Relacje znad morza wyglądają zwykle mniej wiecej tak: „Byliśmy nad morzem, plaza czysta/brudna, woda ciepla/zimna, ludzi duzo/malo, piwo fajne/kiepskie, ucalowania – Mariola”.
No wiec byliśmy nad morzem, konkretnie w Gdyni.
Jak człowiek jedzie nad morze, to zabiera japonki, albowiem morze to jest teren zapiaszczony i głównie płaski. No tak czy nie?
Ja bynajmniej nie spodziewałam się BIESZCZAD.
Mimo to je dostalam. W prezencie. Od Hani i Piotrka.
Jak wyszliśmy na spacer nad morze o godzinie 10.00, tak wróciliśmy po godzinie 18.00. Zrobiliśmy chyba z 600 kilometrów, z czego 94% pod gorę. W GDYNI JEST GŁOWNIE POD GÓRĘ. Niezależnie, czy człowiek wychodzi z domu, czy do niego wraca – JEST POD GÓRE.
Najpierw szliśmy POD GORE przez przepiękny las z bunkrami i niemieckimi okopami. Minęliśmy (IDAC POD GÓRE) polanę ze strefą wolnego Boga, gdzie siedział jeden z brodą i rozmawiał bezpośrednio ze Stworcą („My tak mamy w Gdyni – tu strefa wolnego Internetu, tu strefa wolnego Boga”). Nastepnie szliśmy pod górę nadmorskim bulwarem, zatrzymując się jedynie na piwo miodowe na Titanicu oraz na szyjki rakowe z sosem imbirowym (NO PRZECIEZ NIE BĘDZIEMY JESC SMAZONEJ FLĄDRY, jak jesteśmy nad morzem). Następnie poszliśmy na wystawę chińskich żołnierzy zrobionych z gliny. Czterech sobie wzięliśmy (nazywają się: Stan, Kyle, Kenny i Cartman). W międzyczasie wrzuciliśmy sobie barana w uzbeckiej knajpie oraz poszliśmy (POD GÓRE! Kurna! Muslelismy wejść na Kamienna Góre! Myślałam, ze to taka NAZWA – niestety, była to PO PROSTU GÓRA) obejrzeć dom Jerzego Gruzy. Phi!… Fatalna kolorystyka.
Następnie POD GÓRE wróciliśmy do domu, ja ostatnie 200 metrow na czworaka.
U Hanki jak to u Hanki.
Normalnie willa na bulwarze, tylko ze 4 razy się zgubiłam idąc z kuchni do sypialni (w kolorze BURGUND). W ramach zajęć indorowych mieliśmy:
– mężczyzn pijących whisky;
– N. czytającego autobiografie Darka Michalczewskiego (co jakiś czas podskakiwał wysoko i biegł przeczytac nam na głos jakis fragment);
– Hanka powiedziała, że z tej książki dowiedziała się, iż to Tiger jej zarąbał rower Wigry3 i że będziemy wnosić o odszkodowanie;
– były wykłady „chylońska szlora a śledziara: charakterystyka, pokrój ogólny oraz wskaż najważniejsze różnice”;
– oglądaliśmy film „666 THE CHILD”, bardzo zabawny, bo napisy były z całkiem innego filmu i po jakichs 20 minutach to było tak, jakby się oglądało 2 filmy naraz, niezły odjazd. Pisze „oglądałyśmy”, gdyz mężczyźni nam się pospali jak aniołki jeszcze przed tym, jak piła tarczowa rzuciła się w garażu na jednego faceta;
– pasztet z cukinii.
Na zakończenie miłego weekendu zwiedziliśmy przepiękna dolinę (ale tym razem już SAMOCHODEM!!!) – „Patrzcie, jak tu ładnie! Te łaki i drzewa! Ja bym to wszystko zalal BETONEM i postawił bloki!” – „A ja bym walnęła taki jebitny KAUFLAND na półtora hektara!”.
Tak, że siedze, liżę rany i piszę rozprawkę „Gdynia jako sport ekstremalny”
A Hanka mowi „Ja tak mam codziennie. Wracam z pracy i Piotrek mi mowi – to co, pojdziemy może na piwo? – i się dziwi, ze uciekam z krzykiem”.
Jednego żałuję – że nie dałam rady zjeść kultowego gdyńskiego zapieksa. Ani gofra. Mi się morze kojarzy z goframi – wakacje nad morzem = gofr. A N. nigdy mi tego gofra nie chce kipic. Ze niby co? Racza szyjka jest OK., a staropolski wypiek to już nie?… Ech.
To cieszę się, że sie podobało. Na pewno musimy to powtórzyć.
Całuję – Ojciec Prowadzący wycieczki.
