HISTORIA JEDNEGO PREZENTU GWIAZDKOWEGO

 

Mój mąz z moim ojcem kupili kowadło…


(minuta ciszy)
 

W wielkiej tajemnicy. Kowadło waży 140 kilogramów. Była to ogromna konspira. N. wczoraj je przywiózł. Musiał złożyć siedzenia w landroverze.

 

Dziś rano dzwoni do niego mój tatuś:

– Ty, ale ona NIE ZAUWAŻYŁA tego kowadła, prawda?…

 

Tak tato, nie zauważyłam 140 kg kowadła, wożonego z tyłu w samochodzie na złożonych siedzeniach. OCZYWIŚCIE ZE NIE ZAUWAŻYŁAM.

 

Może oni to kowadło kupili mi na Gwiazdkę?…

 

(Co jest z tymi facetami?…)

 

0 Replies to “HISTORIA JEDNEGO PREZENTU GWIAZDKOWEGO”

  1. Kiedyś miałam w ogrodzie śrubę. Taką ze statku. Ważyła podobnie i działała na wyobraźnię (panów, którzy zbierają złom).

  2. Do tego kowadła dokupią sonie dwa maleńkie młoteczki i będą w skupieniu tworzyć dizajnerskie szydełka dla mistrzyni bieżników.

  3. trzeba optymistycznie. może kowadło to nie prezent. może na tym kowadle oni prezent dopiero WYKUJĄ!

    masz zapotrzebowanie na wykucie czegoś?

    bo wykłuć, to jeszcze. jakieś oko… ale wykuć? biżuteria artystyczna? fantazyjne ogrodzenie?
    matko, wyobraźnia mi się skończyła.

Skomentuj tyć Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*