Zaczęło się. Wypiłam wczoraj pierwszą tego roku zdrowa herbatę z mrówką. Rozpoczęły wiosenny szturm na czajnik. Nie pojmuje tego rozumem, co jest dla mnie bardzo niekomfortowe. Przecież jest woda na zewnątrz. Ale dobra – zorganizuje im fontannę! I jeśli okaże się, że mimo wszystko NADAL lezą do czajnika, to będzie znaczyło, że w moim ogródku mieszka prawdopodobnie pierwszy na świecie szczep psychicznie chorych mrówek. I jak Zebra wróci z Nowego Jorku, to skombinujemy wielki tłusty grant na badania nad nimi i nareszcie nie będę musiała dojeżdżać do pracy. Zebra będzie je puszczała w labiryntach, topiła w odczynnikach i kroiła na plasterki, a ja się zajmę strona administracyjną.
W pracy fantastycznie. Współpracuję z ludźmi, którzy uczyli się rozliczeń finansowych prawdopodobnie od Tony’ego Soprano. Albo od Goldmana Sachsa. Teoria chaosu przy tym to jest babka drożdżowa z masełkiem (a propos masełko – bardzo proszę, żeby na mojej drodze życia nie stanęło więcej surowe masło, bo kostkę zwykłego masła zjadam w dwa dni, natomiast surowego – w 15 minut).
A takie coś:
… jest lepsze od wibratora.
“orgazmotron”kosztuje tylko 1 euro…
Lola, obrysowanie kredą było dziwne, sama w życiu bym na to nie wpadła. Ale POIDŁO DLA KOLIBRÓW to już totalna abstrakcja, czy ktoś to zauważył?
Mam nadzieję, że zapewniłaś jednocześnie mrówko inne źródło życiodajnej wody, bo jak nie, to będzie cię nawiedzał duch Wielkiego Mrówca…
Nasze mrowki pily i jednoczesnie zatapialy cale kolonie w poidle dla kolibrow. Nie byloby problemu, ale kolibry nie przepadaly za napojem z wkladka. Wiec kolumne na ktorej poidlo bylo zawieszone w polowie drogi obrysowalam kreda i tej przeszkody nie umialy pokonac. Chodzily w kolko wokol tej kredy i zmartwione zawracaly. Tak wiec musisz swoj czajnik, albo kuchenke, albo caly dom obrysowac kreda.
Historie Feymnana i mrowek mozna znalezc w rozdziale “The Amateur Scientist” http://www.gorgorat.com/
Barbarello, a gdyby tak Twoja kanape umiescic na trasie mrowek do czajnika? Moglabys wygodnie czytac ksiazke i jednoczesnie przenosic mrowki. Tyle, ze wtedy pomysl tlustego grantu moglby nie udac sie.
Ze sposobow na pozbycie sie mrowek najbardziej podobal mi sie sposob Feynmana (“Surely you are joking, Mr. Feynman!”), ale wymaga on cierpliwosci 🙂
A u mnie mrówki w akcji już dobre dwa tygodnie. Nie cierpię dziadostwa!
Ktoś kiedyś mówił, że na mrówki to mielony cynamon na ich drodze rozsypać.
Hmm, to ja chyba jestem dziwna, bo nie lubie masazy. Brr. Od razu mam gesia skore i laskotki 🙂
Ale niestety – na to lepsze od wibratora szybko się człowiek uodparnia i potem już nie działa. Jak wszystko, co dobre.
wiem że masło jest pyszne, ale też bym pochłaniała je z taką bułką wrocławską i jeszcze z czymś i w boki by szło i no i cholesterol by ppodskoczył i moja kieszeń by tego nie wytrzymała….a o surowym to się dowiedziałam ;)))
Mlekiem.
Masło w sklepach jest z pasteryzowanego mleka. Masło z surowego mleka mozna dostac “od baby”, w sklepikach z zywnościa regionalna czy tradycyjną… Jest przemega pyszne, niech go piekło pochłonie.
a czym się różni masło zwykle od surowego?
To świetny przyrząd do masażu głowy. Istnieje podobna “drapaczka” do pleców.
No właśnie numer polega na tym, że to jest do masażu GŁOWY!
W zyciu bym nie uwierzyła, że masaz GŁOWY czyms takim (i mam na myśli GŁOWĘ) jest taki kosmiczny.
O kurczę, a o jakim fryzjerze tu jest mowa? Nie o tym od tu, ale o tym od ówdzie??
Wyobraziłem sobie. Piękny letni dzień. Otwarte drzwi fryzjera damskiego. I dobiegające ze środka arie. 😀
A słowo dmuchawiec dość adekwatne.
Mały ma już swój pojemnik na mrówki. czekal na sezon, by patrzeć, jak formują labirynty. Nie byłby więc na Twoim miejscu zmartwiony :-))) Ja musiałam się żegnać z molami. Dałam radę. Mrówkom nie wiem, czy bym dała, wyjątkowo uparte.
Ale co to jest? Dmuchawiec??
…. niestety,
muszę Cie zmartwić ….
herbata nie była zdrowa,
wszystkie WITAMINY z mrówki zostały zniszczone podczas gotowania wody…
…. ale się nie czepiasz, prawda?
przecież orgazm powstaje
w mózgu (czyt. głowie)…
to przyrząd jak najbardzie na SWOIM MIEJSCU, no!
Kobieca anatomia kryje jeszcze wiele podobnych tajemnic.
moja fryzjerka ma takie coś. to chyba nie jest podejrzanie dziwne, że mam ochotę odwiedzać ją minimum dwa razy w tygodniu?
Oooooo, orgazmotron…. Też swój uwielbiam :))