No dobra, niech wam będzie – są pierwsze, nieśmiałe objawy wiosny. Na przykład sąsiedzi piją wódkę w szklarni. I widziałam dwie mrówki, jak się kręciły w okolicach miski z psim żarciem. Tylko ja chyba tej wiosny nie dożyję, bo mam kaszel połączony chyba z wypluwaniem płuc. W przerwach pomiędzy wypluwaniem płuc mówię do N. „Ja już chyba umieram” oraz „Ale się teściowa ucieszy” (i szwagierka). A on wcale nie protestuje, kiedy snuję wizję trzydniowego balu w Zgierzu z cygańską orkiestrą w ramach mojej stypy. W końcu jest realistą.
Wracając do sąsiadów – to jeden mówi do Szczypawki per KLUSECZKA – a to oznacza, że zima trwa już ZDECYDOWANIE za długo. Do mnie też mógłby powiedzieć KLUSECZKA (a raczej KLUCHA), ale nie ma okazji, bo ja rzadziej wychodzę do ogródka. Właściwie to wcale.
To może podzielę się świeżo nabytą mądrością życiową, żeby się nie zmarnowała jakbym miała zejść z tego świata, a brzmi ona: Jeśli nasza fryzjerka zaczyna gwiazdorzyć, to zdecydowanie odchodzimy bez żadnych skrupułów!
Idę sobie zrobić kubeł herbaty z sokiem z malin i dzikiej róży. Zaczynam z tego wszystkiego mówić bardzo seksownym basem, jak Hollywoodzkie wampy z epoki kina biało – czarnego. Natomiast przeszłam z fazy wkurwu do fazy depresji i rezygnacji – być może z niedotlenienia, no bo nie mam już połowy płuc. I jak słowo daję, wolałam ten wkurw.
E, no trochę wiosny jest w Warszawie…
chciałabym zobaczyć tego odważnego chwilę po tym, jak powie do Ciebie KLUSECZKO
;D
…ale, sorry, bo nie zrozumiałam i mnie ta Twoja mądrość życiowa gnębi- odchodzimy zdecydowanie i bez skrupułów od fryzjerki, czy z tego świata?
To masz to co mój małżonek! Dosłownie wywraca się na lewą stronę przy tym kaszlu. Zdrowia życzę!!!
p.s. KLUSECZKA !!! Oh….! Rozkudłana, przesłodka kluseczka!
(no co, jestem fanem Szczypawki)
A zakwasy na brzuchu od kaszlu masz ? Ja miałam, na szczęście już po miesiącu od ozdrowienia kaszel mi przeszedł i nawet odetchnąć głębiej mogę bez groźby uduszenia się. Czego i Tobie życzę – znaczy się, ozdrowienia i możliwości swobodnego oddychania, a nie uduszenia się ( od razy widać, że nie z rodziny jestem :-)))
Szwagierka I tesciowa. Moja ulubiona kombinacja. Najlepsza! :))
O tak. Słuszna uwaga!
Moja teściowa jest OK, ale jedna ze szwagierek (mam trzy! Wyrazy współczucia wskazane) rekompensuje to niedopatrzenie Wszechświata. ZAWSZE musi być równowaga na tym padole kwa ich mać.
Barb, podeślij mi adres, już wysyłam butlę miodu!
A wiosna już jest. Wczoraj dochodzący kot o wdzięcznym imieniu Zaraza przyniósł mi trzy kleszcze.
I wszystkie z siebie wydłubywałam.
Jakby sąsiad powiedział do mnie kluseczka….
to raczej już nigdy więcej by niczego nie powiedział :)))