A wszystko przez Marcysia.
To znaczy, już od dawna wszyscy wiemy, ze WSZYSTKO PRZEZ MARCYSIA, prawda, ale chodzi mi o to, ze mój DÓŁ to tez wina Marcysia i chce to WYRAZNIE zaznaczyc, żeby nie zginelo w tej MASIE WIN MARCYSIA i aby Marcys, zawiniwszy, miał tego swiadomosc.
Bo ja zyje po to, żeby rozwalac zwiazki Marcysia. A ta uparta cholera od jakiegos czasu NIE DAJE MI SIĘ ZREALIZOWAC. Mimo ciezkiej i usilnej pracy u podstaw, mimo, ze pracujemy nad tym z Hania i naprawde, nasza praca to NIE JEST JAKIES TAM 8 godzin dziennie od 9 do 17, tylko ciezki, kreatywny, calodobowy wysilek! A ten – od jakiegos czasu – nic. Przyssal się jak OSMIORNICA i ani go rusz!
Kiedys – ba! Kiedys to była bułka z maslem. Najpierw pisal liryczne listy, ze się zakochal, pozniej poszedl na dwie – trzy randki, pozniej przysylal nam zdjecie z podpisem “TO ONA! TO MOJA WYBRANKA, MOJA PRZYSZLA ZONA, MATKA MOICH DZIECI, OPIEKUNKA MOJEGO JELONKA, który będzie PASŁ SIĘ W OGRODKU wokół DOMKU jaki dla niej ZBUDUJE z widokiem na zachodzace slonce! CZY NIE JEST PIEKNA?” – i wtedy wystarczylo odpisac “JAAAAAAAAKI PASZTET stary ILE WYPILES?” albo “Hm… A nie było już DZIEWCZYN?…” i gotowe! I za dwa tygodnie znowu spotykal TĄ JEDYNĄ i jakos to było.
Ale TERAZ? Uuuu… Teraz Marcys zrobil się bystry jak tchórzofretka i przebiegly jak KOJOT… Przejrzal nasze sztuczki i w ogole TRUDNO GO JUŻ CZYMKOLWIEK ZASKOCZYC. Przerosl mistrza, ze tak powiem.
Ale sam na tym stracil – to już nie ten Marcys, co kiedys. Niby ta sama lysa glaca i za duze garnitury z sekend hendu, ale taki jakis PRZYDEPTANY jak stary kapec albo sfilcowany łoś. Nie ma tego BŁYSKU, panie.
A pamietacie jak wysylal wszystkim SUPERTAJNE DOKUMENTY FBI O TYM ZE UFO NAPRAWDE ISTNIEJE?… Ech!…
Marcysiu, jakiego kochamy! WRÓĆ!
Batman? raczej kruk – ten od rozdziobywania razem z wronami.
Czy to jest Batman????
Czy ciemno
Czy jasno
Leci Marcyś przez miasto
Paula, Ty nie idziesz wywoływać wilka, to jest Marcysia z lasa.
Ty nie idziesz wiedzieć, co to jest przebywać z Marcysiem w jednem pomieszczeniu! przy jednym stoliku! w jednem samoch(ł)odzie!
To jest chyba XXIwieczna wersja ostatniego kręgu piekielnego, to jest najgorszy z najgorszych knotów dla kasy niejakiego Kinga, to jest dziennik telewizyjny z lat 81-89, to jest trybuna (ludu) i nie razem wzięte, to są ćwiczenia z filozofii marksistowskiej z elementami (sic!) historii filozofii, to jest metodyka nauczania (ćwiczenia) i pedagogika (wykład) razem wzięte!
To jest marcysiowatość w marcysiowatości marcysiowatej!
Abrakadabra TO jest chciałem napisać: apage!
pasztet z Vilqa od Marcysia?
czy dostawy są regularnie spełniane?
czy też Marcyś niespodziewajki robi i nalatuje znienacka?
czy jelonek to takie Z ROGAMI?
symbolika, tkliwa dynamika, amgelologia i dal?
Świntuchy !!!!!
Zdjecie… hmmm… a potem znajde je na blogu Baski albo Hanki z opisem cytuje: “JAAAAAAAAKI PASZTET stary ILE WYPILES?”
Ale na ŁOŚKI pisze sie jak najbardziej… Chcesz być Dawcą????
Do nowego roku mam wolne w zakochiwaniu sie. Ale od stycznia 2003 zaczynam od nowa. Takze Vilqu – zebys miala Pole Position to juz od razu wyslij na moj email (aureljusz@wp.pl) swoje zdjecie i blizsze dane teleadresowe. To wiesz. Bedzie udany poczatek roku. Acha – gdzie bys chciala miec ten domek i jaki? A moze zamiast Jelonka male Łosiaki?!
Marcys CZY TO PRAWDA!!! czy to juz tak na ZAWSZE CI ZOSTANIE?? czy juz budujesz JEJ dom i zasadziles jelonka w ogrodku???
mam wykreslic cie na zawsze ze swiata mych niecenzurowanych marzen sennych???
miejcie zawsze zapasowe kluczyki … w ogniu rzadz czesto giną
A ja mam i kłopoty z krzyżem i kajdanki. I pamiętam jak na jednym spotkaniu Wirtualnej Kawiarenki wyjąłem te kajdanki i zacząłem sie nimi bawić. W pewnym momencie jeden gość wstał, wyszedł i więcej się nie pokazał. DLACZEGO?
O, jak by co, to ja jestem specjalistą od wolnego, nieskrępowanego seksu. Szybko mi nie wolno, bo kłopoty z krzyżem, a jeżeli chodzi o kajdanki… to też nie w moim guście.
Widzisz Mloda ile rzeczy Cie omija? Np. wolny i nieskrempowany niczym seks…
O, to Huculow juz nie ma?
A to wiesz… Taka nacja co wyginęła po Huculach.
ale kto to jest Marcyś?
Halo! Przypominam, że ta notka jest O MNIE! A nie o N i jego pożyciu z B! Mać.
Każdy ma przecież jakiś problem ze swoim N. Moje N na ten przykład mi się nie podoba. Sterczy tak bezmyślnie pomiędzy B i M. Nic nie powie, nie zagai. Żeby chociaż się gdzie schowało, ale nie – ono musi tak leżeć sobie na widoku pomiędzy prawym kciukiem i palcem wskazującym. Że niby takie gotowe od naciśnięcia. Myślałby kto. Proponuję jednodniowy bojkot N!
Pozdrowie ia.
:)))))))))
Dziekuje za troske, ale z N. uklada nam sie WSPANIALE – od czasu, gdy zmienil plec i tanczy w klubie go-go. Musze tylko pamietac, zeby przynajmniej raz na tydzien dawac mu surowego kurczaka.
Jeszcze raz DZIEKI i pozdrawiam!
powiedz mi Barbarella
czy ty masz problemy ze swoim N.
Ech, gdzież te niegdysiejsze śniegi?
Powaliło Cię zupełnie? To se ne vrati! Marcyś jest kapeć, ja stara pierdoła – czas, Pani Koleżanko, czas…
Mi na ten przykład już w charakterze proszku, bynajmniej nie do pieczenia, do puszki po faxe i w pizdu! w zatokę!
Tylko pamiętajcie, żeby się wszystkie mewy zesrały ze strachu!