ZNAKI

W sobote ptaszek mnie sprofanował. NA SAM CZUBEK GLOWY mi narobił. Centralnie. Chyba zdawal jakis egzamin (“Jak skutecznie i celnie srac na ludzi”) i osobiscie mogę mu wystawic dyplom z oceną CELUJĄCĄ.

Zgodnie z wierzeniami ludowymi, powinien mnie teraz czekac zastrzyk gotówki lub nagłe i niespodziewane szczęście (i mam nadzieje, ze tym niespodziewanym szczęściem nie będzie centralne, plackowate wyłysienie na czubku łba). Wobec tego siedze i czekam.

Bardzo się ciesze, ze nie mieszkam w miescie portowym, po którym latają duże mewy, albatrosy, pelikany… Słonie, żyrafy, hipopotamy…

No nic. Jak bym widziala to nadciągające SZCZĘŚCIE, albo jak zadzwoni do mnie Z NIENACKA (albo Z AUSTRALII) spokrewniony, samotny multimiliarder, to dam znac.

0 Replies to “ZNAKI”

  1. mieszkam w miescie portowym i nie zdarzyło mi sie, aby mi jakis “srak napstal na glowe”. Za to ilekroć do grodu Kraka przyjade… od razu całe stado gołębi obstrzał w jak z karabinu maszynowego robi…

  2. Phy. też mi coś, mnie już w środę gołąb [—- ustawa o kontroli i publikacji widowisk] narobił, a forsy żadnej do ty pory nyima 🙁

  3. A może szczęsciem jest juz to ,że nie mieszkasz w miescie portowym, ani w epoce pterodaktyli./ czy jak im tam?/

    Bo wielkie szczęscie, to nieszczęście. Olej je po prostu.
    Taaak autografy rozdaję we wtorki.

  4. a to teraz rozumiem dlaczego mnie omija szerokim łukiem to całe SZCZĘŚCIE.
    ja i bez pomocy ptaków mam nasrane we łbie 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*