ZNOWU. WCZORAJ. PO PRANIU. ZOSTAŁY MI. DWIE. SKARPETKI. NIE DO PARY.
DWIE SOLISTKI.
One mi to robią specjalnie, suki. Czuję to.
Chcą mnie wykończyć.
Nie dam się.
W nawiązaniu do poprzedniej notki chciałam odnotować na marginesie lub w didaskaliach, iż od pracy fizycznej wolę metafizyczną. Zdecydowanie.
PS. Jury w składzie: JA zdecydowało o przyznaniu tytułu KOMENTARZ MIESIĄCA. Tytuł ten za miesiąc marzec otrzymuje Martucha za informację, że dzdzownice mają sex dwa razy w tygodniu, a ona im zazdrosci. Jury dziekuje wszystkim za wziecie udzialu i zaprasza na przyszlosc. Jury obiecuje nadal szukac dzdzownic wytrwale.
Jak dobrze ze nie lubie Grocholi nie? Bo bym jeszcze polemizowac zaczal alboco
to ja tez aktualnie zaroszcze dzdzownica
a skarpetki to kazda suke mam inna -a qpuje po 5 par frotowych i zawsze czarne!
To może kupować hurtowo jakiś jeden wzór i wtedy jak się jaka gdzieś zapodzieje, następna będzie pasować?!;)
Dżdżownice? Sex dwa razy w tygodniu? Perwersy jedne! Zboczuchy!…. Idę jakiegoś dżdżownica poszukać…
Basiu, nie mogę… nie mogę dalej czytać tej książki… obiecaj mi, że się dobrze skończy.
Notkaa 🙁
Poproszę o jakąś espieszial notke na prima aprilis. Nie?
🙂
Chyba się powtarzam, ale z tymi skarpetkami to wszystko przez UFO. UFO myśli, że skarpetki są formą życia, więc je porywają do celów naukowych. A pralki to nadajniki, które informują UFO o zgromadzeniu skarpet…
To znaczy te dwie pierwsze z miesiac temu, bo trzecia część to kilka dni temu skończyłem – wcześniej jej nie było 🙂
Przeczytalem tak ze miesiac temu te trzy czesci, i ta ostatnia to do BANI jest. I wcale nie mam na mysli tylko przypalonych garów. Widać autorka musiała wysmarować trzecią cześc bo miała kontrakt na trzy, albo kaska sie skonczyła. Ble…
Baśka, kupiłam Grocholę, bo mi narobiłaś smaka… i…początek jest katastroficzny… Niebieski wyjeżdża do Ameryki. Oczywiście książkę zaczęłam czytać od razu po wyjściu z Empiku i “wsiąściu” do autobusu… i jak przeczytałam że on się wybiera do Ameryki to aż krzyknęłam do tej Judyty, żeby go nie puszczała. To straszny kraj pełen obrzydliwych bab, które tylko czychają… idę czytać dalej.
Ja bym sie wolala wlaczyc w stare, dobre trendy – np. siedzenia calymi dniami w kawiarni przy Grand Place i pisania “KAPITAŁU”.
Chetnie bym sobie rowniez nurknela w nurt nieco secesyjny, popijajac wieczorami gorzale i dyskutujac o przemijaniu z przyjacioly mymi.
ale w czym problem? w soczewkach i skarpetkach nie do pary mozesz zaczac lansowac nowy trend
OK MOZEMY W KONCU przestać używać słowa na DŻ ???
Trauma z dziecinstwa, nie pytac.
a ja swoich i nieswoich skarpetek nie licze. Nie wiem ile ich jest i czy do pary. Szybko je zbieram z suszarki i z zamknietymi oczami upycham do szafy. I jeden stres mniej :))))