eno, słonie się śnią w malignie, znaczy od gorączki tak? znaczy organizm nie zaprzestał walik, żyć będzie 😉
mnie bez grypy śniło się dzis, że kąpałam mojego psa, takiego z tych większych, w kuchennym zlewie, takim z tych mniejszych, i jeszcze się żółta kaczusia kąpielowa zmieściła, więc spoko luz, będzie dopsz 😉
piosenka była taka była: “jestem malarzem nieszczęśliwym (…) i choćbym nie wiem co malował, zawsze wychodzi słoń”.
czy toś pamięta?
może chrabja, bo zdaje sie, że ten hit hulał, gdy chrabja był wczesnym młokosem.
Barbi, a lubi imbir? Bo to nie KFC co prawda ale taka ciepla hjerbatorosol z imbiru swiezego, mjodu i cytrynny dziala cuda, moze byc z tymiankiem :]
eno, słonie się śnią w malignie, znaczy od gorączki tak? znaczy organizm nie zaprzestał walik, żyć będzie 😉
mnie bez grypy śniło się dzis, że kąpałam mojego psa, takiego z tych większych, w kuchennym zlewie, takim z tych mniejszych, i jeszcze się żółta kaczusia kąpielowa zmieściła, więc spoko luz, będzie dopsz 😉
i modły zostały wysłuchane.
aczkolwiek miło pewnie nie jest. :p
Jak to nie hefalumpy to moze olifanty;) A btw. slonie to jedyne ssaki ktore niepotrafia skakac;) (to tak w ramach ciekawostki)
Trochę niegramotnie mi wyszło, ale to z przejęcia:)
Duża ilość słoni oznacza jest zapowiedzią wielkiego dostatku (za “Wielkim sennikiem”)
Zdrówka życzę! 🙂
PS znalzłam piosenkę :))))
Jestem malarzem nieszczęśliwym:
Kłopoty mnie nękają wciąż,
Bo choćbym nie wiem co malował,
Spod pędzla mi wychodzi słoń!
Uwieczniam ciocię mą Marysię,
Bez złośliwości, Boże broń!
Wszystko udało świetnie mi się,
Lecz zamiast cioci siedzi słoń!
Ten portret sławę mi przyniesie:
Te same oczy, uśmiech, wzrost…
Wypisz-wymaluj wujo Czesiek,
Tylko że trąbę ma, nie nos!
Ze sztalugami w Polskę ruszam.
Maluję wierzby, rzeczki toń…
Cichutko pyta mnie pastuszek:
– A skąd na wierzbie wziął się słoń?
Czas płynie, sława już mnie goni
I wieniec zdobi moja skroń:
“Ach, to ten słynny malarz słoni,
co mu na dłoń nadepnął słoń.”
Lecz nawet geniusz kiedyś minie:
– Skończone wszystko, podaj broń!
Maluję konia gdzieś w Londynie,
Patrzę – a tutaj koń jak koń! /bis
ohohoho
a pamietasz jak marzyłas o grypie? no to masz!
ale zdrowia życze 🙂
zdrowka życze
nie daj sie grypie
nie no ,ze słonie to nie tak zle, a to chorobsko niech spada czym prędzej!
I mówią:
– Nie choruj, ty trąbo.
😉
Zdrowia! :-)))
Ty lepiej zdrowiej i zmiń se sny.
Miałem kolegę któremu też się śnił słoń.
…ciekawe co na to Maniek S…
Mojemu Hansowi sni sie trzecią noc zło całego swiata w formie scigajacej go po polach rózowej galarety.
DUŻŻŻŻOO ZDRÓWKA!!!!!!!!!!!
Bardziej bym się obawiała HOHONI w tym temacie 🙂
a może to nie słonie…może to HEFALUMPY???
Mój monż na mnie mówi słoniu, nie wiem nie wiem, zaraza jakaś?
pozdrawiam cieplutko
słonie są bardzo opiekuńcze, może to podświadomość woła o pielęgniarza/rkę w grypich opałach, tereeeee (jak mawia Benjamin słoń)
ponoć jest taki film (czeski, białoruski albo ukraiński) o tytule “zakochani widzą słonie”.
Może to nie grypa, a się zakochałaś?
😉
piosenka była taka była: “jestem malarzem nieszczęśliwym (…) i choćbym nie wiem co malował, zawsze wychodzi słoń”.
czy toś pamięta?
może chrabja, bo zdaje sie, że ten hit hulał, gdy chrabja był wczesnym młokosem.