No i WYKRAKAŁAM z tymi butami. Weszłam do Benettona i ogłuszyły mnie kozaki. Skoczyły mi na plecy i dalej nie pamiętam, ocknęłam się dopiero przed sklepem, z torbą. Z butami nie ma żartów.
Dziś w nocy śniło mi się…
A nie, muszę zacząć od tego, że rozprzestrzeniam zarazę pt. "Gardens of Time" – taka gra na Fejsbuku. Sama zostałam zarażona przez Zuzankę, że niby wystarczy, żebym była tylko słupem, bo potrzebuje sąsiada… Nooo, byłam słupem całe 3 minuty chyba i z CIEKAWOŚCI kliknęłam na planszę. CUDO! To jest taki pierdolnik, w którym znajduje się różne przedmioty. Mój ulubiony typ gry. Zebra twierdzi, że dlatego, że czuję się jak w domu (taka prawda). Od tamtej pory zaraziłam już trzy następne osoby, w tym mojego ukochanego małżonka i mam za swoje, spędzając wieczory "A co to jest fuzzy dice, kochanie?" oraz "Chodź mi tu w tej chwili znajdź ananasa na tej planszy".
No.
Tymczasem skonczyło mi się miejsce w ogrodku (żeby mieć następne plansze trzeba stawiać domki) i potrzebuję sąsiada, więc muszę ubłagać Zebrę, AZ TU NAGLE. DZIŚ W NOCY. ŚNIŁO MI SIĘ.
Że zastrzeliłam Zebrę. Z takiego mosiężnego pistoletu. Strzeliłam jej prosto w serce i ułożyłam zwłoki, po czym poleciałam na miasto szukać miejsca, w którym mogłabym się POZBYĆ pistoletu. Oczywiscie namęczyłam się okropnie, wszyscy ciągle patrzyli mi na ręce, nie wyrzuciłam go w końcu i obudziłam się potwornie zmaltretowana.
I teraz, czy ona po tym wszystkim zgodzi się zostać moim sąsiadem?…
Strasznie to wszystko skomplikowane, Drogi Pamiętniku.
Chyba muszę Cię odszukac na FB, bo moje kochane Gardens of Time leży odłogiem od paru tygodni, ponieważ mam za mało znajomych i nie mogłam już poczyniać spektakularnych postępów i bić 5-ciu rekordów dziennie i zrobiło się smutno.
No naprawdę, strasznie mi przykro, że Cie moja śmierć TAK zmęczyła… (dżisus…)
NIE LUBIĘ CIĘ.
Jest w pół do pierwszej, mam mega tabelkę w excelu do skończenia, a przez CIEBIE (!!!) właśnie kliknęłam na Gardens of Time.
PS. mogę zostać sąsiadem.
NIE LUBIĘ CIĘ.
Jest w pół do pierwszej, mam mega tabelkę w excelu do skończenia, a przez CIEBIE (!!!) właśnie kliknęłam na Gardens of Time.
PS. mogę zostać sąsiadem.
blackie, Gardens of time ma to do siebie, że nie uwiązuje jak chłop konia do płotu
Miałam tak samo z monsterami, aż się wkurwiłam i rzuciłam, bo te czasy sadzenia i zbioru mnie prawie że scalały z tą grą a ja nie lubię toksycznych, modliszkowych związków (i tak z taką gierką wytrzymałam dłużej niż z takim chłopem, bo chłopa po dwóch miesiącach odesłałam do domu a gierkę w pii*u wysłałam po 7 miesiącach).
Grałam w ogrody, ale wzrok mi zaczął siadać od tego wypatrywania ;] Słownictwo tamtejsze może czasem wprawić w zakłopotanie, może nie anglika ale amerykańca to kto wie
Moja Droga!
Wpisuję komentarz pierwszy raz, ale tak mnie zainspirowalas przyznaniem sie do uzaleznienia od gier internetowych, że przyznam sie po raz pierwszy publicznie: Tak, jestem uzależniona od Smurfs’ Village, która to sciagnelam dla 3,5 letniego potomstwa, ale okazalo sie ze on niestety jeszcze nie czyta, a tym bardziej po angielsku, a ze ja czytam, takze po ang, to gram. Uzaleznilam sie strasznie,wstaje o 5 rano zeby zebrac pomidory ktore nieopacznie posadzilam nie obliczajac czasu plonow, etc… A syn? nie znajac slowa REMOVE usunal mi most przez rzeke, na ktory pracowalam na polach i w kopalniach smerfowych i w piekarni, i mieszajac mixtury papy smerfa, i ktory kosztowal kurrrde 1000 smerfnych monet!
Serdecznie odradzam ta gre – zniszczy zycie rodzinne…
Ściskam mocno i czekam na dalsze wpisy!
mogę zostać sąsiadem – widmo
Dobrze,że kupiłaś kozaki,przecież zaraz jesień!!!!Choć głowy nie dam,że nie już,bo w zadupkowie było rano osiem stopni CIEPŁA(ahahaha)
No właśnie, ja tez mam na sumieniu kilka “a spierdalaj z tym swoim Farmville”.
mogę zostać sąsiadem,zarazę znam
oraz polecam drugą – Blackwood & Bell Mysteries – te same zasady plus historia kryminalna w tle 
Oj. Bardzo fajna gra, ale pomysł z wciąganiem innych zalatuje mi Świadkami Jehowy, więc sobie nie pogram, niestety. Uwielbiam gry z szukaniem przedmiotów, ale jestem zbyt aspołeczna na robienie tego grupowo. No i wszystkim, którzy namawiali mnie na granie w cokolwiek na FB, udzieliłam takiej reprymendy, że teraz po prostu za nic w świecie nie mogę ich wrabiać w bycie słupem. Może ja jestem nędzna glizda, ale swój honor mam. Niestety.