Tematem dzisiejszej prelekcji będą polepszacze nastroju. Pozwole sobie skupic na takich polepszaczach nastroju, które: nie sa na receptę, nie sa drogie, nie trzeba ich wstrzykiwać i nie niszczą zdrowia, tylko pomagają je zachować, psychiczne zwłaszcza.
Ręka do góry, komu nie zdarzaja się takie dni, że ma ochote pojść na most Siekierkowski, zawiesic sobie finezyjny naszyjnik z pustaków i kulnąć w dół?… Mi nader często. I kiedy zwykłe kurwy przestają już wystarczać, mam następujące propozycje:
1. Brokat INGLOT holograficzny.
W bardzo ladnym szklanym pudełeczku, wygląda troche jak kokaina, można go ze soba nosic wszędzie. Ja noszę w torebce. Można go polecic przyjaciółce – ja ostatnio sprzedałam pomysł Zebrze, która zaraz następnego dnia poleciała go kupić i wysmarowała sobie dekolt. Mówi, że pomogło. W ogóle brokat jest niedoceniany jako parafarmaceutyk.
Koszt: około 20 PLN
2. Klapki japonki EMU futrzane
Łagodnieję od samego oglądania ich, a zmarszczki na moim obliczu wygładzają się. Chyba znalazłam alternatywe dla Merlina – będę inwestowac w buty EMU.
Koszt: 99 PLN
3. Sweter z tarantulą.
Czarny wełniany golfik z krótkim rękawem (N: „Ty jestes nienormalna! Po co komu GOLF WEŁNIANY BEZ RĘKAWÓW!” – całe zycie jestem nie rozumiana przez współczesnych) z nasztytą tarantulą z bardzo błyszczących cekin. W dodatku – ODPADAJĄCYCH cekin, które trzeba przyszywać zyłką wędkarską. Przyszyłam i dziś się w niego wystroiłam do pracy – wyglądam BARDZO nieprofesjonalnie i mam to w dupie. N. nawet napisał dziś rano piosenkę na cześc tego wydarzenia: „Moja żona jest psychiczna… Ale za to bardzo śliczna!” (przy czym część druga piosenki powstała już po tym, jak zamachnęłam się na niego kubkiem z herbatą).
Koszt: 45 PLN na lokalnym rynku odzieżowym (na bank można było stargować jakieś 5 zybli, ale ja byłam za bardzo napalona i nie umiałam zachowac pokerowej twarzy).
4. Radca ambasady zaprzyjaźnionego kraju, który przy wszystkich naszych przełożonych wygłosi płomienne przemówienie o tym, że jesteśmy najpiękniejszą kobietą jaką w zyciu spotkał oraz najbardziej inteligentną as well.
Koszt: jeden ciężko obrażony mąż.
5. Pierdolnięcie drzwiami.
Sposób najprostszy, najtańszy i najbardziej dostępny. Pozwole sobie zacytować klasyka: „Pierdolnąwszy drzwiami, poczułam się dużo lepiej” (copyright Pierwsza). Działa ze skutkiem natychmiastowym, ba! Ja nawet czasem wracam i mowie O PRZEPRASZAM… WYMSKNĘŁY MI SIĘ!
Koszt: właściwie zerowy, no chyba, ze to NASZE drzwi i chyba, że wyleciały z futryną. Wtedy koszt = cenie nowych drzwi (a właśnie, podobno nie mówi się futryna, tylko ościeżnica. Czy to jak z tymi flizami i glazurą?…).
To takie bym miała propozycje na dobry początek. Ale liczę na Was – podzielmy się sposobami na dobry nastrój, a świat od razu wypieknieje, mowie wam!
A teraz idę do łazienki oglądac w lustrze moja tarantulę.
view, Ty się nie narażaj! Jeszcze poleci torebka, a za nią drzwi!
Owszem: cekinów, ale we wszystkich przypadkach poza błyszczONCOM tarantulOM.
jeśli już, to nie cekin, tylko cekinów. A jak nie wiesz jaki rodzaj, to zawsze można sprawdzić. Internet się i do tego przydaje.
Ciekawe co sie stanie jak pierdolne tymi drzwiami co aktualnie stoją wyjęte i oparte i ścianę w pokoju. Trochę mnie korci to sprawdzić.
polepszaczem nastroju jest garniec muli w sosie maślano-cytrynowym z dodatkiem białego wina i cebulu lib pernod i czosnku – sprawdzone wczoraj organoleptycznie 🙂
Zapiszę sobie tą notkę i będzie na mej liście polepszaczy nastroju + kometarze pod nią.
