Ale miałam piękny sen.
Śniło mi się, że siedziałam na lotnisku i zauważyłam Hugh Laurie. Tez siedział i czekał na samolot. Podeszłam do niego ze „Sprzedawcą broni” z prosbą o autograf.
Później już było trochę mniej fajnie, bo lotnisko nagle zmieniło się w jakies okopcone zgliszcza, z których ja i Hugh musieliśmy się szybko wydostać, tunelem czy jakimś kominem, w dodatku ktoś nas ścigał. No ale wiecie, nie można mieć wszystkiego.
(Ale „Sprzedawce broni” mam w torbie na wszelki wypadek).
Z serii „zaczynam kochać kablówkę” – widziałam u Zebry telezakupy Mango.
Pan prezentował obieraczkę do jarzyn. Nie mogłam oderwać oczu.
Normalnie obierał nią wszystko, kroił, siekał, szatkował kapustę, a na koniec zrobił z rzodkiewki KWIAT LOTOSU.
Wybredna Zebra szyderczo się roześmiała i stwierdziła, że ona kupi te obieraczkę, jak będzie robiła psa z głowa w dół. Z rzodkiewek i pomidorów. Bo kwiat lotosu to dla niej za mało.
Ja tam nie wiem. Mi się podobało.
Aczkolwiek wolałam jednak mopa H2O. Te zaskakujące zwroty akcji, gdy mop w 30 sekund czyścił jasny dywan z fusów kawy!…
Nareszcie Merlin wysłał mi zamówienie z Norą Ephron, która wielbię za „Kiedy Harry poznał Sally”. Podpatrzę, jak ona to robi w „Moja szyja mi się nie podoba”, i napisze polską Nore Ephron „Moja dupa zdecydowanie, kategorycznie nie jest w moim guście”. Co?…
Ciekawe, czy Nora Ephron tez gotuje chorizo w cydrze o godzinie 21.00, a później narzeka na swój odwłok.
Tez bym. Tę lampę na nogi wolała.
Ale nie widziałam
Czy Hugh powiedział coś szyderczo? (bo inaczej mi się nie komponuje)
Ja bym wolała lampę, po ktorej wypadaja włosy na nogach. BEZBOLESNIE I NA ZAWSZE.
A tam pies. Szałem jest lampa, co to po niej odrastają włosy na łysinach. A ponadto powoduje – UWAGA!! – endogenne wytwarzanie protofiryny (głowy nie dam, czy dobrze zapamiętałam).
Jednakowoż to jest jeszcze śmieszniejsze, jak się tego psa z głową w dole robi (a jest łatwiejszy od lotosu, bo lotosu nie umiem, a psa tak).