Mokro jest bardzo. Rzeki powylewały, a na tamie we Włocławku lodołamacze stoją. Widziałam na własne oczy wczoraj – Tygrysa i Jaguara. Na placu budowy też – stoją koparki, a powinna Żółta Łódź Podwodna.
– Eee, teraz to już nie jest tak źle! Ostatnio przyjechał jeden prezes i zgubił lakierki w tym błocie, no to się wściekł i kazał wylać trochę betonu. Teraz to już nawet da się przejść!
Kefir rozlałam na ajfona.
Skandynawskie thrillery nadal mnie mile rozrywają. „Ofiara w środku zimy” – bardzo dobra, Jo Nesbo o bałwanku – także (zawsze bałam się bałwanów prawie tak, jak klaunów). Z rozpędu przeczytałam jeszcze najnowszego Deavera. Ten facet jest tak płodny, że chyba bym się bała usiąść obok niego w autobusie. Tym razem – O PRĄDZIE ELEKTRYCZNYM. Wnioski: prąd jest zły. Prąd zabija! Amelia Sachs nadal seksowna, czym mnie już nad wyraz męczy, bo ile można, do cholery.
I znowu posucha i czekanie na paczkę z Merlina.
Niby fajnie, że nie ma mrozu i śniegu, ale taka zgniła wątroba za oknem tez nie działa zbyt erogennie, nes pa?…
Oczywiscie, ze Hanie Banie – tornado seksualne już łyknęłam. Bdb.
A ksiązki mają swój pokój (cały) i biblioteke na półpiętrze, ale i tak sie juz zaczynaja rozłazić…
milion razy dzieki za ten portal, utknelam wczoraj na bite 2 godziny :>
spoko loko, podobno zima ma wrócić. jak dupnie, to nam kapcie spadną.
Każdy ma prawo do protestów!
Kultury bakterii mlekowych, nie są gorsze od innych kultur. Viva la revolution!
To jakiś dzień atakującego nabiału musiał być, bo mnie eksplodował jogurt w torebce. Półlitrowy. Ulubionej.
Na mnie działa, bo wygląda jak przedwiośnie. Nawet tulipany stosownie do tej “zgniłej wątroby” zaczęły już wyłazić.
no i co? lubi?
ten kefir, bo moim zdaniem kefir jest już tak mocno oldschoolowy, ze nie wiem czy z ajfonem znajda wspólny język… (*>*)
To ja polecam toto ze skandynawskich: http://kotkultura.pl/2010/12/zimny-zmierzch-tym-razem-nie-o-wampirach/
a masz juz najnowsza hanie banie?
E, nie zazdrość Amelii, bo ona ma artretyzm czy coś, a do tego nerwowo sobie skórę skalpu drapie do krwi. Jeszcze w którymś tomie się nabawi egzemy i na co jej wtedy ta ładność?
Nurtuje mnie jedna myśl – gdzie Ty układasz te wszystkie książki?
podzielę się swoim ulubionym portalem 😀
bash.org.pl. dla ludzi z wyjątkowym poczuciem humoru 🙂
ja Cię bardzo przepraszam za brak odpowiedzi 😀 ale zaginęłam w akcji gdzieś między bigosem poświątecznym a roztopami 😀 to bardziej było coś w stylu Szazzy w adaptacji Kieślowskiego ale kto by się tam dochodził 😀
na widok klauna reaguję histerią połączoną ze splątaniem. czemu? nie mam pojęcia.
roztopy i u mnie, tez nie wiem czy się cieszyć, bo mimo że ta tona brudnego śniegu stopniała, to jednak gdy była – zakrywała jeszcze większą tragedię – wszechobecne psie odchody. teraz idąc po ziemniaki do pani Eli wszędzie, na każdym metrze kw. widzę przynajmniej 20 psich kupek, radośnie grzejących się w słońcu…
nie wiem co gorsze – klaun (ewentualnie BAŁWAN :D) w nocy w sypialni czy psia kupa pod butem…