Malowanie paznokci na zabójczo malinowo – poziomkowy kolor również pomaga.
wybieram pierdolnięcie drzwiami. poki co drzwi mam w domu jeszcze nie swoje bo wynajmowane wiec sobie pierdolne.
wybrałabym jeszcze nabłyszczacz z iglota ale za długo spałam (jak mam jakies problemy w zyciu to od dziecka mi zostało, ze wydaje mi sie ze je przespie).
zapetliliscie sie z tym sexem i nikt nie podal sposobu pt MOZNA SIE NAPCHAC FRYTKAMI W ILOSCI HURTOWEJ zaswiadczam to rowniez leczy bol glowy, nie wiem czy nie lepeij niz sex
na ulicy można pieprznąć torebką o ziemię.
nie rozlega się huk (niestety), ale pomaga.
Ale jeśli w torebce będzie coś szklanego to i huk będzie.
Można rzucić torebką na dwa sposoby:
1/ raz a dobrze: “łup-jebut”
2′ rzutem dłuuuuugim, wysmakowanym:
“sruuuuuuuuuuuuuuuuuuuu”
ops! miało być oczywiście RURKI, a tak wyszło, żem ten tego ten… inaczej zorientowany seXualnie
ino, że drzwi są wielorazowe, a talerz czy wazon nie
i jak tak trafi na ten przykład w temacie wazonu na elegancki barwiony kryształ z przełomu XIX i XX w.?
pozamiatanie w takim układzie NA PEWNO nie wyciszy, a nawet wręcz przeciwnie
kod: rorqi – ruski z kremem (oczywista, że budyniowym!) czy o’rurke?
jek nie pomaga pierdalniecie drwiami stosuje szklo, wazon lub talerz. rowniez w formie pierdalniecia o podloge. i w dodatku mozna sie wyciszyc zamiatajac potem.
najmocniej przepraszam, ale “szable w dłoń” w kontekście seksu kojarzy mi się dość średnio od dnia premiery filmu “Siedem”… 😉
a co do meritum: ja nie mam najmniejszych wątpliwości co do korzystnego wpływu tych dziwnych ruchów na zdrowotność organizmów, niemniej wciąż się zastanawiam dlaczego niektóre tak zaciekle się przed tym bronią? musi nie chcą się leczyć?
Wlasnie, Change! Szablę w dłoń i lecz, zamiast filozofowac!
seks z własciwym facetem!
(nie że jakiś przypadkowy)
Jak się facet zna, to i ból głowy uleczy (Sesz, absolutnie się zgadzam!)
Także Change, ten…. jakby Ci to powiedzieć….
Jesli chodzi o wymówkę od sexu, że głowa boli to:
APELUJĘ!!!!!!
sex naprawdę pomaga zlikwidować ból głowy
niech żadna kobieta nie wymawia sie bolącą łepetyną.
sprawdzone oragnoleptycznie;)
fakt, ten seX to można olać, bo ile można, ale pierdulnięcia drzwiamy NIE!
z riplejem po “WYMSKNĘŁO MIĘ SIĘ”
dopiero wtedy można się nad sobą poużalać, oj można… “o ja doDUPny, nawet drzwi nie potrafię zamknąć…”
kod: efkij – elektrofluorescencyjny kij? znaczy te brokaty się nawet i w kodach udzielają?! ino w kapkę innej formie?
http://www.100lat.pl/PoprawaNastroju/
własnie, za mało o seksie
w kwestii kawy – sistermoon, maxwell niedorasta do pięt najnowszemu wynalazkiwi Jacobsa MILKA CAPUCCINO. Też zalane mlekiem plus dwie łyżeczki cukru.
Miliard kalorii ale rozpływa się w ustach! 🙂
A mi pomaga szum lecącej wody, stąd uwielbienie dla kąpieli w wannie, z kulkami a jakże. 🙂
Pies zwinięty w kłębek. Chrapiący. Kizianie za go uszkami. Koszt żaden, bo przybłęda. 🙂
Herbata rooibos z trawą cytrynową. Owszem – w ulubionym kubku.
Koszenie trawy – także. Ale sezon się kończy, niestety.
Jakieś stopińćdziesiąt brzuszków. Mam wtedy taką satysfakcję..!
Jak mi coś jeszcze przyjdzie do głowy, to dam znać. 🙂
Z seksem różnie, bo jak nastrój zły, to często boli równocześnie głowa, nespa? 😀
3 godziny z kosiarką podczas koszenia trawnika:) kosiarka ma napęd na tylne kóła… żeby nie bylo że za ciężko:)
no proszę.
prawie wszystkie niemal jak jeden mąż/żona deklarują, że seks je uspokaja i odstresowuje.
a jak przychodzi co do czego, to boli je głowa.
czy ktoś rozsądny jest w stanie w jakikolwiek sposób mi to wytłumaczyć?
flizy i terakora a nie glazura. chyba.
