O PIŻAMACH I NIEJEDZENIU KALENDARZY

Wstaję dziś rano o 3.32, nie wadząc nikomu, N. za kierownicę i w Polskę, pies zjadł najpierwsze śniadanie i poszedł spać dalej, w domu cisza, tylko resztki duchów wyją po kątach, ale też już kończą szychtę, leniwie wędruję po internetach, gdy WTEM! W C&A piżamy ze Snoopym!

O nie, a ja już sobie, to znaczy – Mikołaj już mi kupił piżamę na Gwiazdkę (piżama na Gwiazdkę to u mnie program obowiązkowy), a w ogóle piżam mam już więcej niż normalnych ubrań dziennych. No ale Snoopy!… W dodatku przeceniony oraz z bio bawełny (cokolwiek by to nie znaczyło), a dziś przecież Mikołajki!

Ech… I tak się skończyło moje silne postanowienie o postawieniu tamy konsumpcjonizmowi. W obliczu Snoopy’ego jestem bezbronna, chociaż naprawdę nie mam już gdzie trzymać piżam. Będę musiała spać w dwóch naraz albo przebierać się w środku nocy (to znaczy kiedy – bo w środku nocy dość często WSTAJEMY?).

Może mam obniżoną odporność, bo od kilku dni mnie boli głowa, choć raczej powinnam użyć określenia „napieprza” – jakoś lepiej oddaje ten stan. Wszystko przez pogodę, która ma wapory jak niezamężna szlachcianka u Sienkiewicza – w sumie dobrze, że skończyło się tylko na nadprogramowej piżamie, a nie testach klinicznych, czy rzeczywiście nóż tak miękko i łatwo wchodzi w wątrobę u żywego człowieka.

Na fali wspomnień dotarło do mnie, że kilka razy w życiu dostałam kalendarz adwentowy i ani razu nie zjadłam go do końca, bo nie przepadam za czekoladą (ani chałwą, ani bakaliami, ani masłem orzechowym). Jakby zamiast czekolady były z chipsami, to na pewno bym zjadła i wtedy pewnie Mikołaj by we mnie zainwestował w nagrodę za dobre sprawowanie. I byłabym dziś prężną kobietą sukcesu w garsonce, a nie takim ukwiałem z rosnącą kolekcją piżam.

 

8 Replies to “O PIŻAMACH I NIEJEDZENIU KALENDARZY”

  1. Piżamy… u nas w tym romu wszystkim będzie ciepło i miło, prezenty to głównie piżamy, poduszki i jeden mega ciepły koc (to dla mnie). I mam takie poczucie, że wszyscy będą wyjątkowo zadowoleni z prezentów.
    A z chipsami się absolutnie zgadzam: robiłam ostatnio zamówienie na święta w british shopie (bo u nas brytyjskie żarcie to jak u Barbarelli tapasy – ulubione). Otóż z Londynu lecą do nas puszki z corned beef, herbata i, oczywiście, chipsy. 😀

    P.S. A czy Szczypawka też dostaje pod choinkę piżamkę? Bo mam propozycję: https://www.etsy.com/pl/listing/565913877/dog-hoodie-pom-pom-dog-hoodie-grey-dog?ga_order=most_relevant&ga_search_type=all&ga_view_type=gallery&ga_search_query=dachshund+clothes&ref=sr_gallery-1-1&sca=1

  2. Drogi Mikołaju
    Proszę cię jak zwykle o szczupłą sylwetkę i gruby portfel.
    Tylko nie popierdol tego jak w zeszłym roku.

    (Z netu, nie moje. Ale pasuje jak naplute)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*