W kolejny rok życia wkroczyłam o dziwo zgodnie z obowiązującymi trendami – zwłaszcza u kobiet, teraz jest moda na „NOWA JA”. No więc może nie cała, nie przesadzajmy, ale odbyła się pewna katharsis związana z faktem, że najpierw spożywałam przez dwa dni kubeł z KFC, co to dostałam od męża zamiast kwiatów (i słusznie, bo żywe kwiaty u mnie umierają, a cięte to już w zasadzie trupy), więc już było nieźle. A w piątek w biurze został mi zafundowany wystawny lancz urodzinowy z restauracji indyjskiej.
Moja flora jelitowa napluła mi na buty, spakowała się i wyniosła do Australii. Musi tam teraz być jak na Ziemi po upadku asteroidy, co wytłukła dinozaury. Ale za to jaki mam płaski brzuch! Mogłoby tak zostać do wyjazdu. Albo w ogóle mogłoby tak zostać – muszę wprowadzić do harmonogramu regularną terapię kuchnią indyjską.
Buty jeszcze nie przyszły, za to książki tak – odkryłam Elizabeth Gaskell, dlaczego ja nie miałam pojęcia o Elizabeth Gaskell? To skandal, z drugiej strony – nie miałabym takiej miłej niespodzianki. Zaczęłam „Paniami z Cranford” – są cudowne, jakby się tkwiło w samym środku świata z „Emmy” (chociaż nawet w „Emmie” nikt nie uszył flanelowego pokrowca dla ulubionej krowy).
Ale to wszystko jeszcze nic: moja koleżanka kupiła papugę. Bardzo ładną, jak to papugi mają w zwyczaju. No i uwaga – wszyscy w domu MAJĄ NADZIEJĘ, że to jest ON. Papug. Ale tak na pewno to się okaże za trzy lata! I weź tu człowieku mieszkaj przez trzy lata z dźenderem pod dachem, i nie wiadomo w jakim pojemniczku mu wodę podawać – w różowym czy w niebieskim – no i jak mu/jej dać na imię? Jakoś uniwersalnie, żeby w razie czego nie było zamieszania. Proponuję „Włodzimierz” – ładnie i jakby co, to pasuje do dziewczynki.
Skoro Elizabeth Gaskell odkryta, to proponuję obejrzenie mini serialu z 2004 roku na podstawie powieści “Północ – Południe” Nie mylić z serialem o hamerykańskich plantatorach wyzyskiwaczach i wojnie secesyjnej!
I poproszę o wrażenia, jak się Richard Armitage podobał…..i jego głos. Hehe.
Serial jest na cda.
Mniam, to smacznie wkroczylas, uwielbiam indyjskie zarcie!
A dlaczego oni tak bardzo chca chlopczyka?
Nie wiem dlaczego koniecznie chłopczyk, ja mam odwrotnie – tylko suczki!
Elizabeth Gaskell jest świetna.
O kuchni indyjskiej jeszcze nie wiem, ale pierogi ze szpinakiem równie swietnie wpływaja na płaski brzuch. Że tak powiem…pośpiesznie…..
Bożydar to ponoć imię dla pań i panów 😀
Jan Maria :>>
Bingo, Jan Maria wygrywa w przedbiegach!