1. w ramach cichej zemsty na szefie zrobienie sobie manicuru w godzinach pracy – koszt: 0,00
2. wiszenie na tel. z przyjaciolka – koszt: w zaleznosci od trwania rozmowy
3. serfowanie po necie w poszukiwaniu ofert urlopowych – koszt: na razie zaden…
1. w ramach cichej zemsty na szefie zrobienie sobie manicuru w godzinach pracy – koszt: 0,00
2. wiszenie na tel. z przyjaciolka – koszt: w zaleznosci od trwania rozmowy
3. serfowanie po necie w poszukiwaniu ofert urlopowych – koszt: na razie zaden…
no i muszę sobie te japonki kupić…
nad aniołkiem to się jeszcze zastanowię 😛
sistermoon, nienawidzę Cię za tego linka dozgonnie.
1. szczynszyl popierdzielający po ścianach w ramach szczynszylego matrixa. koszt : ok 200 pln za szczyszyla + oswojenie go – niewycenialne
2. butelka czerwonej australijskiej cawarry. koszt = ok 42 zeta, za to bezbólowe the day after
3. miska klusków ryżowych z warzywami i kalamarami z woka w Orchidei. koszt = 24 zeta
4. zanurzyć się w pościeli wyprasowanej z dodatkiem wody do prasowania o zapachu lawendowym. koszt wody = ok 30 zeta
5. powiedzieć jednej piii, że jest piii. koszt : obrażona piii
🙂
jesu co wy wszyscy z tym sexem! oszaleli…
najlepsze jest UZALANIE SIE NAD SOBA. ale takie globalne i jakies mocno dramatyczne tudziez malownicze.
prosz. http://www.lush.com
Kulki musujące i pastylki musujące do kąpieli UWIELBIAM (wizja wypijania wody z wanny mnie nieco powaliła), natomiast KOSTKI Z PIANA I BROKATEM? Ja to chcę! PROSZE MI W TEJ CHWILI zlokalizować takie kostki! JESZCZE DZIŚ chce sie kąpać z kostką!
o moja Ty kochana… za te notke wybaczam Ci nawet te BABLE (za zamieszczenie linka powinnas isc do piekla 🙂
zalane mlekiem latte maxwell house (sam krem do picia, nie kawa) plus shimmering cranberries body lotion z body shopu.
i te kulki do kapieli, prawda. oraz sa takie kostki, co robia piane. i na przyklad wrzuca sie taka kostke i ona robi piane, pachnie i dodatkowo w wodzie plywa brokat. fantazja.
kod: kiimu znaczy powinnam iść się kimnąć, i słusznie bom niewyspana od dwóch tygodni…
a wracając do rzeczy to merlin coraz bardziej sobie grabi zdaje mi się 🙂
Wypróbowane sposoby na dobry nastrój…
zakup dowolnie wybranego produktu buty/torebka/ciuch … koszt w zależności od upodobań 😉
fryzura zmiana koloru/fasonu itd… koszt od 0 babski wieczór i amatorskie/artystyczne uczesanie na głowie – do ciężkich milionów wliczając wyjazd do paryża do firmowego salonu 😉
przemeblowanie – to moja preferencja – koszt – jeden niezbyt zadowolony mąż, ale za to można wyżyć się na wywalaniu całego mnóstwa niepotrzebnych rzeczy, ma się wrażenie wywrócenia do góry nogami całego image’u swojego życia…
no i ostatnie – strzelanie z jakiejkolwiek dostępnej broni, niekoniecznie palnej (proca też może być), w ostateczności w grę wchodzi cały asortyment rzeczy nadających się też do rzucania… stłuczenie talerza na czyimś zakutym łbie też czasem pomaga….
Nowe buty – to raz
seks oczywiście
pizza nonsolo
kotecki
Nie rozumiem o co chodzi z tym aniołkiem. W ogóle nie kumam dlaczego Merlin to sprzedaje i kto to kupuje.
Well, zdecydowanie kopanie sciany w toalecie z symultanicznym szeptaniem KURWA KURWA
Koszt: sciana panstwowa wiec spoleczenstwo zaplaci, a jesli kopiemy szpilka od Manolo to coz pewne straty trzeba wkalkulowac
http://www.merlin.com.pl/frontend/browse/category/210,3134.html
ale tak akolekcja w biurku, to na bank by nas uspokoiła..
108 PLN?? jezuuu ile brokatu by za to było…
tam jest cała sekcja takich pięknych okazów 🙂
O ŚWIĘTY DAMAZY!