Ciesze się, że sie podobało 🙂
Gdynia jest pełna niespodzianek – pozdrawiam z Gdyni oczywiście – Merlino 🙂
ale te aleje to mają o jeden znak (za spacjami) mniej
a może i dwa?
Wzgórze św. Maksymiliana Nowotki?
no proszę.
a ja naiwny myślałem, że mega ekstrawagancją są wszawskie Aleje Jana Pawła Marchlewskiego… 😉
Ej!!!! Z twojego opisu wedrowki po gdyni wynika ,ze… mijalas moj DOM!! No,i prosze moi drodzy Panstwo VIP mi pod domem sie szfenda a ja wyjechalam w tym czasie,no co za okropnosc!!
Pozatym tu wcale nie jest wszedzie pod gore!Ty poprostu szlas w zla strone!! Pozdrawiam:)
co do Gdyni, to zgadzm się w 1000% procentach. ZAWSZE POD GÓRĘ;)
Ale jaja! ja caly czas myslalam, ze wy wszystkie z trojmiasta, tylko niektore wyemigrowaly do stolicy! to jak sie poznalyscie??chyba mnie cos ominelo:)!! ciesze sie ,ze podoba Ci sie moja gdynia:)
a może… jagnięcinę? korzystniejsza jakby nieco w formie pieczeni, aczkolwiek na dziko TYLKO bardzo DOJRZAŁĄ baraninę, SOLIDNIE zabejcowaną…
któren to jeden kraj jest największym na świecie producentem baraniny? najNow(sz)a Zeladnia? a to ja się chyba też wyemigruję…
błąd! się mówi wzgórze św. Maksymiliania Nowotki ( i tak się pisze, ino się na żadnej pieczątce to nie mieści – stąd te skróty)
A ja w czasie jednych wakacji mieszkalam na Wzgorzu Nowotki, co to teraz jest Wzgorzem Kolbego. I tam chyba cos jest nie teges, bo ja tam zawsze, ale to zawsze, bladzilam. Ale Gdynia jest niesamowita, bo czuje sie tam przestrzen. Dlatego uwielbiam miasta portowe.
się dziwisz?
jakby mną ktoś wzgardził na rzecz szyjki rakowej, też bym rozważył emigrację.
no, baraninę mógłbym wybaczyć ostatecznie, bo mam słabość…
właśnie się dowiedziałem, że wszystkie flądry na znak protestu opuszczają Bałtyk i się zostaną płastinkami czyli też innymi płastugami
cholera! wszystko emigruje! nawet ryby!
pffffff pomidory w glebie trzyma… bozeeeeeeee
u nas tylko w krysztalach.wzglednie w wazach po zupie ludwik 16.
o żesz Ty!
w morde!
jeża!
niezle musiala Ci ta górzysta Gdynia dać w kosc skoro przyznalas ze flądra bzyknela Rickmana
aaaaaaaaaaaaa
rozumiem ze to chwilowe ? 😉
Przepis na pasztet z cukinii: a) cukinia, b) Haniuta, ktora ja zpaszteci (Hanka mowila cos o serze, jajkach i cebuli, cukinia była utarta i miala konsystencje takiej jakby lasagne, w kazdym razie PYCHA)
O ZARCIU?
Za duzo o zarciu?
PRAWIE W OGOLE NIE MA O ZARCIU, np nic nie ma o pizzy od Ankera ani o knajpie Tokaj!
A w korku dziekuje, pozdrawiam, WYBORNIE sie stało.
przepis na pasztetzcukini silwuple!
oj. jestem po wypłacie to pojadę do lidla po gofry i se je zrobię w tosterze. na obiad. a co! może nie jestem nad morzem ale gofry pasjami uwielbiam.
Basiu, za duzo o żarciu, za mało o Hani;)))
jesli wracaliście wczoraj, to jak się wracało w KORKU Z GDAŃSKA DO WAWY??? 😉
kultowa to jest w Gdyni lodziarnia Mariolka przy bulwarze. o ile jeszcze jest… piekne miasto, prawda? gory, morze- FULL SERVICE;)
bez gofra to faktycnzie wakacje nad morzem sie nie licza.
a czym sie rozni chylońska szlora od śledziary?
ps. czy tylko mi rakowe szyjki kojarza sie niezbyt hmmm zdrowo?
LEKKA jazda?…
Blagam cie.
Ja sie musialam przytrzymywac czagos solidnego i przytwierdzonego do ziemi, jak to czytałam.
a ja wiesz czytam te WSZYSTKIE RODZINY SA NIENORMALNE. blagam cie. lekka jazda.czytam wiesz bo wszyscy mowia DRUGIE DZIECKO DA CI POPALIC.