A N. znowu wczoraj wieczorem robil meksyk.
Racje mial, bo parkuja nam buraki na wjezdzie.
Ja w blogiej nieswiadomosci siedzialam na fotelu, czytalam ksiazeczke i myslalam, ze on PODLEWA TRAWNIK, tymczasem moje kochanie ZAPROWADZAŁO ŁAD I PORZĄDEK.
Wykoncze sie przed tym urlopem.
Barb, czy Twoj N. to udziela lekcji w tym zaprowadzanu ladu i porzadku? Bo ja z checia bym sie zapisala. Tak sie sklada ze moj maz ma podejscie raczej podobne Tobie, i porzadek musze zaprowadzac raczej ja i tak jakos powiedzmy nie zawsze skutecznie mi idzie, tedy chcialabym pobierac lekcje od miszczow 😉
Tak, tak. Baska pacierza i wodki nie odmawia, znam ja :))))
Wsparcia duchowego (ang. SPIRITUAL) zazwyczaj nie odmawiam.
Czy moze byc w przeliczeniu na inna walute?
Bo jednakowoz wolę wino.
Ja bardzo poproszę kilka terazpolsek na urlopie w intencji tych, co już po urlopie.
Dodam tylko jeszcze, o Szczęsliwa, że nawet nie wiesz, jak błogie chwile przżywasz !…. 4 dni do urlopu !!! God Heavens!… Nie będę Cię straszyć, co przeżywa się 4 dni PO urlopie (ja to akurat mam. Dzień trzeci. Mogłabym mordować (współpracowników na przykład), byleby tylko mieć znowu cztery dni do urlopu!… So – miłego urlopu!
Ja w zasadzie chciałam się odnieść nie do samej istoty czynienia ładu i porządku przez N. (z wężem ogrodowym w dłoni?… Hm… Musiał wyglądać lepiej, niż Harpia!) – ile do całego Twojego bloga, jako takiego, Droga (mi) Barbarello. Trafiłam na niego dziś rano, przypadkiem, w pracy – cego skutkiem jest to, że :
1. nie przepracowałam później już ani minuty – bo jestem pochłonięta pochłanianiem Twoich zapisków;
2. pałam przeogromną,serdeczną i aż bolesną chęcią poznania Cię – chociażby przez maila… Odezwiesz się na chwilkę do mnie?…