O TYM, CO BYM WOLAŁA

A ptaszki tak drą kopary, tak pitolą, jakby to już była wiosna! Nie mam dla nich dobrych wiadomości – zgodnie z prognozą, jeszcze im dupy zmarzną.

Ostatnio jakoś tak się dzieje, że najciekawsze artykuły czytam na Onecie. I tak, w okolicach weekendu przeczytałam o spaniu z psami. To akurat jest temat, który się dość często przewija – zalety i wady spania z psem, ale ten był napisany przez jakiegoś PSYCHOPATĘ. No bo oprócz zwykłego zestawu argumentów – no niby z psem ciepło, ale się wierci i może nas obudzić, może nabrudzić i tak dalej – autor pojechał taką teorią: jak pies będzie spał w innym pomieszczeniu, to się rano BARDZIEJ UCIESZY na nasz widok.

No dobrze, może nie jestem obiektywna – spanie z pięciokilowym (czyli co najmniej o 1 kg za grubym) jamniczkiem to co innego, niż z 80-kilowym dogiem czy owczarkiem kaukaskim. Ale jakoś argument o PORANNYM CIESZENIU SIĘ do mnie nie przemawia. No nie i już! My się ze Szczypawką i tak bardzo cieszymy na swój widok, chociaż zdecydowanie bardziej cieszy się ona na widok miski, którą widzi dwa razy dziennie.

A dziś rano, kiedy N. otwierał bramę i skrobał szybę w samochodzie, czytałam bardzo ciekawy tekst o zagładzie Pompejów. Otóż – fakt, że w mieście było tyle ofiar, spowodowane było paradoksalnie tym, że katastrofa nadeszła powoli i pozornie wyglądało to niegroźnie, przynajmniej na początku. Trochę trzęsła się ziemia, dymiła góra i z nieba leciał popiół i małe kuleczki pumeksu. Zamiast uciekać, ludzie siedzieli w domach, kąpali się i zastanawiali, co dalej. No a później to już było za późno.

Natomiast chwilowo mam taki wniosek, że zamiast czytać nawet najciekawsze artykuły wolałabym zwisać gdzieś ze stołka w tapas barze, nietrzeźwa od rana (no, powiedzmy od 10.30, żeby zachować resztki godności). Rok temu byliśmy ostatni raz w Madrycie – równiutko ROK właśnie minął, i od tamtej pory –wiadomo, co. Tęsknie jak głupia.

PS. Z cyklu co tam ciekawego w spamie – napisał do mnie agent FBI! Ale dlaczego po hiszpańsku?…

5 Replies to “O TYM, CO BYM WOLAŁA”

  1. Czy ten sam argument dotyczy dzieci? Wysłałabym do szkoły z internatem i zamiast marudzenia przy porannym budzeniu cieszyłyby się na mój widok w weekend?

  2. No naprawde, nie spac z psem po to, zeby ten sie bardziej ucieszyl Nie wiem, komu to moze przyjsc do glowy. Ja co prawda sypiam z kotem, ktory jak wiadomo, ledwie toleruje fakt, ze ktos jeszcze lezy w tym samym lozku, ale helol – taki argument z tylka? A gdzie pradawna przyjemnosc z wzajemnej obecnosci w tym samym BLISKIM kosmosie, a nie kurde, w dwoch roznych pokojach…? Mysle ponadto, ze 10:30 jest w sam raz, zeby zaczac sie upijac. Babelkami do sniadania…

  3. Też czytałam o tym spaniu z psem. Jakieś totalne brednie. Zresztą, spałam przez lata z dwoma wielkimi psami i było mi ciepło, miło i bezpiecznie.
    A apropos tego, co rok temu i zwisania ze stołków barowych… w tym roku o tej porze, czyli kuna, jakby nie patrzeć, właśnie teraz, mieliśmy grzać tyłki w Rzymie. A tam jest teraz 19 stopni. A u nas 6. Sześć! Patrzę na prognozę i mam ochotę komuś w łeb dać. Komukolwiek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*