O GĄSIENICY… BIEDNEJ GĄSIENICY

 

Przyszła przesyłka dla Szczypawki. Jeśli chodzi o pokrowiec na woreczki, to oszukałam system, nabywając Niezwykle Sprytną Łopatkę do Podnoszenia Wiadomoczego, i ta łopatka ma w rączce pojemnik na woreczki. W paczce znajdowała się jeszcze pluszowa Gąsienica.

Na załączonym obrazku: tak wygląda Gąsienica po pięciu minutach zabawy.

gasienica

 

Jak widać, zamówiona książka o robalach również dotarła.

15 Replies to “O GĄSIENICY… BIEDNEJ GĄSIENICY”

  1. Dałam się nabrać na kaczke. Pluszowo-mechatą, kwaczącą. Podobno dla psa. No pies wielce był szczęsliwy. Kaczka mniej. Pies, bardzo słusznie, najpierw kaczkę oskubał a potem wypatroszył. Jeśli liczyć czas życia kaczki w psich objeciach do momentu rozprucia to jakieś 10 minut było (skubanie mechatego trochę trwało). Mechanizmu kwaczacego pies nie wydłubał, bo wizja zapchania psa wnętrznościami kaczki (takie syntetyczne kłaczki) kazała mi usunąc zezwłok z zasięgu pyska.

  2. Też zamówiłam i dotarła. Za jednym zamachem “Zbrodnie robali” i o tym dlaczego ziewanie jest zaraźliwe; z tego ostatniego właśnie dowiedziałam się o dawnym sposobie “zaszywania” ran za pomocą mrówczych łebków. Czuję, że jeszcze dużo przede mną 😉

  3. …a w ogóle to chciałam Ci napisać, że strasznie tuczący jest Twój blog. Zajrzałam sobie właśnie do twojego archiwum i już po chwili na stół wyjechały oliwki, sery i wino. No nie dało się inaczej, no. 😉

    • O tak, potwierdzam!
      A ja wypiłam wczoraj dwa kieliszki wina (za zdrowie Pani Szaflarskiej ofkors) i boli mnie dziś głowa. Czyli, że co? Już muszę się ograniczać do jednego kieliszka, tak?

  4. Och przypomniał mi się Pan Glista ( pozdrawiam nieodżałowaną Joannę Chmielewską) !
    Mój Wieloletni Konkubent przytargał dla pieseczka kiedyś niezwykłej (tfu tfu) urody gumową gąsienicę, która na dodatek przeraźliwie piszczała i od razu dostała owo miano. Pieseczek wpierw wyeliminował piszczenie ( chwała mu za to) zanim nawet straciłam cierpliwość i odwołałam się do metody psucia piszczałek polegającej na wsadzeniu długopisu w…znaczy pod ogonek ( polecam jakby ktoś był delikatnego słuchu i słabej cierpliwości). Następnie pieseczek zaczął systematyczną eliminacją nóżek ( łapek?) Pana Glisty aż, że tak to ujmę, słowo ciałem się stało. Poszło szybko 😉

  5. Wiele rzeczy dla psów jest projektowanych przez Bardzo Naiwnych Ludzi, którzy nie biora pod uwage dzikich instynktów piesecka skonfrontowanego z zabawkami.
    Albo te takie “kosci” do czyszczenia zebów – teoretycznie pies ma memlac z 10 minut takie cos, a nawet pies mojej mamy, mikrus taki, i do tego stary, bierze ja na góra 3 gryzy. Co dopiero np. wilczur w kwiecie wieku.

  6. noooo, całkiem nieźle wygląda!
    moja zaczyna od OCZU!
    zawsze i z dziką zawziętością odgryza wszelkie koraliki, guziczki,
    oczki z materiału i pluszowe, potem przechodzi do jakiegoś zakończenia szwu i ….
    wypruwa wnętrze, systematycznie, kawałeczek po kawałku, byle ze środka wszystko wyciągnąć!
    a potem jest spojrzenie wymowne i pytanie w oczach: Masz jeszcze jedną?

    cmok w bok dla Rekonwalescentki i ….
    miłej lektury! 😉

Skomentuj ~diabel-w-buraczkach Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*