojrzeć w oczy).
Napalm i bardzo ostre noże wiszą w powietrzu (a w tle muzyczka na fletni Pana z “Kill Billa”).
PS. Aha, bo zapomniałam wspomnieć – od czwartku w Galicji 22 stopnie i lampa przez cały dzień, tak? DWA TYGODNIE. Mogliśmy pojechać DWA MARNE TYGODNIE później!… No, ale wtedy bym się spasła.
to moze dolacze do tej burzy mozgow z takim pomyslem:
posadz mu kwiatki odstraszajace (http://landscaping.about.com/cs/pests/a/mole_control_3.htm) 🙂
Polecam crown imperial (Fritillaria imperialis), tylko ostrzegam, ze won jej [cebulki] jest straszna i lepiej gdzies w rogu ogrodka, z dala od skupisk ludzkich ja sadzic, bo nie tylko gryzonia, ale i ludzi moze poodstraszac 🙂
a ja właśnie wyczytałam że ta ziemia z kopców kreta najlepsza jest do przesadzania kwiatów a ja w tym roku mam kilka do przesadzenia , może zatem Barbarello zbieraj ją dla mnie 😉
najgorsze, że mordowanie tych szkodników jest zabronione, więc nie dostanie się na legalu czegoś takiego jak “trutka na krety”.
Wyłącznie inwencja własna plus sąsiedzi, którzy nie pisują donosów.
Krety szkodnikami? No chyba, że szkodzą szpecąc przystojność przestworzy (architektura krajobrazu, modelowanie przestrzenne i takie tam).
Bo tak poza tym elegancko wpylają to, co wpyliłoby nasze warzywka i kwiatki.
niestety dieta kreta europejskiego składa się prawie wyłącznie z dżdżownic a dżdżownica poprawia strukturę i skład chemiczny gleby, dzięki czemu nasze kwiatki i warzywka lepiej rosną. Ja mam ogródek mały, znoszę tam dżdżownice z trawnika (jak się jaka przypałęta) no i krety urządziły sobie wyżerkę. O ile trawnik ryły bez ładu i składu, tak w moim ogródku urządziły sobie większy popas, przy okazji niszcząc część roślinek. Chyba zapomniały o tym, że mają wpylać elegancko, bo zrobiły mi demolkę.
Mój mąż im co rok robi pływalnię.Stoi z ogrodowym wężem przy KAŻDYM kopcu i wlewa do niego wodę.W założeniu ma to je wykurzyć.Podejrzewam,ze w tym sezonie przybyły w kapokach
Gdzieś ostatnio wyczytałam, że przeciętny kret doskonale potrafi pływać (komiczne, prawda?), i z tego całego zalewania robi sobie dokładnie tyle, co ja z wizyty na pływalni.
I to gratis 🙂
no to mąż musi opracować nową,zapewne rownie skuteczną ,metodę 🙂
Krety bardziej niż ludzie nie znoszą zapachu zużytego żwirku dla kota. Nasyp trochę do kopca, a powinni uciec. Drugi sposób to wymieszaj 1/2 szklanki oleju rycynowego z 8 litrami wody i nalej do kreciej dziury. Nie zginą , ale poszukają sobie lepszego sąsiedztwa. Życzę udanego eksperymentowania.
Rozwiązania skrajne to:
1. Mordować bezwzględnie wszystkimi dostępnymi środkami, jeżeli sumienie pozwala
2. Zgodzić się na to zjawisko przyrodnicze i, w miarę możliwości, polubić
Rozwiązanie pośrednie:
Rozciągnąć w poziomie na powierzchni trawnika siatkę drucianą z drobnym oczkiem, przysypać warstwą ziemi i dopiero na to wysiewać trawę i inne. (wymyślone przed chwilą przez laika = me. Żywię nadzieję, że Einstein by nie przekreślił )
Na Twój wynalazek już ktoś wpadł 🙂 Popatrzcie sobie na siatki na krety w necie.
Trochę pracochłonne, ale skoro i tak trawniczek do wymiany… 😉
Cóż, dopuszczałam taką możliwość, bo część przedstawicieli naszego gatunku, co by nie mówić, sapie-ns 🙂
Po pierwsze, bierzemy grabie i rozgrabiamy kopczyki, żeby wkurzyć krecika, a przy okazji wyprostować krajobraz. Po drugie, bierzemy piwo, siadamy na leżaczku i cieszymy się życiem. Kolejność odwrotna niezalecana, z przyczyn oczywistych.
A nie możecie tych kopczyków jakoś wykorzystać, powtykać w nie coś … hmmmm … lampki solarne (tak ekologicznie będzie) lub różowe flamingi z empiku (nie wiem dlaczego, ale jak je widzę to mi przychodzisz na myśl ;)).
No i oczywiście zawsze możesz N. powiedzieć, że inni 😉 nie narzekają :))))))))