Mamy u nas świetny bazar ze wszystkim, na który ja nie cierpię chodzić, bo przez całe życie bylam ciągana bladym świtem w sobotę, a N. uwielbia. Więc podzieliliśmy obowiązki tak, że on chodzi, a ja nie. Na tym bazarze każdy ma swoich dostawców. Nie szkodzi, że stoi pań z jajkami dwadzieścia – idzie się DO SWOJEJ. To samo z ogorkami małosolnymi, jabłkami, kalafiorami, buraczkami, chrzanem, ćwikłą… Każdy ma swojego dilera.
Od jajek mamy bardzo dobrego dilera. Są pyszne, a ostatnio prawie każde jajko ma podwójne żółtko. A od kilku tygodni jakaś połowa jajek wygląda inaczej – są takie długie, wąskie i spiczaste. Widocznie przerzucił się na jakąś odmianę kur o arystokratycznie wąskich dupach. Takie szczupłe, zarozumiałe, z długą szyją i na długich łapach. Wieczorami zamiast plotkować z innymi kurami, to się alienują na grzędzie i robią sobie pedicure. A kogutowi mówią, że je głowa boli.
Oraz, niestety, jest już młoda kapusta, więc gudbaj moje dwa kilo w dół, które zostawiłam w Madrycie.
"Fringe" zaczęłam oglądać. Nieco nawiedzony ten serial; bardzo zachęcający pierwszy odcinek, w którym wszystkim pasażerom samolotu włącznie z załogą spłynęło ciało na podłogę. W realizacji coś pomiędzy "Archiwum X" a "Star Trekiem". Tylko nie ma na kim oka zaczepić, bo wszyscy aktorzy jacyś tacy. Zresztą, może to i dobrze, bo z drugiego "Sherlocka Holmesa" nic nie pamiętam z akcji, bo cały czas się gapiłam na Roberta Downeya Jr.
Kury mnie rozwaliły :)) Jesteś mistrzyni!!!!
Barb,doskonale Cię rozumiem z tą sobotą i bladym świtem…Mnie mama w soboty ciągała nieprzytomną do mięsnego,gdzie stałam w kolejce za parówkami,a towar podawały panie o obciętych palcach u dłoni, ze złotą biżuterią na nich..Ot taki mięsny haute couture 😉 Do dzisiaj nienawidzę zakupów w soboty i kolejek w mięsnym :))))
to muszą byc jakies młode debiutanatki-arystokratki.bo podobno młode kury nie umieją zarządzać zasobami i są rozrzutne. wrzucają lekką reką do jaja po dwa żółtka. na starość kutwieja i dają po jednym
Kury rules.
A tak poza tym, gdyby nie było Barbarelli to trzeba byłoby sobie ją wymyślić.
Szczecin pozdrawia:)
Źrebak kopie 😉
Zrobię sobie zaraz jajeczniczkę;)
kod: hvnco!?
Kobieto, no ten tekst o arystokratycznych kurach….kyrjeelejson….spadłam prawie z krzesła hahaha.
Moje córki mówią, że jestem nieźle szarpnieta, ale Ty to już nie wiem…
Pozdrawiam serdecznie i jedz dalej te kapusty, kalafiory itp, itd. Się nie przejmuj wagą. Jesteś cudowna!
kury o arystokratycznie wąskich dupach rozłożyły mnie na łopatki, Baśka nieodmiennie rządzisz 🙂
witam w klubie nie jedzących padliny:) (tyle że ja jajka jem od czasu do czasu, ale miałam okres obrzydzenia rownież)
Mięso przestałam jeść z przekonania,że to słuszne,że im nas więcej,tym lepiej:-)Moje środowisko,to sami “dziwni”.Mogę długo opowiadać o “produkcji” żywności:-)Ale nie jestem ortodoksyjna,KOCHAM Baśkę,jak ‘płacze’ z rozkoszy nad skrzydełkami:-)Jajek nie jem,bo(teraz mówię szeptem,żeby nie było,że jestem obleśna)są wstrętnej konsystencji i śmierdzi!Mamy ubaw po pachy,jak np mnie i siorę pytają:to co wy jecie?!?!Jasne ,wszyscy kotlety na śniadanie,obiad,podwieczorek i kolację jedzą,nie?:-))))))))))))Jak źrebaczek?:-)
Ale, że jak? w ogóle nie jesz jajek? A jajecznica na masełku i ze szczypiorkiem??? Albo szpinakiem i pomidorami? Albo na boczku?
No nie, weź nie żartuj.
mam identyczne odczucia co do sherlocka holmesa hahaha :))
No nareszcie jakiś smaczny temat:-)(i nie mówię tu o jajkach,bo ich nie jem od 12 lat,są zajebiście obrzydliwe:-))Robert to jest mmmmmmmmmmmmm ,uwielbiam go,Sherloka oglądam na zmianę z Iron Manem:-)Wieje tak od trzech dni,że niebawem zacznę szukać w wielu źródłach Vicodin-u,tak mnie głowa nie wiem co,bo ból to delikatne określonko.
Podwójne żółtko? Wydłużone i spiczaste???
Co za anomalia, żeby nie powiedzieć dosadniej! Mnie to pachnie Ruchem Poparcia na kilometr. Kto to widział! 😛
Miej nadzieję, że nie trafi Ci się jajko z “Indyka” Mrożka.
Barbarello, czy ja już mówiłam, że chcę się z Tobą ożenić?