Żeby mi wszystko w życiu tak wychodziło, jak pędzlaki!…
Umiem wyhodowac pędzlaka na dowolnym podłożu. Spaghetti, pieczywo tostowe, twarożek – do wyboru, do koloru. Wystarczy, że postawię cos na chwile w kątku, odwrócę się plecami, chrząknę – i wua la! Natychmiast pokrywa się przepięknym, delikatnym kożuszkiem w kolorze szmaragdowym, szafranowym albo bielutkim i delikatnym, jak moje buty Emu od środka.
Taką mam tajemnicza MOC.
Na przykład, dwa dni temu wyhodowałam na tzatzikach TAKI OKAZ, że zastanawialiśmy się z N., czy by nie zadzwonić do Szwajcarii, bo wyglądał mega profesjonalnie. Wyglądał na taki szczep, co to poradzi sobie z AIDS i ebola i kto wie, czy nie SARS (chociaż SARS leczy się, z tego co pamiętam z South Parku, rosołem, aspiryna i Sprite). Z DRUGIEJ JEDNAK STRONY, jeśli by się okazało, że faktycznie szczep jest magiczny i wyprodukowałam nowy antybiotyk i laboratoria Roche zażycza sobie, żebym im tego dostarczała DWIE TONY DZIENNIE, to przepraszam, ale ja już nie wyrobię. Już i tak na nic nie mam czasu. Tak, ze po prostu go wywaliłam. TRUDNO. Być może ludzkośc straciła jedyną w swoim rodzaju szansę… troche mnie to nie rusza.
Śniło mi się, że byliśmy z N. w chińskiej restauracji i on robił straszna awanturę.
to przez tę pleśń tak się chiny śnią.
ale po chińsku?
dziękuje
od razu mi lepiej
palec do budki;)
Dolujesz mnie. Myslalam, ze tylko ja zaplesniam wszystko koncertowo i wystarczy, ze przejde przez pokoj, a on wyglada jak po tornado. Widocznie wszystkie Panny tak maja, he he. Perfekcyjna plesn i profesjonalny bałagan.
jakąś penicylinkę pewnie mogłabyś zrobić z takiego.
O co robił awanturę? O to, że mu te pięć smaków nie w smak??! 🙂
normalnie możemy sobie klub hodowców pędzlaków założyć :rotfl:
swoją drogą ładna nazwa
ehh możemy załozyć spółkę mam to samo – jak coś tylko na chwilkę odstawię.. to jak to pięknie ujełaś – wua la – i mamy cudnej urody antybotyk.. może razem wyrobimy na te 2 tony dziennie dla Roche??
ps. ale na bank mieli chińska zupkę z Radomia;) nie trzeba było się tak awanturować:) “nas klijent nas pan”;P
eee… o kaczkę to by było zbyt trywialne – pewnie o klapśnitę ze smalcem i kiszonego ogóra
znaczy – nie mieli, to i się wściekł
zupełnie słusznie zresztą
A o co ta awantura? O kaczke w pieciu smakach?
czy w śnie byłaś blada i przepita? 😉