O ZIMNIE CHYBA

Chwilowo zażywam u wod.

Ponieważ są to Wody Bałtyckie, to nie jestem do końca pewna, CZEGO ja właściwie u tych wod zażywam (zimna? temperatura odczuwalna – po prostu SKANDALICZNA).

Na razie stłukłam kieliszek, niestety pełen wina. Więc chyba sobie wyobrażacie moją bezbrzeżną rozpacz.

I WŁAŚNIE, ŻE PÓJDĘ karmić mewy chlebem (ktoś mnie tu sztorcował, żeby nie chlebem, ale na własne uszy słyszałam jak doktor Kruszewicz powiedział, że niektóre ptaki chlebem można, więc pakuję chleb i wyruszam).

Dlaczego tu tak wieje???

Jak się nieco otrząsnę, to muszę opowiedzieć o pewnym paradoksie, który mnie intryguje. Ale na razie wieje.

10 Replies to “O ZIMNIE CHYBA”

  1. Nie uciekłam, nie uciekłam, tylko w innym miejscu tej kałuży byłam!
    A bilety na spotkanie ze mną, to chyba dopiero, jak zapuszcze brodę, bo tłusta baba bez brody, to co to za atrakcja?… 🙂

  2. Ale czy w Gdańsku jesteś?? Pod moim domem hasasz?? To i ja lecę się na ten wiatr wystawiać … Bo u nas niestety, głównie wieje … tłumaczę sobie, że od tego jak Angielki będę miała piękniejsza cerę, z tym, że one od deszczu. Ale pada u nas też wiec jest jakby w temacie … Latem przyjedź, to znaczy , latem TEŻ przyjedź, tu jest pieknie jak w kolędzie niemieckiej lub kinie, że tak zacytuje barda naszego:)

  3. No przecież nad naszym morzem ZAWSZE wieje! Czyli generalnie norma! Ale podobno zimą jest więcej jot-23 i to się zażywa….. Najlepiej jak ogólnie wiadomo rozpuszczając w dobrym winku ;-)) Pozdrawiam

  4. Osoboście w paradoksach trochę się lubuję, więc z niecierpliwością czekam :] A nad morzem lubię jak wieje, ale tylko latem, bo na plaży nie wyleżę plackiem, więc bezkarnie w ruchu mogę się oszukiwać, że słońca w zasadzie nie ma, bo nie czuć go na skórze, dopiero później widać, ale to nic 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*