CZY MOZNA CZUC SIE WYSPANYM W TAKA POGODE?…

W moim niedużym miescie była kiedys piekarnia, mala piekarnia na rogu, w ktorej piekli i sprzedawali najlepszy na swiecie chleb. Od czasu transformacji systemu w piekarni miesci się oczywiście sklep z obuwiem, w moim miescie w wiekszosci sklepow handluje się obuwiem.

Taki chleb, jak z piekarni na rogu, jadlam jeszcze tylko w jednym miejscu: w Poroninie, dokad jezdzilismy kiedys co roku na wakacje. Gigantyczne, okrągłe bochny, sprzedawane jeszcze gorące, prosto z pieca, miały grubą skórę, od dołu przypieczoną, na górze błyszczącą i chrupiącą (tak na marginesie – z calego chleba najbardziej mi smakuje skórka, i ludzi, którzy odkrawają skórkę uważam za cos w rodzaju zboczeńców, NO CHYBA, ze to kanapka dla szesciolatka, który wlasnie zmienia zęby). Najlepszy był ten chleb po prostu z masłem, albo bez niczego – w smaku TROCHĘ PRZYPOMINAŁ chleb baltonowski, tylko był o wiele bardziej puszysty. W niebie pachnie NA PEWNO tak, jak pachnial ten chleb.

Czasy się zmienily, na miejscu piekarni wykwitły jak liszaj – jako się rzekło – buty, a ja czasem sobie wspominalam tamten chleb, bo jestem (po tatusiu) zadeklarowanym chlebojadem, co raczej smutno wróży moim biodrom. AŻ DO WCZORAJ.

Wczoraj N. wybiegł z niedawno przez nas odkrytej piekarni (a wlasciwie – przez mojego ojca, który sledzi najnowsze trendy piekarnicze w miescie i okolicy), w ktorej kupowalismy najlepsze na swiecie bułeczki – wybiegł stamtąd Z CHLEBEM. Ogromnym, okrągłym, z grubą skórą, gorącym…

Zezarlismy od razu pol bochenka. Troszeczke inny, ale PRAWIE taki sam. Tak, wiem, ze gorący chleb jest bardzo ciezkostrawny i może zaszkodzic, i WYBACZAM MU. Odnalazlam swój chleb i zamierzam z nim teraz zyc w zdrowiu i w chorobie, dopóki nas nie rozdzieli nastepna reforma gospodarcza.

A z niusów too… to BĘDĘ MIAŁA DALEKOPIS (kto wie, co to jest dalekopis?… ). Tak, dalekopis. A co, mialam spokojnie patrzec, jak go złomują?… Niedoczekanie.

Kiedy znowu będzie lato?…

0 Replies to “CZY MOZNA CZUC SIE WYSPANYM W TAKA POGODE?…”

  1. jasne że masełko, a nie żadne wysokoprztworzone świństwa. Znów można kupic porządne masło, więc te rekotwórcze margaryny można wyrzucić na śmietnik historii

  2. W sprawie chlebusia najsmaczniejszego i ja kilka zdań dorzucę:) W moim Heimacie ( 12 km od Świecia) była sobie piekarnia, która też najlepszy chleb wypiekała na okolicę (a może i jeszcze dalej). Szczególnie smaczny był wtedy, gdy zrobiony był z mąki w miejscowym młynie.Bochenki zawsze były podłużne i… żaden baltonowski (do dziś) się do niego nie umywa! Skórka???!!! Czasem zdarzało się nam donieść ze sklepu sam miękisz;)))
    I jeszcze małe..” z życia wzięte” do tego dorzucę 😉 Mieszkanka (niemalże) tej wioski wybrała się do miasta (w tych czasach co to już oprócz octu na półkach zdarzały się i inne rarytasy)po zakupy.Idzie i patrzy, a tu kolejjjjjjka stoi przy sklepie więc grzecznie zajęła miejsce i stoi. Po pewnym czasie dopytuje się “co tu rzucili”. Jak to, to pani nie wie? Chleb z G… ;)Oczywiście pani kolejkę opuściła, bo u siebie nie trzeba było za nim stać w ogonkach 🙂

  3. Dalekopis rzadzi 🙂 A z tasmy perforowanej od niego dlugie lata mielismy serpentyny na Sylwestra. TAK, WIEM. Obrzucalismy sie TAJNYMI DANYMI z okazji nowego roku. Ale coz.

    A mowiac o pieczywie – jak bedziesz w Trojmiescie, to na piatkowa kolacje jestes uroczyscie zaproszona do Rumi. Tam w sobote jest targ i w piatek wieczorem lokalna, mala piekarnia zaczyna piec pieczywo na rano. O 20:00 sprzedaja pierwsze wypieki, wtedy kupujemy goracy chleb i gorace bulki i jemy kolacje. WIEM, NIEZDROWO, ale jak PYSZNIE… Obiecuje zrobic taka kolacje dla wszystkich kiedys 🙂

  4. Prywatny ranking chlebów:

    1. z Wadowic – duży, okrągły, z jasną chrupiącą skórką, świeży można zjeść w całości.

    2. ze Śląska – podłużny, ciemna skórka, na zakwasie, nie schnie przez kilka dni.

    Cała reszta jest wielkim piekarskim nieporozumieniem.

  5. od goracego chleba popitego woda, albo od czeresni popitych woda mozna podobno umrzec.

    no. baltonowski jest ok.

    poza tym kicha.

    te bulki z pieca w tesco tez kicha.

  6. Mniam aż mi ślinka cieknie na samą myś o tym chlebku 🙂 bo ja jeszcze bez śniadania.

    Dalekopis 🙂 a to może typ T-100 produkcji NRD. – następny przykład efektu zmiany ustrojowej

  7. te sklepy z obuwiem to jakaś plaga. w mojej rodzinnej miejscowości zakrawa to nawet na jakiś sport: kto dłużej przeżyje ze swym sklepem obuwniczym. część zawodników odpada, a na ich miejsce stawiają się następni. obłęd jakiś. na obcasach.

    a pieczywo najlepsze jakie pamiętam było w takiej piekarni przy trasie nr 1 w Siewierzu. nie da się tego opisać.
    teraz tam jest “czarny punkt”. chyba najlepsze potwiedzenie tego, że świeży chleb jest dość niezdrowy 😉

Skomentuj b. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*