A WSZYSTKO PRZEZ TYCH HAKERÓW, PANIE

Komputer mi się zachciało wczoraj odpchlić, NO I MIAŁAM ZA SWOJE. Oj miałam. Przyszedl jeden, wetknal mi apgrejd w stacje dyskow i się odmeldował, po czym na ekranie pojawil mi się jeden granatowy kwadracik i wisiał tak 40 minut. Kiedy już uporządkowalam WSZYSTKIE papiery na biurku i poukladalam wszystko w szufladach geometrycznie i zgodnie z ruchem wskazowek zegara, a kwadracik wisiał nadal, strzeliła mnie pierwsza cholera – kopnęłam w wyłącznik, spakowałam się i poszlam do domu.

Od samego rana: resetowalam komputer około 70 razy, instalowalam i odinstalowywalam nowa wersje antyrobaka około 17 razy, co najmniej osiem razy zalała mnie krew nagła, kiedy program owszem znalazl wirus, ale go nie usunąl ani nawet nie otorbił. Zeżarłam “Bajecznego”, cała krew zamienila mi się w kwas siarkowy ze złości i w ogóle mam zmarnowany dzien.

Snily mi się gołębie, całe masy gołębi.

0 Replies to “A WSZYSTKO PRZEZ TYCH HAKERÓW, PANIE”

  1. No ja mam dokładniuśko to samo. Pocięłabym w tej chwili tego pieprzonego geniusza od Mydooma kartka papieru, posypała solą, a niewykluczone, że pozwolilabym jeszcze nasikać na niego mojemu psu.

Skomentuj moskito Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*