MROZACA KREW W ZYLACH ROWER STORY

Rower będziemy kupowac. Dla mnie, bo N. już rower ma. Uparl się na ten rower i nie popuszcza. Na poczatku probowalam mu wytlumaczyc, ze ja BARDZO CHETNIE, ale nie rower, a ROVER, zreszta po co nam drugi skoro już jednego mamy. Z tym, ze nie jezdzi. To znaczy – JEZDZI, ale glownie z warsztatu do warsztatu. A poza tym – jest cudowny, wspanialy i idealny i bardzo jestesmy do niego przywiazani. Mimo, ze rzadko się widujemy, bo on po tych warsztatach… A, wspominalam już o warsztatach. No to nie będę się powtarzac, zreszta – to TAKIE BANALNE – jezdzacy samochod. Jezdzace to maja WSZYSCY – żadna sztuka.

Tak, ze ja swoje, a on swoje. W dodatku SWIAT się sprzysiagl przeciwko mnie i nastręcza WYJATKOWO OKAZYJNE rowery po zachecajacych cenach. To znaczy, mnie te ceny nie zachecaja, ale JEGO – jak najbardziej. No a wiadomo – jak się SWIAT sprzysiegnie, to nie ma przebacz. Widmo roweru rysuje się coraz to wyrazniejsza kreska. Jezdzenie rowerem po Bieszczadach… Mój Boze – a mialo być tak pieknie! Zgnilizna fizyczna i moralna polaczona z wypadami do Sandomierza… A tu masz – nic, tylko przyjdzie mi zainwestowac w sportowe obuwie… Wyrzucone pieniadze, za które moglabym nakupic thrillerow masci wszelakiej i oblozyc się nimi po czubek nosa, z jedna reka wolna na kieliszek z winem.

Tak, ze nie jest rozowo.
Trzeba będzie ruszyc tylek.
Uh – nie lubimy…
Nie ukrywam – wolimy LEZEC I PACHNIEC.
I co teraz?…

0 Replies to “MROZACA KREW W ZYLACH ROWER STORY”

  1. a jednak… a jednak.. :))
    to ja jeszcze troche poczekam az swiat sie nieco bardziej sprzysiegnie i zobaczymy Barbarelle na nartach… 😉

  2. Też to znam, ale w wersji – za karę kupię ci…Kary nie ma, zakupu nie ma. A dla Marcysia 100 lat!!! Może obniżyć, jeśli tyle sobie nie życzy.

  3. e tam, jak by chciał ci coś przekazać to by cię namawiać zaczął na atrakcyjny karnet na np. areobic, czy cuś 🙂 a on tylko chce wiesz na łono przyrody, powchłaniać jadąc parą na rowerach za miasto, te no spaliny … 🙂

  4. skad ja to znam.. to ciagniecie przed kazda wystawe z rowerami z jekiem “zoooooobacz, taki ci kupie…” i wydzieranie mi z rak kazdej reklamowki, ktora staram sie ukryc bo akurat w niej rower jest po hiper-mega-okazyjnej-cenie..
    lekarstwa na to chyba nie znalezli..

Skomentuj zielona wiedźma z pobłażaniem :) Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*