Chorujemy.
Znaczy się ja.
W piątek zrobiłyśmy z Zebra wino na rozstanie, po czym w sobotę ona fiuuuuu!… Poleciała na Manhattan, a ja dla odmiany padłam na ryj na kanapę i przeleżałam tak dni sztuk dwa. Nie ruszając niczym.
Pocieszające jest jedno – od dwóch dni nic nie jadłam i wcale nie chcę. Tylko pic mi się chce. Jadę widać na rezerwie ze świątecznego tłuszczu.
Będę strasznie tęskniła za Zebrą. No dobra – Haniuta się sprowadza do Warszawy, ale i tak będę tęskniła. Za jej odbieraniem telefonu „Nie, dziękuje pani, już mamy kartofle na zimę” oraz pobudkami w niedzielne poranki:
– Tyyyyyyy! Śpisz?… WSTAWAJ! Słuchaj, pamiętasz jak kiedyś byłaś w Holandii…. I przywiozłaś sobie taka płytę takiego zespołu, co oni śpiewali taka piosenkę – na nanana nana, nana… Noooo tam było ze popsuł im się samochód i dalej szli pieszo… JAK TEN ZESPÓŁ SIĘ NAZYWA? Jak to nie pamiętasz? PRZYPOMNIJ SOBIE!
(Chodziło o Fastball).
No więc ona popyla po Manhattanie i serwuje sobie cosmopolitany, a ja dla odmiany – tabcin. Oglądałam nawet kawałek Tudorów, zanim mnie powaliło jak stare drzewo. Heniek (stanowczo za przystojny!) ganiał brunetę dookoła słupa, a jedna taka nerwowa żylasta udusiła męża poduszką, bo za stary. W dodatku miał brudne nogi. Bez sensu.
Mam zatkane uszy.
Jak mi spadnie gorączka, to sobie cos postanowię na Nowy Rok.
a ja myślałam że to tylko mnie się coś tak cudownego zrobiło po świętach i nagle nic mi się nie chce jeść przy tej i po tej grypie! Grypa – 2 kilosy – mogę chorować … tfu!
szkoda ze zebra na manhatanie moglaby zachaczyc o toronto , zaliczylybysmy cn tower i inne takie tam z naciskiem takie tam…….wskakuj w welniane skarpetusie, soczek z malin i cypitrynka plus miodzio i hulaj dusza bo cialo bedzie gorec…..
Ciesz się, że chorujesz i nie musisz wychodzić przy tych -22 na dworze.
Nieprawda. Nie pilam jeszcze cosmopolitana. Ale za to zaliczylam juz pierwsza cynamonawa latte ze sturbucksa :)))))
CHORUJEMY.
Znaczy się ja.
ty to wiesz jak podgrzac amtosfere:)))
No to w kwesti pytań Haniuta jakaś taka zbieżna z moim Starym Trutniem… Tyle, że on nie dzwoni nad ranem, tylko na przykład w drodze do pracy… I śpiewa mi przez telefon… A słuch to on ma raczej absolutny… I ja mam rozpoznać, bo on z koleżankami toczy spory… A u mnie akurat stado klientek czeka… Ech. Ostatnio było pytanie o tramwaj, co przejechał przez śniadanie… Ale na szczęscie pamiętałam, ze to mr Zoob ;-)) Pozdrawiam serdecznie
to ty jesteś pracownikiem socjalnym, a nie gwiazdą filmową, co ma kłopoty z narkotykami?
No to sorry, ale nie wiem, czy powinnam dalej czytać
Ja tam się Małgośce nie dziwię – nie dość, że mąż był stary i z brudnymi nogami, to jeszcze stał na drodze do szczęścia z tym ciasteczkiem, Karolem 😉
tiaaa…jeszcze ankiety socjalnej tu nie było
a z serialowych zapychaczy czasu na chorobę polecam “How I Met Your Mother” – ja chwilowo tkwię w sezonie 3 🙂
hej. Czy chciał(a)byś wypełnić ankietę (7 pytań) odnośnie zawodu pracownika socjalnego? jeśli jesteś chętny(chętna) to proszę o powiadomienie na maila seniorita183@wp.pl. To zajmie tylko chwilkę
duzo zdrowia w Nowym Roku
alez! przeciez! na manhattanie tez maja telefony! tylko musisz uszy odetkac, inaczej nic z tego nie wyjdzie 🙂