Dziś śniła mi się małpa człekokształtna. Duża i dobrze wychowana. Przyszła na koncert do mojej starej szkoły muzycznej z opiekunem z Zoo, w ramach wymiany międzygatunkowej. Ubrana była w zielony fartuch i miała mocny uścisk dłoni.
A na forum na gazecie znalazłam wątek zatytułowany „Co robić z lewą ręka podczas jedzenia zupy?” i wpadłam w stupor. Nigdy jakoś się nad tym nie zastanawiałam, a teraz wiem, że będzie mnie to gryzło i prawdopodobnie nieprędko zjem zupę bez pewnego takiego niepokoju wewnętrznego. Bo być może lata całe popełniałam jakiś straszliwy nietakt lewą ręką, nierzadko w okolicznościach dość eleganckich.
Świat współczesny to zdziczała dżungla.
(A łeb mnie boli tak, jakby ktos mi wbijał gwoździe albo coś się miało z niego wykluć. Może się przepoczwarzam).
PS. Rozstał się z zyciem najdłuższy wąż świata, ważący 136 kg siedmiometrowy pyton o imieniu Puszek. Puszek!…
Poproszę Barbarellę, żeby zmieniła adres, bo przeprowadziliśmy sie na bloxa. na razie powoli uzupełniam stare wpisy. Nowe rozmówki zapisuję w kalendarzu i wpiszę, jak juz dotrę do czasu bieżącego. 🙂 Pozdrawiam 🙂
Co z tą głową?
a czy mozna dostac haslo na Twojego bloga?
A ja z zupełnie innej beczki pozwolę sobie ponaciągać na zwierzenia: http://zuzanka.blogitko.pl/2010/11/02/to-lubie/
A ja z zupełnie innej beczki pozwolę sobie ponaciągać na zwierzenia: http://zuzanka.blogitko.pl/2010/11/02/to-lubie/
„Co robić z lewą ręka podczas jedzenia zupy?”
Jak to co? Wiadomo, wsadzić do… mufki. Bo każda elegancka kobieta takową posiada.
to napiszcie co z tą lewą zrobić bo ja często jem zupy 🙂
no i jaka Kaśka jaki tytuł grzecznie się pytam 🙂
Też uważam, że Kaśka jest fajna. Książka oczywiscie też. pewne rzeczy były dla mnie nowe, do odkrycia i przydadzą się, bo życiowe. Bardzo polecam, nie tylko kobietom. :-))
kod: hmyhm – zaraza jakaś?
Ja się na tą Kaśkową książkę czaję. Taka fajna babeczka byle czego przecież nie napisze?
kod: garby?! życiowe? jak najbardziej moje 😀
Ja ostatno poczytuję, też jak w czkawce Ireny Wójtowicz Żywy Trup. Fajne, bo trąci Chmielewską. Można się pośmiać. I jakoś tak z rocznym poślizgiem Kochaj Módl się itd. Myślę, że książka mocno przereklamowana. Włochy były ok, ale aśramy mnie po prostu drażniły. Chyba nie ten czas.
Co do czkania to wiem, że w moim skromnym przypadku, jest to mocno uzależnione od tego co w głowie. Jak w głowie zbyt dużo, to trudno jakoś się w lekturę zaangażować. I nawet w to co na ekranie 🙁
Wiecie, jaka ksiązka mi sie podobała ostatnio? Kaśki Miller “Być kobietą i nie zwariować”.
Pojawiła się nowa książka Szczygła o Czechach i książka Manna. Zamówiłam, mimo, ze teraz mało chwil na czytanie. czytam po raz enty “Szpetnych czterdziestoletnich” w takich kawałkach, jakbym miała czkawkę.
Mój syn czyta “Szkołę przy cmentarzu”.
A mąż “Gdzie krokodyl zjada słońce” Petera Godwina. Ja już czytałam. Polecam.
Już się wylizałam. A Apricotka, to kameleon. Obecnie jest brzoskwiniowa.:-)
Wamp – nie, no to właśnie będę pamiętać do końca życia. Odsłoniłam gardę. A teraz idę spać i życzę sobie miłych snów. :-))
A nawet pro-społecznosciowy.
