Dziwne. Zawsze myslalam, ze mi nie do twarzy w KOLORACH i na przykład ciagle nosilam czarne i biale, na zmiane z bialym i czarnym.
A dzis zalozylam ten golf w kolorze marchewki i wszystkim się podoba.
A o wpol do siodmej rano musielismy ustapic miejsca karetce z napisem “TRANSPLANTACJA”.
Właśnie człowiek jakiś taki dziwny i jak sie uprze na jakiś kolor to…stosuje go do obrzydzenia;) I…najgorsze, że i otoczenie się do tego przyzwyczaja, nie “widząc” nas w innym!;)
W tym roku odważyłam się zrobić “na brunetkę” (a trochę już żyję;) )i szok był dla wszystkich! Wszyscy, łącznie ze mną, przekonani byli o tym, że najlepszymi dla mnie kolorami są brązy, a okazuje się, że ten czarny wogóle mnie nie postarza 🙂
Z kolorami w ciuchach też od kilku lat eksperymentuję – warto Barbarello;)
JEZU, co siedzieje ludziska, czemu do siebie gadacie (Barbarella – Barbarella) ?? To juz przecie wendzonka wendzonek.
tak sobie szwendałem się po necie i nie wiedziałem co z soba zrobić ,a tu proszę trafiam na całkim przyjemnego bloga… brak monosylab i zdania takie gładki i ciekawa treść, cholera że też sa jeszcze ludzie majacy coś do napisania… gratuluję i do przodu ( ale jestem beznadziejnie beznadziejny )
Moze mialam PMS?
Widzisz? A jak ci mowilam ‘kup sobie cos czerwonego’ to sie na mnie darlas.
matko tam na pewno woza w garnuszkach z lodem rozne transplantanty….
ps. Kolory to fajna sprawa. mowie ci.