PIERWSZY WPIS W NOWYM ROKU


Bardzo szalony Sylwester rozpoczęła Hanka, puszczając dwie komedie: „50 / 50” – bardzo dobry film, i mówię to serio, acz o tym, jak chłopak dostaje raka. No więc żeby poprawić nieco nastrój, zarzuciła „Całe życie z wariatami” – również bardzo dobry film, tym razem o samobójcach. Dostała szlaban na komedie na co najmniej dziesięć lat i później oglądaliśmy już tylko Bondy.

(Ten z Grace Jones lekko nas przerósł, bo w pewnym momencie mieliśmy jednocześnie wątki tatusia – nazisty, sterydów wstrzykiwanych koniom, psychopaty urodzonego w wyniku eksperymentu na kobiecie w obozie koncentracyjnym, mikroprocesorów, tajemniczego zniknięcia krabów z zatoki oraz pompowania wody morskiej. A wokół tego krążyła dziarsko Grace Jones na swoich niewiarygodnie długich nogach, z pistoletem).

Rok 2012 powitaliśmy bitwą na serpentyny w sprayu i ja zaraz idę i kupuję tego dużo na zapas. Wiem, jak to brzmi, ale było naprawdę śmiesznie. W dodatku później z tych glutów, póki jeszcze wilgotne, można ulepić fajnego bałwana albo Barbapapę.

(Tak, wiem, niektórzy byli na balu w satynowej sukni i szpilkach, a ja w szarym szaliku ze śledzia chlastałam serpentynę z rozpylacza. I za nic w świecie bym się nie zamieniła z tymi w szpilkach).

Jak podkład muzyczny wystąpiły na przemian „Znowu w życiu mi nie wyszło” z „A gdybym zgolił ten wąs”. Oczywiście, okazało się, że piosenkę o zgoleniu wąsa wszyscy już znają i to od roku, ja usłyszałam pierwszy raz i o mało nie dostałam zapalenia otrzewnej. Za to nie puściłam ANI JEDNEJ piosenki Blondie, co niech mi będzie policzone.

Skusiłam się na wykonanie jednego jedzonka, bo wyglądało na wprost wymarzone do kolekcji przepisów dla abnegatów – „łysy” piróg biłgorajski. To, co wyszło, było NIEPRAWDOPODOBNIE pyszne. To znaczy, ja wiem, że połączenie ziemniaków i twarogu nie może być niesmaczne, ale dodatek tej kaszy gryczanej zmienił całość w AMBROZJĘ po prostu. I wcale nie było monotonne w smaku ani niczego nie brakowało. Jedliśmy to z duszonym schabem w sosie grzybowym, ale czuję, że spokojnie można to opędzlować solo z jakimś na przykład kefirem.

To co? Poloneza czas zacząć i może by ponapędzać gospodarkę?… Już drugi stycznia, a ja jeszcze w tym roku nie zamówiłam żadnej ksiązki. Ani butów. (Chociaż butów to akurat jakoś nie mogę wypatrzyć takich, jakie bym chciała przygarnąć, no żadnych jakoś nie mam ochoty zahaczyć zębem). Bo na postanowienia noworoczne to jestem już za stara i za nerwowa (na twarde iryski też).

0 Replies to “PIERWSZY WPIS W NOWYM ROKU”

  1. Piróg zrobiłam. Z boczusiem i kiełbaską oraz cebulką, bo nie wierzyłam, że taki sam w sobie będzie dobry, poza tym miał być głównym daniem, nie dodatkiem.
    Kurde, dobre, ale tego. Nie powala. Może mam nie takie fluidy do gotowania?

  2. Pieroga robię bardzo podobnego- tylko cały ten farsz wkładam w ciasto drożdżowe (wychodzi jeden ogromny pieróg). Z kefirem lub jogurtem- PYCHA!!!

  3. aaa nie wierzę! ja też w oglądałam w tę noc “Całe zycie z wariatami” 😉
    i popijałam soczkiem gdyż mam zapalenie płuców.

    Najlepszego!!

  4. W kwestii Bondow, to mnie przerósł ten, w którym Sean Connery przechodzi dwutygodniowe szkolenie na ninja. I potem chodzi sobie po Japonii z wymalowanymi na skosno oczami, i nikt nie widzi, że to Sean Connery i ze jest o glowę wyzszy od ogólu, bo przeciez to jest Japonczyk i w dodatku ninja… doprawdy, po obejrzeniu tego swiat juz nie był taki sam!

  5. Ja powitałam winem czerwonym wytrawnym,i tv dwójką,integrujac sie tym samym z córką,która aktualnie przebywała na wrocławskim rynku.nastepnie wykonałam 2 telefony ,poczym w spokojnosci ducha poszłam spać.

  6. Pieróg biłgorajski najlepiej smakuje jeszcze gorący, z masełkiem, które pysznie się na nim topi (wiem, bom spod Biłgoraja 😀 )

  7. I ja bez szpilek za to w balerinach a ramach walki z kryzysem zamówiłam wczoraj książki w Merlinie i już do mnie idą czy też jadą 😀

  8. Z nowym rokiem,nowym krokiem:-)Tez nabyłam drogą kupna w lidku serpentyny w sprayu,wyjątkowe gówno to jest,jak dostają to do ręki dorośli.Trudno się wydłubuje z klawiatury np,Też byłam bez szpilek,bo croksy na szpilkach to ja nie znam,nie mam,nie widziałam.

Skomentuj dora Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*