Z mikro-elementami (ekshibicjonizmu i dekadencji), dzięki czemu jest prawdziwe i eko, a przy okazji szalenie ekscytujące i wciągające!!! I w ogóle!
Alez Kroko! przeciez ja wiem, że jak nie napisałas, to nie mogłaś. Spoko, spoko się przepoczwarzaj. Jutro mamy zrobic nowe fotki, w tygodniu zamieszczę na blogu i cos spod lady Ci podeślę :).
Nie martw sie, za 2 mieisące może juz nawet o tej osobie nie bedziesz pamietac, tak sobie pomyśl! :).
to mi przypomina genialny joke z Familiady:
– coś do otwierania?
– PUSZEK!
skąd wiadomo, że najdłuższy wąż świata jest najdłuższy?
No nie wiem, czy lepiej spotkac sie (we snie) oko w oko z malpa czy np. z niedzwiedziem 🙂
http://www.wired.com/rawfile/2010/10/readers-arctic-photos/?pid=372&viewall=true
Tak, zgadzam sie z Krokodylem. To miejsce to cos ZNACZNIE wiecej niz blog 🙂
Barbarello, własnie doszłam do wniosku, że Ty nie prowadzisz bloga, tylko portal społecznościowy.
Wamp, ja do Ciebie napiszę, już dawno chciałam spytać o późniejsze zdjecia Apricotki itd. napisze, jak odzyskam głowę. tylko wybrnę z tej szalonej rzeczywistości. Tez mi poza masa obowiązków, terminów, spraw dopiekł ktoś w stylu ja z sercem ktoś z widelcem. Moze to nie cytat z Kołakowskiego, no ale tak bywa. 🙂 Boli. W każdym razie Wamp, pamiętam, tylko sie przepoczwarzam w cholera wie co. ;-))
P.S. No i co z tymi lekturami?
no co się robi! Normalnie! Przybija gwoździem do blatu, tak równolegle do łyżki i sie je!
Też WKURW mnie nie chce opuścić! I u nas ogólnie jest tak, ze jak można sobie na świństwo czy chamstwo pozwolić, to polak sobie nie odmówi, o nie!
Dobranoc Panstwu, bez snów!
Czy jak nie mam refleksu, to znaczy, ze jestem refleksyjna czy bezrefleksyjna….. lalalala
piosenka Puszek Okruszek nabiera teraz nowego wymiaru…
Ależ Ty masz sny… :]
a co do lewej ręki, to dziękuję bardzo, teraz i ja będę o tym myśleć. naznaczona tym problemem będę musiała odmówić zjedzenia ulubionego rosołu, bo kluski ciapające na brodę w zetknięciu ze skupieniem w temacie lewej ręki, wykluczają się wzajemnie. pas.
naznaczona Porcelanowa
http://www.PorcelanowyBlog.blogspot.com
Ta. Paul też kopnął w kalendarz. Może Puszek zeżarł Paula i dostał niestrawności ?
Baaaaaardzo trafne imię dla pytona. W końcu to takie puszyste i mięciutkie zwierzątka
ps. Figurski stwierdził że on na swojego woła misiek
Cha cha, przeczytałam właśnie w komentarzach pod przeszłym wpisem, że prosi się Ciebie o notkę literacką. No, popatrz, jak utrafiłam. ;-)))
Z tym łbem mam to samo, ale mam powody, równy wkurw. Z tym przepoczwarzaniem bardzo mi się więc podoba. Pomyślę w co się w takim razie przepoczwarzyć.
No, a jak miał mieć na imię taki wąż. Piórko?
P.S. I nie piszesz u siebie, klientko Merlina, że bestsellerem obecnie jest książka napisana przez Francuza (ach, ta Francja elegancja) o imieniu Pierre “Historia pierdzenia”? Nawet o tym nie wspomnisz? Rozsmieszyły mnie komentarze pod tym tytułem – albo 1 gwiazdka albo wszystkie pięć. Albo albo. I wizja jak ktoś czytal te ksiażkę w poczekalni u lekarza doprowadziłą mnie do łez. Kupię ją sobie z myśla o tych wszystkich poczekalniach. W sam raz na taki czas.