CZYM SIE RÓŻNI WRÓBELEK

 

Wczoraj:

– Weź jej zdejmij ten włos z dupy, ja nie mogę na to patrzeć.

– Oj uspokój się, kobieta powinna intrygować, a jakie ja mam szanse, żeby intrygować? To chociaż włos sobie na dupie powiesiłam, niech intryguje.

 

– Wiesz, ze już drugi raz nie było w Coffe Heaven mojej ulubionej sałatki?

– Tej z burakiem?

– I serem pleśniowym, no no! Ktos mi wykupuje!

– Ja jej nie lubie, ale mój mąz tak. Może on ci wykupuje? Zawsze kupuje dwie!

Chwila ciszy. Chórem:

– MA KOCHANKĘ!

 

No i tak o. Wyjeżdżam trochę, by nie zwariować z powodu, KTÓRY NIE JEST TAJEMNICĄ (to już za tydzień z ogonkiem i trochę chodzę po ścianach), ALE NIE CHCĘ NA TEN TEMAT ROZMAWIAĆ. Z NIKIM!!!!!!!!!!!!!!!!

PS. Śniła mi się dzis tarantula! Przed która spierniczałam, a ona mnie ganiała. Miała olbrzymie, błękitne oczy i długie rzęsy.

ŁUK W TRZECH ODSŁONACH

Malwy z widokiem na łuk:

Łuk z widokiem na tarczę:

W tle – zwisają z tarasu te takie dziwne akcesoria, co ja mam swoje zdanie na ich temat:

Podobno jeszcze maja być upały, ale u mnie na chacie już jesień pełna gębą – wczoraj przez salon przebiegł pająk wielkości szczenięcia Yorka i równie kudłaty. Nie dość, ze się mnie nie bał, to jeszcze przystanął przed fotelem (na którym się kuliłam jak ta z Titanica na drzwiach) z miną (przysięgam, miał minę) „A ty tu czego?…”. Wolę nie być przy tym, jak ktos kiedyś będzie rozbierał ten dom i spod podłogi wyjdą te mutanty, które tam mieszkają i chowają się wsobnie.

 

A w Manufakturze wczoraj NIC! NIC!!!!!

NAWET SZALICZKA!

No – trzy książki, ale to na Piotrkowskiej, to się nie liczy. Nowy Gibson wyszedł, się okazało, i się czyta.

PODANIE O DOSPRZĘTOWIENIE

 

Poszukuję zestawu do wina, który by miał przyrząd do wyciągania i osuszania muszek owocówek. Robię to przy pomocy łyżeczki i serwetki i jest to niesłychanie pracochłonne. Z otwartymi ramionami powitam jakieś udogodnienie. Skąd się tyle tych mend bierze – to osobna kwestia.

 

Mielismy w weekend niewielkie lądowanie UFO, ale chyba już OK.

 

Mój mąż trochę miał fazę „A teraz naucz ajfona gotować i – że się tak wyrażę – nie jesteś nam już więcej potrzebna”, ale zrobiłam mu TAKI schab z jabłkami, że mu przeszło. Mam nadzieję.

 

A wasza kiełbasa? Czy już przegoniła ich kiełbasę?…