Chciałam dzis ostrzec przyzwoite, obowiązkowe kobiety przed wpadnieciem w niecna pułapkę, zgotowana przez IKEA.
Wpadliśmy tam wczoraj zasadniczo na hotdoga (nic gorszego, niż zakupy w Piotrze Pawle na tzw. głodnego!). Skończyło się hotdogami, wizytą w stoisku z przecenami (to N. – uwielbia tam grzebać w BLATACH) oraz wizytą w stoiskach z opakowaniami świątecznymi (mua).
Nie ukrywam, mua dostała AMOKU.
Jakież było zdziwienie N., kiedy wyszedł sobie z galerii lekko uszkodzonych blatów i zastał wybranke swego serca z czerwonym nosem, rozwianym włosem, zanurzona do pasa w drewnianym boksie i obładowaną:
– trzema papierami do pakowania (GRANATOWO SREBRNE! Mowie wam PIEKNE!);
– trzema opakowaniami kart świątecznych;
– pudełkiem ze wstazkami i kokardami metalizowanymi (kolorystycznie do kart, no co?);
– pudełkiem ze wstążkami niemetalizowanymi (nadal w tonacji granatowo – zielonej BARDZO ORYGINALNIE);
– pięcioma rolkami szerokich wstążek, tym razem klasycznie w czerwone wzory (odrobina klasyki nikomu jeszcze nie zaszkodziła).
Nie pamiętam dokladnie tego momentu (próbowałam jeszcze grzebac w koszu z kokardami), ale chyba wlókł mnie do kasy za nogę. Niewykluczone, ze za obie.
Nie wiem, dlaczego się denerwował, zamiast cieszyc – swieta mamy z głowy! Teraz już tylko trzeba do tego dokupic prezenty. A to już przeciez banalne.
Te cholerne sieci handlowe i hipermarkety W OGOLE nie maja sumienia i wciągaja klientki w matnie swoich handlowych zagrywek, a przeciez wcale im nie chodzi o to, żebyśmy mialy pieknie opakowane prezenty, WCALE! To tylko efekt UBOCZNY! Tak, ze mowie wam, dziewczyny. Lećcie do IKEA, poki jeszcze kokardy nie przebrane.
Tia. Miałam tak w zeszłym roku. Wydałam ponad trzy stówy na bombki w połowie listopada. Trzy stówy dlatego że nie miałam pięciu. W tym roku profilaktycznie siedzę w domu.
A my, w Szczecinie -dzięki pani Lubińskiej (oby ją pogięło) nie mamy IKEI !!!!I mogę sobie poczytać o kolorowych wstążkach i bombkach:(((((((
Cheba was porąbało, kobity, przeca w IKEI nic nie ma do kupienia oprócz SZCZUDEŁ do butów, no.
tak, ikea jest bardzo niebezieczna… generalnie rzecz biorac dorowadza mnie do bolu glowy, bo chce -wszystko- oraz mam swiadomosc ze nie jest drogo (tutaj w hameryce ikea to najtanszy sklep z meblami), wiec czemu rownie dobrze tego wszystkiego nie kupic… i te nazwy typu taboret ‘traktor’ albo fotel ‘skruvsta’..
Aha, podpisala (“TWARZ IKEA”?…).
Ja to dupa wołowa jestem, a nie bizmesmen.
Barb podpisała kontrakt reklamowy z Ikea 😉
hotdog zamiast hotstaff
;))
substytuty
no dobra – piękne przyznaję – a widziałyście te bombki? o boże te pluszowe i brokaowe ? piękne cudne, ja CHCĘ takie, ew. te klasyczne srebrno granatowe właśnie.. nei mogę się zdecydować.. a co tam mam duże meiszkanie – 2 choinki poproszę.. ale mi nażeczony powiedział – nie bedziesz kochana wozić tego do łodzi z poznania, o co to to nie, zabiorę cię do Warszawy jeszcze.. ojca namówimy na wieksze zakupy.. taa, juz to widzę. cholera, i nie będe mieć tych świwecidełek..
nie wspomnę, ze brokatowe uznał, za niedopuszczalne.. pfff
No właśnie!!! A mój facet sugerował, że jestem nienormalna, jak mu dwa dni temu pokazywałam opakowania. Przecież opakowania są najważniejsze, prezenty przy tym to drobiazg:D
Gdzie mówisz, w Ikei? już tam lecę
uffff to moge teraz pojechać ze spokojny sercem a nastepnie obarczę Ciebie całą winą!!!
granatowo-srebrny WIEM!!!
jest po prostu przepiekny!! i klasyczne kokardy!!!
też dostałam AMOKU!!
i kartki świąteczne!!
a na koniec wizyty hotdog!