Stop.
Jeszcze raz.
MŁODĄ! Buuuuhahaha – CHCIALABY DUSZA DO RAJU.
Bedąc NIEDŁUGĄ STAŻEM męzatką na rubieżach galaktyki w podrzędnym ukladzie planetarnym wyjechał mi mąż na ryby z czworgiem przyjaciół z Hiszpanii. Zanim jednakowoż wyjechali, spedzili z nami wieczor i jeden uroczy dzien.
Wieczor przebiegl bezbolesnie – rozpakowali się, zakwaterowali w hotelu, przyjechali na grilla i do pierwszej w nocy jedli bigos, pili wino i klocili się.
I tu mala przydatna informacja: Hiszpanie GADAJĄ. Gadają PRZEZ CALY CZAS. Bez przerwy. Rozmawiają ze sobą synchronicznie. To znaczy, wszyscy mówią naraz. W dodatku, dosyc podniesionym glosem, ilustrując słowo mówione gestami oburącz, a czasem nawet wręcz odgrywają całe scenki rodzajowe – solo lub w duecie. Są cudowni i uroczy, ale przez pierwszą godzinę, bo poźniej po prostu łeb człowiekowi puchnie.
We wtorek poszlam do pracy, a N. się nimi opiekowal (wycieczka pogladawa po sklepach wędkarskich). Spotkaliśmy się po południu. Pierwsze s lowa N.:
– Boze, jak dobrze ze jestes, MYSLALEM JUŻ ZE Z NIMI ZWARIUJE, oni caly czas GADAJĄ.
Po czym udaliśmy się na posiłek.
I zaczela się jazda.
Ja wiem, ze oni na nas tak samo patrzą, jak np. przyjeżdżamy i zaczynamy wybrzydzac, ze największy hiszpanski przysmak po 300 euro kilogram, mianowicie malutkie węgorzyki, są ohydne (no przepraszam, wygladają jak paczkowany tasiemiec). Ale posiłek z nimi to było prawdziwe przezycie i kupa zabawy.
Bo tak:
– bigos dobry;
– golonka dobra – muy rica;
– kluska śląska taka sobie;
– ogórek małosolny może być;
– piwo ciemne bardzo dobre;
– CHRZAN – TRUCIZNA (no, ja się nie dziwie, jak się probuje ten chrzan posmarowawszy nim sobie ogórek małosolny);
– frytki niejadalne, bo smazone na niejadalnym oleju;
– kiełbasa MUY, MUY RICA! (no ba!).
Posiłek oczywiście okraszony był:
– wzajemnym podawaniem sobie i wymienianiem talerzy, a także na sile wpychaniem jeden drugiemu do sprobowania egzotycznych potraw;
– rozmowach o zyciu, losie ludzkim i łowieniu ryb, bardzo głośnych oczywiście, ze spacerami dookoła stolika włacznie;
– wyrzucaniem rąk do góry i złorzeczeniem ludziom, którzy wynaleźli tarty chrzan;
– opowiadaniem bogato ilustrowanym gestami, co to jest KOMPOT: dlaczego w Polsce pije się do obiadu kompot, jaki jest generalny sens i przeslanie GOTOWANIA owocow (tego nie mogli pojac) zamiast wycisnąć z nich sok, historia kompotu, rola kompotu w dziejach Polski, zycie człowieka a kompot.
Odniosłam wrazenie, ze kiedy wychodziliśmy, odprowadzilo nas zbiorowe westchnienie ulgi – kelnerow, pozostałych gosci i jednego psa.
Ale może się mylę.
Akt drugi odbyl się już lokalnie u nas w domu, kiedy we czterech pakowali N. plecak. Każdy z nich oczywiście był ekspertem w pakowaniu plecakow. Darli się, potrącali, wyrywali sobie z reki plecak i ciuchy, darli się na N., ze zabiera niedobre ciuchy, 40 minut mocowali śpiwór… w koncu pojechali.
Pozmywałam.
Odetchnęłam.
Kupiłam sobie dużą torbę chipsów i zjadłam ją.
Obejrzałam „Sliding door”.
Będę żyła.
na bulka ze serem mialo byc, e tam… ze niby kuzynka
ha ha ha:)
tak a’propos chrzanu sie mi przypomnialo jak do na kuzynka z australii przyjechala i wymienilismy sie narodowymi “przysmakami” ona nam dala vegemite – taka pasta drozdzowa – a moj mauzonek jej chrzanem na sniadaniu zaswiecil. on zjadl to normalnie, jak czlowiek z szynka a ona nawalila sobie taka kupke na bulke z szynka. az lzy jej poplynely jak to ugryzla:)
People. NIE ZALAMUJCIE MNIE!…
Pozwole sobie przytoczyc przypowiesc biblijną – SZUKAJCIE, A ZNAJDZIECIE.
Mogę prosić o link do zdjęć?prooooooszę:)
czy na weselu byli faceci trojaczki moze?
bo jest trzech takich bardzo podobnych – w tym jeden w koszuli w serducha
frapuje mnie ten problem…
ktos mi odpowie?
sens i przeslanie gotowania owocow, wiesz, ze nigdy sie nad tym nie zastanawialam, a dopiero teraz widze, ze POWINNAM!!!
taaa
Podobnie zachowują się Włosi – w sumie, ten sam temperament… A jak nie mają z kim gadać, to gadają przez komórkę. Kiedyś obserwowałam jedną Włoszkę, która była na plaży pół dnia, ani razu nie weszła do wody, a rozmowę telefoniczną przerywała tylko po to, by zmienić rozmówcę…
i ja tez, ja tez….
NIECH ZYJE MLODA PARA!
i juz na wstepie spalilam caly komentarz..przepraszam ze to co jest niżej


Ja tylko skormnie licze że moze dostane link do stronki ze zdjeciami ze ślubu..chociaz nigdy nic tu nie komentuje ani sie nie udzielam..to zagladam tu juz od dawna
kajuniaaa@poczta.onet.pl z gory dziekuje
Już widzę nowy temat na przyszłoroczną maturę pisemną: KOMPOT A SPRAWA POLSKA.
I każdy będzie mógł pisać, o czym się da… nawet narkomanom taki temat podejdzie
a siedzialas z tymi czipsami przed tv W SUKNI SLUBNEJ?
bo ja to bym chyba codziennie po pracy ją zakładala , przez jakies dwa miechy non stop, a potem w kazdy wekend przez rok.
szkoda zeby sie marnowala w szafie taka kreacja
Bo ja chciałam tylko powiedziec, że slicznie dziekuję za link do zdjęć. I zapewnić, ze sie na stronie zachowuję bardzo PRZYWOICIE:)