Będzie galaretka z kota.
Kotecek w tym roku upodobał sobie parapet na tarasie, na który czasem wystawiam garnek. W dzień już nie przychodzi, bo wie, że oberwie szyszką jak za blisko podejdzie do karmnika, ale nocą buszuje. Tym prostym sposobem potłukł mi dwa garnki, pyszny rosołek zapaskudził taras, a ja prawie dostałam zawału, jak w nocy szurało, a później trzasnęło. Więc galaretka, choć są tacy, co sugerowali fotokomórkę i petardę, co jest słabym pomysłem, bo jeszcze dochodzi mycie okien z kociej krwi i futra. Bez sensu. Galaretka lepsza.
Przepis na galaretkę z kota.
Kotu szybko ukręcamy łeb i zakopujemy w ziemi w taki sposób, żeby sterczał ogon. Następnie czekamy kilka tygodni, wiadomo, zależnie od pogody, latem szybciej, zimą dłużej. Po rzeczonych kilku tygodniach obcinamy czubek ogona i wkładamy słomkę – wuala! Galaretka z kota gotowa.
W oczekiwaniu na galaretkę bym cos poczytała, a znowu nie mam co. Ta nowa Tokarczuk dobra jest?…
Przeczytam przepis moim zbójom jak będą rozrabiać. Ale wiem co odpowiedzą. Powiedzą, że przecież powszechnie wiadomo, że wszelkie parapety, balustrady, półki czy inne wystające elementy należą BEZAPELACYJNIE do kotów, a nie do ludzi:D
polecam stare ale jare oraz czeskie:”Kacica”
Oj , przecudny przepis !!!!
Jak zobaczę jeszcze jedno zadrapanie na sofie to dla przykładu przeczytam “dziadowi” ten tekst , a przy kolejnej wpadce funduję ogrodowe spa choćbym miał wyryć dół w zamrożonej ziemi .
A nowego Krajewskiego czytałaś? Krwawy i odrażający jak zwykle, nie można się oderwać.
Cudnie nazwany temat. Ale wpis bardzo bardzo bardzo ciekawy.
Tokarczuk dobra jest!!!!
Po pierwszych trzystu stronach Tokarczukowej jakoś straciłam rozpęd, ale ma ciekawe smaczki – księdza urządzającego pogrom żeby się pozbyć żydowskich wierzycieli jego hazardowych długów, czy starą kobietę która nie umiera, bo połknęła amulet który miał ją tylko powstrzymać przed umieraniem w czasie wesela krewnych, bo to przecież nie uchodzi 🙂
Przepis jest wprost za … zarąbisty, ale ciekawy jestem czy już przez ciebie wypróbowany ???
Muszę uważać i nie czytać Twoich tekstów przy jedzeniu. Wczoraj ślinotok na kukułki dziś paw na tego kota w ziemi…
No po prostu hit ogródkowego, letniego pikniku! 🙂 Mozna kilka takich dlugich slomek wetknac, i wtedy hit jest od razu wieloosobowy, jak te straszliwe drinki w wiadrach na Majorce.
Tak, własnie tak! Albo pójść dalej, tak jak niektóre niemieckie restauracje. Żywym kotom/ małpom obciąc główke równo z grzywką i wypiś móżdżek.
Błagam , anwet nie piszmy o tym bo to juz o kroki za daleko, chociaz fantacja odjazdowa, przyznaję. :((
Sorrki za literówki, TE EMOCJE…!
Barbarello, proponuję wystawiać garnek na taras zamiast na parapet – przynajmniej unikniesz dźwięku spadania i potłuczonych naczyń…
To się nazywa Siorba. Siorba z Kota.
właśnie! Siorba.
O nowej Tokarczuk wiem tylko tyle, że ma ponad 900 stron, co jeśli chodzi o Tokarczuk mnie odstrasza 😉
Po co ta słomka na koniec?
Naprawdę chcesz wiedzieć?… 😀
Torturowanie kotka rosołem jest NIEDOPUSZCZALNE. Barb, kto daje kotu rosół ? No błagam. Kotu zostawia sie do pożarcia przemrożoną wołowine, względnie kaczke i inny drób.
Skonsultowałam sprawe z moimi kotami i powiedziały: miau.
PS> Poza tym jedzenie pozostawione przed domem uwaza się za porzucone, więc do kogo i za co te pretensjony. 😛
ja swojemu nawet nie przeczytam, za wrażliwy jest 😉
zabawny post 😉 a Tokarczuk niestety jeszcze nie czytałam, więc nie doradzę, pozdrawiam 🙂
Muszę skorzystać z tego przepisu -_-