O ZADOWOLENIU Z ZYCIA I ONECIE


(O czym bym nie pisała, to najwięcej komentarzy zbierają robaki; jakiś syndrom Kafki, jak słowo daję).

No to dziś przypowiastka o dwóch bardzo zadowolonych istotach o godzinie siódmej dwadzieścia rano na ulicy Kopińskiej.

Szedł facet z psem po Kopińskiej, na tym odcinku, gdzie są z dwóch stron chodnika trawniki z krzaczkami, drzewka jakieś. Pies – szalał. Podskakiwał metr w górę, biegał po trawnikach, kręcił bączki – no sama radość życia.

Za psem szedł pan. Tez bardzo szczęśliwy, ale nie biegał i nie podskakiwał. Nie mógł, gdyż wylałoby mu się piwo z niesionej w rączce otwartej butelczyny, z której pociągał co i raz. Chyba to była Warka Strong. O siódmej dwadzieścia rano, przypominam.

A Onet mnie dziś przywitał tym:

„Udusiła męża, bo uśpił ich chorego kota”

„Pies zjadł część twarzy martwego właściciela”.

Jakaś rekordowa burza na słońcu się zbliża podobno. Czuję to. 

 

12 Replies to “O ZADOWOLENIU Z ZYCIA I ONECIE”

  1. Ale jakby człowiek z głodu ostatkiem przymuszony, zeżarł kawałek twarzy martwego psa, to by w gazetach było cicho.O. Od strony psów patrząc, różnica żadna.

  2. Można by z tych tekstów zrobić remake skeczu
    z Żywotu Briana:
    – Pan na Zeżarcie twarzy, czy na Uduszonko?

    Co do robaków, to ja mam dzisiaj, robaczy przemarsz wojsk – pod czaszką. Nie dość, że tupią, to jeszcze strzelają – więc niech mnie ktoś udusi!

  3. A nasza ekipa budowlana robi sobie przerwę śniadaniową parę minut po 12-tej, bo jak powtarza majster – dżentelmeni nie piją przed południem 😉 Został im już tylko dach. Będę tęsknić za ich życiowymi mądrościami ;)))

Skomentuj mala Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*