No więc, podsumowując, Ciotka Dobra Rada ma dla wszystkich wiewióreczek spostrzeżenie: KUPUJCIE PIEC Z JEDNYM GUZIKIEM WŁ/WYŁ – może być w obcym języku, ale żeby był jeden guzik. JEDEN. No dobra, ewentualnie – jeden guzik i jeden pokręcieł do temperatury. Niech nikogo nie skusi rozdzielnia z przyciskami jak na statku ENTERPRISE oraz zapewnienia subiekta, że OHO HO! Czego ten piec nie robi – śpiewa, tańczy, jodłuje, stawia bańki, prasuje obrusy, uczy japońskiego, wyrabia ciasto na obwarzanki kaliskie, strzyże owce i wyciąga pierwiastek trzeciego stopnia z jajka na miękko. Nigdy. Więcej. Viessmana. Z. Milionem. Czujników. Albo od razu niech dorzucają polisę ubezpieczeniową z zagwarantowanym leczeniem nerwów na Kanarach.
Wspominałam niejednokrotnie, że na uspokojenie robię na szydełku, a jak jestem wściekła, to zasuwam trzy razy szybciej. W wyniku zmagań z pomarańczowym sukinsynem uwiłam o taki:
Nazwę go “Owoc Mojego Wkurwienia”. Prawda, że to brzmi muy Almodovar?…
O wypraszam sobie. Przez 10 lat byłam pracownikiem Viessmanna i złego słowa powiedzieć nie dam! Na piece również
często niewyety jest tak ze do prostych urządzeń jest instrukcja obsługi porównywalna wielkościowo do encyklopedii i to dodatkowo jeszcze napisana strasznie niezrozumiałym językiem..
Mój piec ma tez przeróżniste funkcje do programowania. I jak mi się metodą prób i błędów uda ustawić, żeby palił się i żeby było ciepło, to tak trzymam całą zimę. Ale teraz mąż się nim zajmuje i jemu zalezy, żeby było nie tylko DOBRZE, ale NAJLEPIEJ. I teraz czasem gaśnie piec, a ja nie cierpię zimna!!! Czy DOBRZE nie jest wystarczające? Czy musi być ekonomicznie i dokładnie? Uuuuu…
Choć ostatnio piec nie gaśnie, może być, że wraz z mężem osiągnęli consensus, czy coś.
a myslalam ze takie serwety to robia tylko staruszki
Podejrzewam,że miałaś ochotę rozwalić ten piec w strzępy.
przeczytałam O MOIM WYCIEKU
Aj lawju moja Ty Perfekcyjna Pani Domu!! Ależ ręczna robota! Eh przypomina mi się mecz Polska – USA w Korei w 2002……..
Uwielbiam cię:)))
Zapierdalasz na szydełku jak się patrzy!
Wieśman z roku na rok robi się coraz bardziej podstępny,czekam na wpis,ze wymieniłaś go na nowszy model;))))
A mogłaś zrobić taki sam, tylko inny. Np. pomarańczowy i z kontrafibulatoryjnym napisem biegnącym przez środek: “Viessmann”. I wysłać dyrektorowi fabryki pieców, z instrukcją obsługi: zawiązać wokół szyi i ściskać aż do zaniku funkcji życiowych
Jak tak patrzę – to “kwiat mojego wkurwienia” jakoś tak mi wygląda…
:)))))) Zgadzam się
O, ładne to nawet wydziergałaś. Czyli jakiś pożytek z pieca jest – motywacja do szydełkowania. Jeszcze trochę i będziesz mogła sklep założyć i zbijesz fortunę i sama sobie kupisz te Kanary a może jeszcze piec ze sobą zabierzesz w nagrodę za zmotywowanie.
Viessmann? To szybko, zrób z niego pożytek – masz jeszcze parę godzin:http://www.viessmann.pl/pl/portret_Viessmann/press/Aktualnosci/Konkurs_najstarszy_kociol_Viessmann_poszukiwany.html
Hahaha jest jeden mały problem: TEN PIEC nie pracuje! LEŃ toż to! :D:D
Polisy ubezpieczeniowej z zagwarantowanym leczeniem nerwów na Kanarach nie dorzucimy:) ale zapewniamy,że przy dobrym montażu i odpowiednim ustawieniu, nasze kotły będą pracować automatycznie.
Następnym razem w nocy o północy zadzwoń do nas na infolinie 24h, koleżanki i koledzy na pewno pomogą:)
dzwoniłem, 1 XI o godz. 13.00. Viessmann grzecznie podał mi nr tel. do serwismenów, (tel. dostępne w internecie) i tyle dla mnie zrobił.
ps. zostawiłem wiadomość emailową, na którą powinienem otrzymać odpowiedź w ciągu 72h. Nadal czekam, minęło 96h.
Szydełkiem. Albo na drutach. Nigdy na szydełku.
a właśnie, że nie, nie i NIE ! bo u Barbarelli “szydełkiem” to można jedynie komuś dziabnąć a “na szydełku”? …….na szydełku to się zapierdala! …. (i trzeba czytać ze zrozumieniem )
Chyba wiem, na czym zapierdalam.
Mam bojler. Posiada tysiąc pięćset funkcji, rozpoznaje strefy czasowe, strefy klimatyczne, dopasowuje się do humoru użytkownika, a jakby się postarać, pewnie przynosiłby do łóżka poranną herbatę… włączam go wieczorem a rano, po umyciu się, wyłączam. Jednym przyciskiem. I mam spokój.
A instrukcję obsługi, grubszą niż instrukcja promu kosmicznego, wywaliłam. O.