Uwielbiam taka pogode – upał i wilgoć. Po tatusiu. Natomiast moja matka mdleje z upału i wstaje rano o piątej, sama z siebie, bo lubi. Gdyby chodziło o ojcostwo, to wiedziałabym kogo podejrzewac, no ale w takiej sytuacji?… Moja prawdziwa matka jest listonoszka albo mleczarka?…
Chociaz może to chodzi o równowage w przyrodzie.
Gdyby wszyscy wstawali o piątej rano i lubili aktywny wypoczynek, to Ziemia by się przewróciła.
Takie przyjęłam założenie, obserwując z leżaczka mojego małzonka, który popierniczał jak diabeł tasmański, a za nim kurzawa. Nawet, jak na chwileczkę się do mnie przysiadł na tarasie, to cały podrygiwał.
Porozkładał po całym ogrodzie jakieś cieknące węże, co mnie bardzo cieszy, bo miałam już dośc tłumaczenia mu z płaczem, że nie cierpie podlewać trawnika, bo mnie to NIE ROZWIJA. A on mi wtykał pistolet do podlewania i w ogóle nie chciał przyjąć do wiadomości moich argumentów.
Jak również w ogóle do niego nie dociera, że wolałabym snuć się po ogrodzie w powiewnej szacie (wystawiać twarz do wiatru, pic whisky i smiać się ochryple, gdy wala pioruny – niepotrzebne skreślić), aniżeli siedzieć przy biurku na Saskiej.
A na pudełku z sorbetem z czerwonych pomarańczy jest napisane; „Skład: Czerwona pomarańcz” – tak się na tym zafiksowałam, że już sama nie wiem, co myśleć. Czerwona pomarańcz. Czerwona pomarańcz.
Ja mam niestety, manię zwracania uwagi na błedy w napisach sklepowych. Bardzo grzecznie, acz stanowczo proszę o zmiany w napisach POMARAŃCZ albo GRAJFRUT (tak, tak!) oraz PORA. No, co poradzę.. Tak mam.
Do dzisiaj żałuję, że w markecie EKO nie kupiłam KREDEKÓW (tak stało na pudełku).
Zgroza!!!!
Of kors, że tak!
spoko!! sledz w smietanie z pozdrowieniami dla baski !
a kod kreskowy tez chcesz?
czytałam , do momentu w którym wyczytałam że miód w pierniczkach alpejskich jest identyczny z naturalnym . Straciłam albowiem odniesienie do identyczności i teraz to już nawet bliźnięta mi się mieszają
Ja też wszystko czytam. Etykiety, jak najbardziej też. :-)))
A to zróbcie mi taka etykietkę z napisem “Z POZDROWIENIAMI DLA BASKI”, co?
he he no wlasnie, czytac sie sie glupoty zachcialo! 🙂
a na dodatek (bo ja akurat w branzy layoutowej) jak skladamy takie rzeczy to szef mowi: a, wszystko jedno jak to wyglada, i tak NIKT tego nie czyta 🙂
Tak,
SAMA JESTEM SOBIE WINNA,
że czytam NAPISY NA OPAKOWANIACH
specjalnie małymi literkami
żeby nikomu sie nie chciało ich czytać
a tu zawsze się trafi taka menda uparta, no patrz pani!
Może to nerwica natręctw!
Ostatnio przeczytałam skład na wszystkich dzemach jagodowych w P&P i wybrałam ten, który był zrobiony w 60% z owoców.
Dzemu czy tam końfitury z większa iloscia owoców nie było. A najmniej było 15%.
A co chcialas miec napisane. Błękitny winogron? Wez sie zastanow. A ja nienawidze upalow. U wilgotnosci. Ja poprosze 23 stopnie i sucho.
Z tą (?) Czerwony Kapturek, to zabiliscie mi ćwieka.
Na dodatek podobno Kubuś Puchatek była kobietą!
Albo, o, złota młodzież.
czerwona pomarańcz, czarna rozpacz.
🙂
PS. uwielbiam upały. może jestem Twoją siostrą? 😉
ba! a taki (taka) czerwony kapturek na przyklad?