Kupiliśmy dziś w BIedronce dwa buszkpany do ogródka – bardzo mi się podoba bukszpan, chociaż śmierdzi. Ładny i śmierdzi – zupełnie jak Brad Pitt (kiedyś był artykuł o tym, że koleżanki z planu na niego narzekają; podobno po mydło sięgał z rzadka).
Jedziemy na małe urwanie od rzeczywistości i spotykamy się ze znajomymi z Galicji. N. od kilku tygodni wydzwania, czy chcą coś z Polski (może śliwkę w czekoladzie, może pas słucki), ale nie – oni też mają za sobą ciężką zimę i nic nie chcą, tylko usiąść na winie i pogadać. „Nic nie przywoź, niczego nie kupuj… No chyba żebyście mieli przy sobie przypadkiem trochę wódki”. Tak się składa, że zazwyczaj w takich przypadkach MAMY.
Czy w miejscu docelowym ma padać deszcz? Ależ. Przez calutki przyszły tydzień. N. chce mnie zastrzelić.
Burza snieżna w Hiszpanii. Karambol 50 aut
https://f7td5.app.goo.gl/7KCku
Nooooo, tym razem dałaś czadu, dziewczyno, nie powiem.
PS. W razie rozwodu wstawimy się za tobą…
Deszcz jak deszcz, ale tam spadło coś białego…
Bo wódka to takie nasze narodowe dobro jest. Z tego tutaj miejsca, czyli z łóżka, w którym to popełniamy owy komentarz, polecam z ręką na butelce Dwór Sieraków.
Takie cudo że go nie trza popychać żadnymi kolami czy szprajtami. No może redbulem do smaku.
Niemniej polecam. Wiem co piszę.
Kiedyś miałam taki czas , że chodziła za mną burza z piorunami.
Ha, patrzę na prognozy dla pewnego pięknego, ciepłego kraju i sama mam ochotę strzelać. Trzy miesiące słońca i kiedy ma zacząć padać? Oczywiście. Akurat jak my się tam wybieramy.
Łączę się w bólu siostro.