Nie wchodźcie na tego linka merlinka!…
…albo wchodźcie 🙂
ze swej strony pragnę serdecznie polecić kopanie z niewielkiego rozmachu i z całej siły w metalową szafkę, taką na dokumenty. Bardzo kojące. Tylko raczej nie w tych japonkach, wiesz?
kod tfooo
missja – z tego co pamietam to 5 lat:)
a co do ościeżnicy – prawda – właśnie jestem na etapie wymieniać/ nie wymieniac – i bynajmniej dylemat nie z powodu zbyt czestego używania opcji ” o przepraszam, wymsknęły mi się”
Nic mi tak humoru nie poprawia jak wyrzucanie rzeczy niechcianych do śmieci. Wczoraj dwa kosze papierów. Nie wiem ile trzeba trzymać zeznania podatkowe, ale moje są już na miejskim wysypisku 🙂
Moja wyliczanka, ale wcale nie oryginalna:
1. Kawa. Zapach kawy i jej smak bardzo często ratuje mi życie, a na pewno nastrój. No i jeszcze dobra herbata, na przykłąd z pigwą, albo z kandyzowaną żurawiną zaparzona w moim ulubionym dzbanuszku z Bolesławca, zieloniutkim z czerwonymi kwiatuszkami, pękatym i ciężkim, cieplutkim.
2. Lektura, ale taka szemrząca. Blog Barbarelli też mi znacznie poprawia humor. :-)))
3. Kąpiel z kulą. Nie armatnią tylko kulą o pieknym zapachu, jaki się tylko wybierze. ostatnio sliwkowy. Te kule leżą u mnie w łazience w szklanym naczyniu, zebym mogła się tez na nie napatrzyć. Kapiel jest cudowna, w zapachu, chcialoby się zjeść tę kulę, a potem wypić wode z wanny. 😉 A jak się wychodzi, to ma się skórę piękną, gładką, lśniącą, wcale nie krokodylą. Sama mam siebie ochotę głaskać i przytulać. Koszt: 6 złotych.
4. Kiedyś jeszcze uwielbiałam przymykac oczy i wyobrażać sobie, ze pracuję w manufakturze i robię różne przecudne czekoladki. Ale odkąd pracowałam w takim miejscu, to nawet smak czekolady mi obrzydł. :-)Na razie nie mam zastępczego obrazka, który mogłabym sobie wrzucić pod powieki.
5. Ale jest jeszcze… seks.
6. Widok z okna. Na drzewa, ogród i niebo.
ja czytam Ciebie, pierwsza i cashew – koszt – jak szef nie widzi, to zaden, jak widzi, drobny opierdal;)( pudelek + celebrities.blog.pl – nie wpsominam nawet;) )
oraz układałam jeszcze na stronie lego klocki na paletach.
ciemne kolanówki w krateczkę do szpilek i jeleganckiej pracowej kiecki – pomysł podpatrzony u pani z opakowania kolanówek – zawsze jej zazdrościłam, ze tak zajebiscie w nich wygląda.
pierdolnięcie drzwiami aswel
myślę o brokatowych tipsach… to będzie very nieprofesjonalne. very very nieprofesjonalne.. ale co tam;) takie 3/ 4 mm tipsa z brokatem…
oglądam zdjecia ślubne innych..swojte tyż.
jak jeszcze coś m isę przypomni, to dopiszę.
proszę, dostałam z rana od laski
http://www.merlin.com.pl/frontend/towar/486649
“Ja nawet czasem wracam i mowie O PRZEPRASZAM… WYMSKNĘŁY MI SIĘ! ”
po takowem dictum należy wyjść pierdolnąwszy z podwójną siłą; wracanie niewskazane – i tak nikt nie uwierzy, a na dodatek mogą zacząć rzucać różnymi przedmiotami
kod: ubscs – urząd bezpieczeństwa? strusiów chowających się?
Noooooo… w godzinach i miejscu pracy, ja sie pytam?
Zgadza się drzwi mają ościeżnicę, a okna – futrynę.
Na poprawę nastroju najlepszy jest seks.
rozumiem, że japonki emu to zemsta za bąble.
stówę skądś wytrzasnę. ostatnio od dee_zee kupiłam mokasyny emu, tak brzydkie, że aż rozczulają. do dnia dzisiejszego noszę bez skarpetek i grzeją. tu kurtka i szalik, a tu gołe stopy. to też poprawia nastrój :]
Czekoladki Hinderbrandt – najlepiej kostka orzechowa w białej czekoladzie w ilości kostek z dwanaście.
Koszt: koszt – około 15 zeta, ale WARTO; koszt psychiczny – brak, jeśli kolejnego poranka nie wchodzi sie na wagę.
🙂
a ja juz wysmarowalam brokatem swoja przyjaciolke, co jej bylo zle. I siebie tez. A potem wychlalysmy wino 🙂
Oj, jak pomaga 🙂
http://100lat.pl/PoprawaNastroju